PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=665400}

Obcy: Przymierze

Alien: Covenant
5,7 79 130
ocen
5,7 10 1 79130
4,8 32
oceny krytyków
Obcy: Przymierze
powrót do forum filmu Obcy: Przymierze

Donikąd

użytkownik usunięty

Najprawdopodobniej poniższe żale już dawno na FILMWEB wybrzmiały, no ale stuprocentowej pewności nie mam, stąd też pozwolę sobie na kolejną porcję „czepialstwa”.

Naprawdę, jestem wielką fanką „Obcego”, tzn. jego pierwszej i trzeciej odsłony, ale przy najszczerszych chęciach nie sposób „Prometeusza” uznać za coś więcej, niż pięknie wizualnie odrobiony gniot. To kompletna scenariuszowa porażka, papka wciskana przez oczy, nie tle do mózgu, co móżdżku. Zwiastun „Przymierza” jest niestety dowodem na postępujący rozkład, bezdyskusyjnego skądinąd, talentu Scotta.

Szkoda się w tym miejscu rozwodzić nad ilością nonsensów upchanych w „Prometeuszu”. Co do zapowiedzi „Przymierza”, obraz powiela zgrane już do niemożliwości „gagi” np. „pochyl się nad rozkwitającym kokonem” (tym razem już bez osłony, a jakże), kolejna urokliwa scena pod prysznicem, „otwórz te j… drzwi!” itd. W „Nostromo” jeszcze się trochę sprzeczali (słabo, ale jednak) o zachowanie zasad dekontaminacji, tu już radośnie wędrują z odkrytymi głowami, ot tak, bo to piękna nowa planeta, stąd i o obce paskudztwo w uszach nietrudno.

Już w drugiej połowie ubiegłego stulecia sondy poddawano sterylizacji, gdyż ziemskie życie może być tak samo zabójcze dla obcego, jak obce dla tutejszych jego odmian. Nawet jak się człowiek wybiera na kilka tygodni w tropiki, to, o ile ma choć trzy łyżki oleju we łbie, poddaje się podstawowej serii szczepień. Trudno zatem pojąć rozmiar scenariuszowej degrengolady ludzkości, która kosztem bilionów (jak w „Prometeuszu”) wysyła ekspedycje w odległe rejony Galaktyki, wyposażając astronautów w karabiny (hurra!), fikuśne łaziki, tudzież sztuczną inteligencję, tylko po to, żeby po dotarciu na miejsce, jeden dureń z drugim wylazł na powierzchnię obcego świata bez stosownych zabezpieczeń i z miejsca nadepnął na zjadliwą odmianę „purchawki”. Koleżanka od „drzwi” też „martwi się” w zwiastunie o skażenie pokładu, ale dopiero kiedy któregoś z członków załogi (bodajże kapitana) krwawo drze od środka, dlatego wpada na pomysł, żeby tych (koniecznie „j…”) drzwi nie otwierać. Było chociaż waciki w uszy wetknąć, przecie to przyszłościowy podbój kosmosu!

Skoro nawet w króciutkim spocie udało się pokazać wściekłe patataj wołających o pomstę do nieba idiotyzmów, to trzeba prawdziwie dogmatycznej (czytaj: ślepej) wiary, żeby oczekiwać, iż dwugodzinny seans okaże się fantastycznonaukową ucztą z morałem. Nie ma takiej opcji. Będą krzyki, wybuchy, zalew soku malinowego, migające klimatyczne obrazki wypłukane z jakiejkolwiek treści. Szkoda, że zamiast opowiadać ciekawe historie, Scott po raz kolejny marnuje czas i środki w beznadziejnych próbach wskrzeszenia truchła „Obcego”. Dokąd zatem zmierza druga część „Prometeusza”? Tam gdzie pierwsza, donikąd.

ocenił(a) film na 2
Anna_Sandstorm

Nie wygłupiaj się - to zaczyna się robić żałosne. Owszem, Obcy miał niedomogi fabularne, ale były to wyjątki od reguły - we wszystkich zestawieniach krytyków i widzów jest to arcydzieło gatunku - można go rozpatrywać na wiele różnych sposobów, był przelomem w kinie SF i horrorze. natomiast to tu i Prometeusz to nie są wyjątki, to są antologie, zbiory głupot. Tu kretynizm jest zasadą ontologiczną porządkująca świat. Na litość!

ocenił(a) film na 1
jos_fw

Ten gniot "Obcy- 8 pasażer Nostromo" to arcydzieło ?

jos_fw

Pana zachowanie w dyskusjach

bezgraniczne podporządkowanie się jakiejś idei (np. Ten system operacyjny jest najlepszy!) i bronienie jej do końca (często wbrew rzeczywistości) – jest to kryterium kontrowersyjne, ponieważ samo fanatyczne przywiązanie do określonej idei nie oznacza trollowania;
prosta do zauważenia sztuczna nieznajomość podstaw tematu danego forum (np. na forum o zaletach systemów komputerowych, troll zapyta, czym jest system komputerowy.);
częste zadawanie tych samych pytań, na które odpowiedź została już udzielona – celem trolla jest w tym przypadku zapętlenie dyskusji i wprowadzenie dodatkowego zamieszania;
celowe wyrażanie zdania różnego od grupy, w której owo zdanie wyraża, nawet jeśli jest takie samo jak jego, co z kolei prowadzi do dyskusji, z której „wyciąga” się osoby niepotrafiące uargumentować własnego zdania (daje to im satysfakcje z poczucia wyższości nad innymi);
brak konsekwencji podczas prowadzenia dyskusji i zaprzeczanie własnym tezom i opiniom;
chętne używanie argumentów ad personam – atakujących osoby lub ich cechy szczególne, jak wiek/zainteresowania/etc., bez związku z tematem dyskusji, a często przy użyciu słów wytrychów, w niektórych przypadkach troll posuwa się do wyzwisk i gróźb[2];
skrajny stosunek do netykiety (wybrane zasady) lub ortografii – albo atakowanie wszystkich za najdrobniejsze literówki, albo demonstracyjne łamanie zasad;
skrajna megalomania i pogardliwy stosunek do innych osób – jest to bardzo charakterystyczna cecha trolli, która prowadzi prędzej czy później do ich wyobcowania, bo nawet osoby pierwotnie sympatyzujące z trollem lub odnoszące się doń neutralnie zrażają się do niego z powodu takich zachowań przejawianych wobec nich;
częste nazywanie innych dyskutantów trollami internetowymi;
wprowadzanie zamieszania w stosunku do własnej osoby, przedstawianie siebie jako ofiary (np. moderatorów, współdyskutantów etc.), także w sytuacjach niezwiązanych z danym forum[2];
konfabulacja np. na temat swego wykształcenia, pracy, pozycji społecznej bądź doświadczeń życiowych – celem trolla jest tutaj nadanie większego znaczenia swoim wypowiedziom, jako pochodzącym od specjalisty, osoby, która coś zna z autopsji etc.;
próby utrudniania innym wypowiedzi w dyskusji poprzez środki techniczne dostępne w danym forum (np. w Usenecie może dochodzić do prób zmieniania lub usuwania wypowiedzi współdyskutantów, ponieważ protokół nie pozwala na sprawdzenie, czy post z żądaniem usunięcia innego posta pochodzi od autora usuwanego posta) – działania takie jednak są rzadkie, ponieważ zazwyczaj wiążą się z naruszeniem regulaminu danego forum i tym powodują zdecydowaną reakcję administratorów, więc troll często ich unika, żeby nie utracić dostępu do danego forum;
za każdym razem rozpoczynanie wypowiedzi od tego samego zwrotu – powitania, często obraźliwego, prowokacyjnego[2];
ceremonialne używanie filtrów (np. killfile’a) – troll uroczyście obwieszcza, że jego oponent ma znaleźć się w filtrze trolla, przy czym bardzo często i tak tego nie robi i dalej czyta wypowiedzi oponenta (czasem tylko próbuje udawać, że je filtruje);
regularne ogłaszanie swojego definitywnego odejścia z forum lub grupy dyskusyjnej i za każdym razem, po jakimś czasie, powracanie – troll tłumaczy się tutaj różnego rodzaju obowiązkiem, otrzymaniem kilkuset maili zachęcających do powrotu etc.;
zmienianie własnych danych, które może polegać albo na drobnych zmianach tych danych (np. Troll może zmienić się w Troola lub Trrola etc.), albo na poważnych zmianach takich danych (np. Troll staje się „Uczestnikiem”) – celem trolla jest spowodowanie, aby inni uczestnicy forum nie mogli filtrować wypowiedzi trolla lub ich ignorować bez czytania;
tworzenie klonów bądź pacynek (np. Troll może także występować w tym samym okresie także jako Uczestnik1 i Uczestnik2), których wypowiedzi składają się z wyrazów poparcia wypowiedzi trolla występującego pod własnymi danymi oraz ataków na oponentów tego trolla – troll w ten sposób próbuje wykazać, że nie jest izolowany i cieszy się poparciem na danym forum.

ocenił(a) film na 2
Picadillo

Skoro już się Pani przedstawiła i to tak dogłębnie, to może by tak coś o filmie? Bo uwierzę, że jest Pani trollem.

jos_fw

Wszystko co jest w Matrix było już wielokrotnie wałkowane i to ze zdecydowanie lepszym rezultatem.

ocenił(a) film na 2
Picadillo

Ach, Pani kocha Ann Hathaway, ok Raze, już ci na to konto nie odpowiem, zakładaj kolejne.

jos_fw

nie

ocenił(a) film na 1

No właśnie - wychodzą na planetę bez zabezpieczenia - a potem płaczą za drzwiami o skażeniu. Koń by się uśmiał!

ocenił(a) film na 1
GunMeat

Niestety taka głupota, która zabija cały film. Potem już tylko absurd goni absurd.

Wywód żałosny jak najnowsze filmy z Seagalem. Pomimo wypadków, nadal od ludzi nie można wyegzekwować prowadzenia pojazdów na trzeźwo, lezą w góry bez odpowiednich zabezpieczeń, czy chociażby odpowiedniego ubioru, naruszają zasady bezpieczeństwa w pracy i t.d.., a ty bredzisz coś o tym, że w filmie ludzie postępują podobnie.

użytkownik usunięty
kokonut

Duży emocjonalny ładunek i wielka potrzeba aby się nim podzielić ze światem. Gdyby nie Twoja eksperymentalna próba komentarza, nigdy bym nie uwierzyła, że twórczość Stevena Seagala może wywierać tak dalekosiężny wpływ na młody organizm. Zaiste, kino to najważniejsza ze sztuk.

Nnadal kiepsko Ci idzie. Co zaś się tyczy emocji, to faktycznie dałaś im upust w swoim komentarzu tylko nie wiem po co. Nie potrafisz się kontrolować?

ocenił(a) film na 1
kokonut

Zgłosiłem do moderacji te żałosne "ad personam".

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 2
rhotax

Uuuu. I to podsumowało całą dyskusję. Dzięki. You made my day

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
GunMeat

Ryly? I jak widać nic z twojego zgłoszenia nie wynikło. Jak myślisz, dlaczego?

ocenił(a) film na 1
kokonut

Gdy każdy człowiek będzie miał swój samochód kosmiczny, a podróż na Proximę będzie trwała 2 godziny, to oczywiście, będą prowadzić po pijaku. Ale w filmach - jak na razie - nie pokazują takiej przyszłości.

ocenił(a) film na 6
kokonut

Zaorane w punkt :)

ocenił(a) film na 4
kokonut

widzę jednak sporą różnicę pomiędzy jakimś Januszem jadącym z grilla do domu, a misją koloinizacyjną zapewne zorganizowaną przez rząd... gdyby wszyscy astronauci podchodzili do swojej pracy na luzie, o którym mówisz, to raczej wiele byśmy w kosmosie nie odkryli.

ocenił(a) film na 4
kokonut

Oczywiście. Na misję kolonizacyjną innej planety za gazylion dolarów wysyła głupków z łapanki na ulicy. Nie są to starannie wyszkoleni goście z dyplomami Harvardu i MIT po tysiącach testów, rygorystycznej selekcji i wieloletnim treningu - ot grupka głupków o mentalności Seby pakującego się na Śnieżkę w klapkach... Litości...

ocenił(a) film na 5

Też najbardziej lubię pierwszą i trzecią część.
Ja twórcom Prometeusza nigdy nie wybaczę przede wszystkim tych banalnym "inżynierów" (engineers) którzy zastąpili w świadomości widzów wspaniałych Space Jockeys zaprojektowanych przez H.R. Gigera, Przecież oni wyglądają jak ludzie. Po raz kolejny człowiek okazuje się najważniejszy w kosmosie. Projekty kreatur w tej serii wyglądają BANALNIE. W dodatku mieszanie wątków religijnych. W porównaniu do oryginalnej serii OBCY to co się teraz dzieje to obraza.

Nowy film wcale nie zapowiada się dużo lepiej. Słaby projekt neomorfa, wygląda jak kreatura z taniego horroru na TV4.

ocenił(a) film na 5
szybki1244

Juz w komiksach lepiej kontynuowali wątek Space Jockeys. Inżynierowie z Prometeusza wyglądają jak ludzie.... Po raz kolejny człowiek okazuje się najważniejszy w kosmosie. Może specjalnie nadano im inne imiona, żeby odróżniać ich od Space Jockeys ;) Kreatury w Prometeuszu? Piszczące kałamarnice. Ziemskie owoce morze w kosmosie. Na dodatek Weyland który niby ma być starszą osobą a wygląda jak młody człowiek oblepiony sylikonem. Bo to jest młody człowiek oblepiony sylikonem. Przypomina mi tę skalistą postać z "Niekończącej się opowieści". Właściwie to nie tylko obraza dla oryginalnej serii ale tez dla inteligencji widza.


Dodałem parę słów

użytkownik usunięty
szybki1244

Rozumiem. Widać, że wielu ludzi, podobnie jak my, jest rozczarowanych posunięciami Scotta. To chyba dobrze, bo nie ma nic gorszego dla ambitnego twórcy, jak bezkrytyczne uwielbienie.

ocenił(a) film na 6

Przynajmniej statku kosmicznego nie zaorali :-)
W prologu wyglada tak samo jak w drugiej części aliens, wyglada jak ten z projektów Gigera.

ocenił(a) film na 4
riccardo_filmweb

Ale akurat tutaj można było spróbować wyjaśnić widzowi w jaki sposób na pokładzie wytwarzana jest grawitacja.

ocenił(a) film na 5
szybki1244

Mnie Weyland troche przypominał imperatora Palpatine

szybki1244

Inżynierowie byli świetnym pomysłem.

ocenił(a) film na 5
kokonut

A ja lubię herbatę z miodem!

szybki1244

Nie kurna nie...to nie Space Jockey'e wyglądają jak ludzie tylko to ludzie wyglądają jak Space Jockey'e (inżynierowie), do cholery tak trudno to zrozumieć ?
A skoro ludzie zostali po części stworzeni z DNA inżynierów to "muszą" muszą być do nich podobni, to bardzo...logiczna "konsekwencja" wstępnych założeń.
To chyba nawet jakiś taki 'odruch' istot uważających się za 'inteligentne i będące najwyżej w środowisku': skoro my jesteśmy doskonali i chcemy stworzyć coś doskonałego to musimy stworzyć na swoje podobieństwo :)
Ludzie teraz też mają takie ciągoty, że super wydarzeniem będzie jak stworzymy robota, który będzie wyglądał jak człowiek :)

Jeśli masz wymyślić "stworzenie", które jest z innej galaktyki, które w przypadkowym zbiegu okoliczności (co desperaci potrzebują nazwać procesem ewolucji) wytworzyło jakiś zupełnie inny szczegół anatomiczny, który spowodował, że jej wygląd jest nieprzewidywalny i musi być odmienny niż ludzki — to faktycznie musisz się na-główkować, żeby wymyślić coś oryginalnego. I tu jak dla mnie Giger, rzeczywiście stworzył coś mocno 'abstrakcyjnego', a na pewno tak do odbierałem do póki nie dotrwałem czasów 'figurek' obcego, które może mieć każdy na półeczce obok ludzików smerfów :) I widzę, że to jednak humanoid z inną skórą...a najbardziej oryginalnym elementem jest głowa.

Ale JEŚLI wiesz, że oni nie są tak egzotyczni tylko są twoimi 'rodzicami' to WIESZ, że MUSZĄ być z wyglądu podobni do LUDZI.

ocenił(a) film na 5
rhotax

Miło że mi to próbujesz wytłumaczyć ale to własnie TO jest banalne. Znowu kosmici na podobieństwo człowieka. Czy też ludzie na podobieństwo bogów. BANAŁ. Seria alien nie do końca taka była.
To był film bardzo nastawiony na biologię. Naukę. Mimo że z dużą domieszką fantastyki oczywiście. Aż do teraz.
Teraz chodzi tutaj o religię. I o ludzi. Znowu ludzie to pępek Wszechświata.
Wiem o co Ci chodzi z tym tworzeniem na własne podobieństwo ale ten motyw był już przemielony przez religie a te wałkowaliśmy jako rodzaj ludzki zbyt długo.
Przy okazji - zobacz roboty które tworzy Boston Dynamics. Większość wygląda jak zwierzęta. I może dzięki temu rozwijają się lepiej niż dwunożne wersje.
Jeżeli komuś się podoba ta nowa wizja Ridleya Scotta to w porządku. Ja uważam ją za spłycenie czegoś co było bardzo oryginalne. Wystarczy zresztą spojrzeć na samą postać Obcego która z każdym kolejnym filmem traci swoją biomechaniczność.

Ja pamiętam czasy na długo przed Prometeuszem i fani mieli lepsze pomysły na genezę Obcego niż to co dzieje się teraz w kinach. Wolałem chociażby pomysł na to, że Ksenomorf to nie jest gatunek stworzony przez naturę, a stworzona sztucznie rasa do działań bojowych lub wręcz do przejmowania całych planet co by tłumaczyło biomechaniczną budowę ciała. To tylko jeden z aspektów, film ma więcej wad ale może nie wszystkie widoczne są dla typowego widza. Może trzeba być fanem żeby niektóre rzeczy dostrzegać w tym przypadku.

Space Jockeys byli kiedyś tajemniczą rasą, teraz przerobili je na rolę skafandrów dla białych albinosów.
Znajdą się i tacy co będą to lubić, ja wiem. Ich Troje i Justin Bieber też mają swoich fanów i to nie jest mały odsetek społeczeństwa! Pozdrówki!

ocenił(a) film na 6
szybki1244

Boston Dynamics stworzyło robota, który skacze i popyla na dwóch kończynach, jak szalony, więc tylko kwestią czasu jest kiedy nadadzą mu bardziej ludzki wygląd.
A co do "Prometeusza", to na pierwszy rzut oka film wydaje się całkiem niezły, ale niestety przy kolejnych seansach zaczynasz dostrzegać coraz więcej idiotyzmów w scenariuszu. Co by nie mówić o samym filmie, to sam wątek Inżynierów mi się podobał. Chociaż mogli zostawić ten ich słoniowaty wygląd z oryginalnego Obcego.

ocenił(a) film na 5
rolnik

Takk tylko ze ten robot jest sterowany. Tak jabys sterowal samochodzikiem czy modelem samolotu, tez robia akrobacje.

szybki1244

Na biologie, na nauke? Chyba na rozpierduche :P

ocenił(a) film na 6
szybki1244

Mówiąc o biomechaniczności masz na myśli biomechaniczny wygląd czy biomechaniczną (będącą połączeniem części sztucznych i organicznych) budowę ciała? Dotychczas Ksenomorfa postrzegałem jako istotę w 100% organiczną.

ocenił(a) film na 5
rafi_fw

Ksenoemorfy to oczywiście 100% organizmy, jesteśmy świadkami cyklu rozrodczego tego gatunku już od pierwszego filmu. Miałem tylko na myśli wygląd który miejscami przypomina maszyny. Mogłoby to świadczyć o tym, że gatunek ten powstał w sztucznych warunkach, stworzony przez Space Jockeys lub inny, podobny gatunek.

ocenił(a) film na 1
szybki1244

W ogóle w "Nostromo" byli przedstawieni jako istoty podobne nieco do słoni. Przynajmniej takie wrażenie robił szkielet. W "Prometeuszu" poważnym naciągnięciem była zamiana tego szkieletu na jakiś kombinezon założony na tego nadymańca-"inżyniera".

ocenił(a) film na 5
GunMeat

Dokładnie. Poza tym są dużo mniejsi, to się totalnie nie trzyma niczego.

ocenił(a) film na 6
rhotax

Nie żeby coś kolego, ale Twoje DNA pokrywa się w 70% z DNA ośmiornicy. Dodatkowo, w uniwersum obcego, tak ośmiornica również powstała z DNA inżynierów, a jakoś nie jest do nich podobna. A Ty opowiadasz jak to ludzie musza wyglądać tak samo jak inżynierowie skoro powstali z tego samego DNA. Myślimy, potem piszemy.

ocenił(a) film na 1

Zwiastun pokazuje porażającą i powtarzającą się ilość schematów. Nic odkrywczego. Wszystko to już było. I jeszcze ta logika. Scott już dawno się wypalił. Takie czasy, że zapanowała moda na powielanie wszystkiego, bez twórczej inwencji. Nudy. Marzę o czymś co zgwałci moje zmysły na nowo i wprawi w osłupienie. Papką stanowczo mówię nie. Pzdr

taksido

to trzeba chyba odciac sie od zapisanej ksiegi i poszukac nowych pomyslow, na calkiem nowa opowiesc, a Obcemu pozwolic spokojnie egzystowac w i tak juz zgwalconym uniwersum!

wszystko fajnie, tylko trzeba zauwazyc, ze kino (szczegolnie sci-fi) to opowiadanie historii ubranej w pewne opakowanie (w tym przypadku kosmos i odlegle planety) i doszukiwanie sie 'nierealnosci' w filmach o wyimaginowanych kosmitach jest dosc naiwne... Film ma przede wszystkim budzic emocje, a nie powalac realizmem - przeciez nikt po obcym nie oczekuje dokumentu, tylko rozrywki... pierwszy film o przygodach ksenomorfa byl z zalozenia krecony jako kino klasy B, dzieki czemu (raczej nie celowo) uniknieto komercyjnych zabiegow... kolejne dwie czesci to potezne kino sci-fi lat 90. Pozniej wpadamy juz w tendencje odgrzewana i ozywiania legendy, nadajac jej jeszcze przed rozpoczeciem zdjec range superprodukcji. Reasumujac - mnie bardziej boli nie brak realizmu, a dopowiedzenia, ktorych w starym kinie brak (pewnie ze wzgledu na marne mozliwosci technologiczne - obcy w pierszym obcym jest np. lacznie tylko przez okolo 3min w calym filmie), a zastepowane byly intryga i rozwiazaniami scenariuszowymi!

użytkownik usunięty
jolo1986204

Przyjmuję do wiadomości Twoją wypowiedź i rozumiem, że tak właśnie myślisz o funkcji sztuki filmowej. Masz pełne prawo do takiego stanowiska, nie uważam też, aby Twój punk widzenia był gorszy niż mój. Po prostu masz odmienne zdanie i szukasz w kinie przede wszystkim emocji. „Plebania”, „Ojciec Mateusz” czy choćby „Nieruchomy poruszyciel”, to też kino, które wzbudza emocje. Gdy idzie o sf, wzbudzają je do dziś GW (choć bliżej im przecież do „Conana Barbarzyńcy”, niż np. „Odysei kosmicznej 2001” lub „Blade Runnera”), oraz pierdoły tak ciężkiego kalibru jak np. „Pacyfic Rim”. Według mnie, emocje najczęściej trącą tandetą, czego najlepszym dowodem jest niebywały sukces programów typu talent show. Patrzę na funkcje kina (zwłaszcza spod znaku sf) w zupełnie odmienny sposób niż Ty. Fantastyka naukowa to nie piski promieni śmierci, wyprawy na Dagobah i kąpiele w karbonicie, albo gigantyczne odpustowe lalki okładające wypełzające na brzeg morskie gumoszki. Z mojej perspektywy to w ogóle nie jest sf, a właśnie emocjonalne badziewie. Za punkt wyjścia przyjmuję w tym względzie definicję gatunku stworzoną przez Stanisława Lema. Dlatego dobry film sf (tak zresztą jak każdy inny), powinien w centralnym punkcie stawiać spójny logicznie, pomysłowy scenariusz, co rzecz jasna, nie wyklucza udziału komponentu emocjonalnego. I tak jak np. miłość potrafi być „ślepa” i głupia, tak też może być uczuciem wzniosłym i pożytecznym, lecz aby takie czy inne uczucia mogły zyskać siłę wystarczającą by wyrwać się z zaklętego kręgu banalnej szmiry, trzeba je przepuścić przez filtr rozumu. Stąd kino sf spokojnie może się obejść bez efektów specjalnych, względnie zredukować je do racjonalnego minimum, wynikającego z konstrukcji opowieści jako całości – musi istnieć powód, aby coś pokazać na ekranie. Jeśli tym powodem jest li tylko chęć oszołomienia widza irracjonalnym potokiem emocji pozbawionych szerszego kontekstu, to jesteśmy daleko poza obszarem zainteresowań sf. Bardzo możliwe, iż grzeszę naiwnością, niemniej ta moja słabość doczekała się już wielu owocnych spełnień. Żeby nie być gołosłowną, wymienię kilka: wspomniane już „Odyseja kosmiczna 2001” i „Blade Runner”, „Rollerball” (oczywiście mowa o wersji z 1975 roku z Caanem), ekranizacje prozy Strugackich, „Solaris” (obie wersje), „Automata”, „A.I. Sztuczna inteligencja”, „Zielona pożywka”, „Fahrenheit 451”, czy choćby stare realizacje Teatru Telewizji oparte na nowelach Lema. Bez względu na dzielące nas różnice poglądów, dziękuję za ciekawy głos w dyskusji.

użytkownik usunięty

oceniasz jakies gnioty o samurajach na 10 a normalnym filmom wystawiasz 1 i czego od obcego oczekujesz jak to jest czysta rozrywka
wez sobie odpal teraz obcy decydujace starcie i co stwierdzisz ze to jakies jest arcydzielo z glebokim przeslaniem ?

użytkownik usunięty

Nie, to nie jest „rozrywka”, a nawet jeśli, to z pewnością nawet nie w połowie tak „czysta” jak sobie życzysz, dlatego właśnie poczułeś się zaatakowany i sądzisz, że jak mi spróbujesz przykopać, to tę domniemaną „czystość” jakoś w sobie ocalisz. Naprawdę, nie oczekuję, że się ze mną zgodzisz w kwestii oceny wartości serii „Obcy”. Nie sądzę też, aby Twoje niezadowolenie mogło jakoś zasadniczo wpłynąć na moje postrzeganie omawianych tu tematów. Mam też poważne wątpliwości co do tego, czy w ogóle jesteś przygotowany na odpowiedź o którą prosisz. Twoje pytanie: „o co tobie chodzi?”, stawiane po wszystkim co do tej pory zostało powiedziane w niniejszym wątku, jak też próba samodzielnej na nie odpowiedzi, której się bohatersko podjąłeś, wskazują, że chcesz by Cię pozostawić w spokoju. Skoro pragniesz samotnie kontemplować własne filmowe fascynacje, a wszystko co mogłoby zakłócić ten proces postrzegasz jako osobistą zniewagę, to niestety nie mogę Ci pomóc. Masz prawo do złego samopoczucia, wydaje mi się jednak, że jego przyczyn powinieneś poszukać gdzie indziej. Zakładając wątek, ani mi przez myśl nie przeszło, żeby Ci sprawiać przykrość, a żadna z moich dotychczasowych wypowiedzi nie jest wymierzona w Ciebie.

użytkownik usunięty

czy ty czytasz co piszesz??
jak nie jest rozrywka obcy to czym jest do k... nedzy??
wlaczyl sie tobie jakis tryb filozofa i medrkujesz bez sensu

użytkownik usunięty

Oczywiście, „Obcy” to rozrywka. Masz całkowitą słuszność. Umknęło mi to przez ten mój feralny „tryb filozofa”. Jednak nie wiedzieć czemu, najwyraźniej jakoś kiepsko się bawisz, a to przecież sama radość, kiedy wszyscy wokół Ci przytakują. Na pewno wszyscy już zrozumieli, że z Tobą żartów nie ma – albo „czysta rozrywka” dla wszystkich, albo w twarz, najlepiej każdemu z osobna. Prawdziwy z Ciebie kosmiczny komandos. Dziękuję za Twój przebogaty wkład w dyskusję.

użytkownik usunięty

prosze bardzo ale wiedz ze lepsza taka dyskusja niz jakies nedzne wywody na temat zwyklego filmidla :D:D

Padłam! Piękny pocisk :D

Bardzo trafna wypowiedź proszę Pani. W sf bardzo często zapomina się o literce S pozdrawiam serdecznie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones