Zmarł James Caan. Wspominamy 10 ról aktora, które powinniście znać

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Zmar%C5%82+James+Caan.+Wspominamy+10+r%C3%B3l+aktora%2C+kt%C3%B3re+powinni%C5%9Bcie+zna%C4%87-147042
Zmarł James Caan. Wspominamy 10 ról aktora, które powinniście znać
W tym tygodniu dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. W wieku 82 lat zmarł aktor James Caan. O jego śmierci poinformowała rodzina.

James Caan urodził się 26 marca 1940 roku na Bronksie w Nowym Jorku w żydowskiej rodzinie z Niemiec. Naukę aktorstwa rozpoczął w 1960 roku. Początkowo występował na Off-Broadwayu oraz Broadwayu, gdzie szybko dostrzeżono jego talent. Pierwsze kroki w telewizji stawiał u boku takich sław, jak Martin Sheen (serial "Route 66") czy Richard Chamberlain ("Doktor Kildare"). Na dużym ekranie zadebiutował w komedii "Słodka Irma" z Jackiem Lemmonem i Shirley MacLaine w rolach głównych.

Caan nie musiał długo czekać na duże role i uznanie środowiska. Do jego wczesnych najważniejszych kreacji należą występy m.in. w "Czerwonej linii 7000" w reżyserii Howarda Hawksa czy "El Dorado" u boku Johna Wayne'a i Roberta Mitchuma. Przełom w filmowym wizerunku awanturnika dała mu rola u Francisa Forda Coppoli w "Ludziach z deszczu", gdzie wcielił się futbolistę, który na skutek kontuzji cierpi na problemy psychiczne.

GettyImages-1195327829.jpg Getty Images © CBS Photo Archive


Dziś wspominamy aktora i przypominamy jego najważniejsze role.

JAMES CAAN - NIE TYLKO "OJCIEC CHRZESTNY".  RANKING NAJLEPSZYCH RÓL AKTORA



Zaczynamy od roli, która być może nie należy do najwybitniejszych w karierze Jamesa Caana. Niektórzy mogą nawet nie pamiętać, że w filmie "O jeden most za daleko" wystąpił jako sierżant sztabowy Eddie Dohun. I jest to zrozumiałe. W końcu w filmie wystąpiły największe gwiazdy kina: Anthony Hopkins, Sean Connery, Robert Redford, Gene Hackman i Michael Caine. Jest to jednak film wybitny i warto przypomnieć, że Caan dołożył się do jego sukcesu. "O jeden most za daleko" należy do największych dzieł kina wojennego. Przypomina wydarzenia z 1944 roku, kiedy po sukcesie we Francji wojska alianckie szykowały się do błyskawicznego rozgromienia III Rzeszy. Niestety ambitne plany nie do końca udało się zrealizować...


Tak, wiemy, że "Elf" nie cieszy się zbyt wysoką oceną wśród użytkowników Filmwebu. My jednak uwielbiamy tę rubaszną komedię świąteczną. I duża w tym zasługa Jamesa Caana. Aktor wcielił się tu w ponurego ojca głównego bohatera, dla którego święta to utrapienie, a nie radosny okres w życiu. Caan, który w rzeczywistości lubił żarty, stanowił w komedii doskonałą przeciwwagę dla szalejącego Willa Ferrella. I kiedy dochodzimy do finału, jego oczywistość i przewidywalność niknie w konfrontacji z kreacją Caana. Za każdym razem, gdy to oglądamy, czujemy ducha świąt Bożego Narodzenia. Dla nas jest to coroczna lektura obowiązkowa.


Dla osób wychowanych na filmach z wypożyczalni jedną z najbardziej pamiętnych ról w dorobku Jamesa Caana musi być Robert DeGuerin z filmu "Egzekutor". Klasyczny akcyjniak ma mocno przerysowaną, miejscami bezsensowną fabułę, ale nam to zupełnie nie przeszkadzało. Film oglądało się dla Arnolda Schwarzeneggera, który oczywiście grał dzielnego agenta ratującego pracownicę Departamentu Obrony z opresji. Niespodziewanie dla tych wszystkich, którzy sięgnęli po film wyłącznie przez wzgląd na Arniego, równie ważną dla filmu postacią okazał się grany przez Caana agent. To w zasadzie wzorcowy przykład złego i aż dziw bierze, że aktorowi udało się uniknąć sytuacji, w której później dostawałby wyłącznie propozycje grania podobnych postaci.


Ponura wizja przyszłości, która na szczęście się nie ziściła. Akcja filmu "Rollerball" rozgrywa się w 2018 roku w świecie, w którym nie ma wojen i przestępstw. Ludzka agresja została przekierowana na rywalizację w tytułowej dyscyplinie "sportowej". Jej gwiazdą jest grany przez Jamesa Caana Jonathan E. Bohater rozpoczyna desperacką walkę, kiedy sprzeciwia się szefowi wszechpotężnej korporacji. Na pozór "Rollerball" może wydawać się jednym z wielu filmów science fiction przepowiadających ponurą przyszłość dla świata. Jednak Caan sprawił, że jest to coś więcej. Jego walka o własną tożsamość przykuwa uwagę i skłania ku refleksji.


Znakomita kontynuacja "Zabawnej dziewczyny" to kontynuacja historii Fanny Brice. Tym razem oglądamy ją w związku z drugim mężem, Billym Rosem, którego zagrał właśnie James Caan. Rose jest młodym, ambitnym autorem piosenek, który marzy o karierze w show biznesie. Mimo iż on jest tylko początkującym artystą, a ona wielką gwiazdą estrady, łącząca ich przyjaźń szybko przeradza się w miłość. Caan pokazał się w tym filmie z zupełnie nowej strony (nawet śpiewał!), co zostało docenione przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Pracy Zagraniczne. Rola ta przyniosła mu bowiem czwartą, ostatnią, nominację do Złotych Globów. My żałujemy, że podobnie nie potraktowała go Akademia. Nominacja do Oscara mu się należała.


7 WSPANIAŁYCH - NAJLEPSZE MOMENTY Z CYKLU "OJCIEC CHRZESTNY




Przejmujący obraz rywalizacji i przyjaźni w świecie sportu. James Caan wcielił się tu w prawdziwego sportowca Briana Piccolo, którego kariera w NHL zakończyła się tuż po tym, jak w ogóle się zaczęła. A wszystko przez wyrok śmierci, jakim okazała się diagnoza: rak. Caan w tej roli dał z siebie wszystko, co zostało docenione nominacją do Emmy. Zaś sam film tak bardzo spodobał się widzom, że choć był zrealizowany na potrzeby stacji ABC, to w końcu trafił i do kin. "Piosenka Briana" to jeden z tych filmów, które pięknie opowiadają o męskiej przyjaźni, czym do dziś chwyta za serce i wzrusza.


Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy James Caan wielkim aktorem był, to polecamy mu przypomnieć sobie film "Gracz". Aktor wciela się tu w profesora literatury, który wpada w pułapkę nałogu hazardowego. Caan zabiera swojego bohatera (a więc również widzów) do piekła, perfekcyjnie oddając destrukcyjny charakter psychicznej niewoli, jaką jest pogoń za iluzją sukcesu, jaki obiecuje (ale nigdy nie dostarcza) nałóg. Aktor w czasie prac nad filmem garściami czerpał ze swoich własnych doświadczeń, w tamtym czasie walczył bowiem z uzależnieniem od kokainy. Po latach uważał "Gracza" za swój ulubiony film.


James Caan nie był pierwszym kandydatem do roli pisarza w filmie "Misery". Dostał ją, ponieważ Dustin Hoffman, Harrison Ford i Robert Redford nie byli przekonani do tego, że granie gościa przez większość filmu leżącego w łóżku jest odpowiednio dużym wyzwaniem. Caan patrzył na to inaczej i dlatego odniósł sukces. Zrozumiał, że dobra rola nie musi być efektowna. Caan reaguje i dostosowuje się do kreacji Kathy Bates. Jest przede wszystkim jej partnerem rozumiejąc, że wielkie kreacje nie powstają w próżni. Bez jego udziału postać Annie Wilkes nie miałaby szans na zawsze zapisać się w kronikach popkultury. Biorąc pod uwagę sławę, jaką Bates zawdzięcza "Misery", rola Caana może wydawać się niewdzięczna. My jednak doceniamy jego cichy geniusz i dlatego stawiamy ją na podium.


Sonny Corleone sprawił, że James Caan wpisał się w poczet nieśmiertelnych. Za tę rolę świat pamiętać go będzie zawsze. To wielka kreacja w wielkim filmie. Sonny i Caan są dziś w wyobraźni widzów tak bardzo ze sobą spleceni, że trudno sobie wyobrazić kogoś innego w tej roli. A przecież tak właśnie miało być. Pierwotnie James Caan miał zagrać Michaela, ale jemu bardziej spodobał się Sonny. Poparł go w tym Francis Ford Coppola i reszta stała się historią. Rola w "Ojcu chrzestnym" przyniosła Caanowi jedyną nominację do Oscarów.


Niektórzy z Was będą zapewne zaskoczeni naszym wyborem numeru 1. Tym bardziej, że kiedy "Złodziej" trafił do kin, nie był sukcesem. Z niektórymi filmami jest jednak jak z winem, potrzebują czasu, by pokazać pełnię swojej mocy. Dziś pełnometrażowy debiut Michaela Manna uważany jest za klasykę kina. A stało się tak w dużej mierze za sprawą kreacji Jamesa Caana. Aktor wciela się tu w dość typową dla kina postać kryminalisty planującego ostatni skok, po którym ustatkuje się u boku ukochanej kobiety. Oczywiście okoliczności sprawią, że jego losy potoczą się inaczej. Caan wydźwignął postać z poziomu banału i zmienił w żywego, skomplikowanego człowieka schwytanego w pułapkę wydarzeń, nad którymi nie ma do końca kontroli. Mistrzowsko dostosował się do reżyserskiego stylu Manna zmieniając "Złodzieja" w wyjątkowe filmowe doświadczenie. Kiedy mówimy Caan,mamy na myśli właśnie ten film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones