PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
8,8 381 374
oceny
8,8 10 1 381374
7,3 26
ocen krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

REGULAMIN:

1. Gra dzieli się na tury, którymi określamy czas jaki gracze mają by odpowiedzieć na post
Mistrza Gry. Czas na odpowiedź to 48 godzin od czasu opublikowania przez Mistrza swojego
postu.

2. W przypadku gdy Gracz wie, że nie będzie w stanie mógł odpowiedzieć w określonym terminie
zgłasza to na prywatną wiadomość do Mistrza Gry lub pod tematem rekrutacja, gdzie odbywać
się będzie dyskusja na temat gry. Zaoszczędzi nam to zbędnego czekania na ostatnią chwilę i
ułatwi rozgrywkę.

3. Jeśli wszyscy gracze swoje posty zamieszczą szybciej niż zakładany czas czyli 48 godzin,
kolejny post Mistrza Gry również pojawi się szybciej by zachować dynamikę rozgrywki.

4. Jeśli Gracz bez wyjaśnionych przyczyn nie publikuje swoich postów na czas Mistrz Gry ma
prawo jego bohatera ukarać a nawet uśmiercić, postać usuwając z rozgrywki.

5. Piszemy poprawną polszczyzną i staramy unikać błędów ortograficznych, gramatycznych
interpunkcyjnych. Dialogi zaczynamy od myślnika jak to ma miejsce w powieściach i
opowiadaniach.

6. Niedbalstwo językowe również może zostać ukarane przez Mistrza Gry.
7. Zaczynając swoje posty pod tekstem podpisujemy drukowanymi literami nazwisko swojej
postaci:
Przykład:

GERORD SELMY
W końcu ruszyliśmy z Czarnego Zamku. Dwudziestu ludzi, zwiadowcy, zarządcy, budowniczy,
którzy mieli niebawem zamieszkać w Nocnym Forcie.

8. Posty Mistrza Gry są pisane w czasie przeszłym, w trzeciej osobie. Gracz powinien swoje posty
opisywać w czasie teraźniejszym, w pierwsze osobie, choć nie jest to konieczny wymóg. Jeśli
ktoś nie potrafi się odnaleźć w takiej formie pisania, może publikować posty w czasie przeszłym,
obowiązkowo jednak w pierwszej osobie.

9. Zabronione jest opisywanie przez gracza działań innych postaci, które jeszcze nie miały
miejsca, lub wkładanie w ich usta swoich własnych dialogów. W trakcie rozgrywki jeśli wasze
postacie chcą pewnie sprawy przegadać, przebieg dialogu wygląda tak.
Przykład:

GERORD SELMY
- A więc maestrze Aemonie mam kilka pytań – siadam naprzeciwko starca i zaczynam z nim
rozmowę. Najpierw pytam o Innych. Czy są ty legendą czy jest w tym co mówią jakieś ziarno
prawdy. Kiedy mi odpowiada, zadaje ostatnie pytanie
- A czy chociaż wiemy jak ich pokonać?

MAESTER AEMON
- Szczerze mówiąc chłopcze nikt tego nie wie – odpowiadam – Z czasem trudno oddzielić
legendę od historii.
Zapytany o to jak ich pokonać kręcę głową.
- No cóż, podobno skuteczne jest smocze szkło, ale ile w tym prawdy? Powiedz mi dlaczego
pytasz Gerordzie?

GERORD SELMY
Zastanawiam się chwilę nad odpowiedzią, po czym mówię.
- Po prostu ostatnio mam strasznie dziwne sny. A ta karlica, którą spotkałem opowiadała, że
jakieś pradawne Zło budzi się na krańcu świata

WAŻNE!!! Jedna tura nie oznacza, że możecie opublikować tylko jeden post. Jak widzicie, na
przykładzie powyżej Gerord opublikował dwa posty a mógłby i 10 gdyby np. w dalszym prowadził
konwersację z drugim graczem, który wciela się w Aemona.

10. Nie możecie również pisać dialogów postaciom pobocznym (w branżowym skrócie NPC),
którymi kieruje i ich działania opisuje Mistrz Gry. Na przykład jeśli macie jakieś pytania do
swojego dowódcy, którym kieruje Mistrz, zadajecie je i czekacie na odpowiedź. To samo dotyczy
innych działań. Nie możecie opisywać reakcji postaci pobocznych na wasze działania np. „Ser
Gerord był zdumiony gdy zobaczył jak oddaję celny strzał prosto mieczy oczy dzikusa”. O tym jak
się zachowują postaci drugoplanowe w waszym otoczeniu decyduje wyłącznie Mistrz Gry.
Oczywiście, po wykonaniu przez NPC akcji możecie komentować i oceniać oraz reagować.
Przykład:

MISTRZ GRY:
Ser Gerold widząc, że Gracz próbuje wystrzelić w kierunku Dzikiego, doskoczył do niego i w
ostatniej chwili trącił łuk tak, że strzała pofrunęła gdzieś wysoko, nad zarośla mijając cel. Dziki
korzystając z okazji rzucił się do ucieczki i po chwili zniknął w lesie.

GRACZ:
Jestem zszokowany zachowaniem Gerorda o patrzę na niego dając do zrozumienia, że chętnie
bym mu przyłożył. Co ten gnojek zrobił, przecież miałem go już na muszce!
- Jesteś głupcem Selmy! – wrzeszczę mu prosto w twarz i czekam na jego reakcję – G….o mnie
obchodzi, że jesteś dowódcą, nie miałeś prawa tego robić!
Jeśli mnie uderzy to z pewnością mu oddam i to dwa razy mocniej.

MISTRZ GRY:
Gracz był wściekły i gotowy rzucić na Gerorda z pięściami. Gdy ten zaczął go wyzywać i podważać
w obecności grupy jego autorytet, Gerord zamachnął się i uderzył go pięścią w twarz. Gracz nie
próbował zrobić uniku. Przyjął cios, zachwiał się lecz utrzymał równowagę po czym postanowił
zrewanżować tym samym (Tutaj decyzja Mistrza Gry o powodzeniu akcji. Jeśli Gracz jest ma
dobre statystki szybkości i siły to rezultat wyglądać będzie tak). Wyprowadził szybki cios a Selmy
nie miał czasu na reakcję. Dostał w szczękę i padł zamroczony na ziemię.

11. Powyższy przykład to kolejna żelazna reguła gry. NIGDY NIE OPISUJECIE REZULTATÓW
SWOICH DZIAŁAŃ, LECZ TYLKO ZAMIARY. CO BYM ZROBIŁ i JAKBYM TO ZROBIŁ. Istnieją
jeszcze różne bardziej skomplikowane modyfikacje typu „Co zrobię jak moje działanie się nie
uda”.

Przykład:

GRACZ:
Jestem zszokowany zachowaniem Gerorda I patrzę na niego dając do zrozumienia, że chętnie
bym mu przyłożył. Co ten gnojek zrobił, przecież miałem go już na muszce!
- Jesteś głupcem Selmy! – wrzeszczę mu prosto w twarz i czekam na jego reakcję – G….o mnie
obchodzi, że jesteś dowódcą, nie miałeś prawa tego robić!
Jeśli mnie uderzy to z pewnością mu oddam i to dwa razy mocniej. A jeśli nie trafię odwrócę się i
po prostu sobie odejdę gdzieś dalej by ochłonąć.

MISTRZ GRY:
Gracz był wściekły i gotowy rzucić na Gerorda z pięściami. Gdy ten zaczął go wyzywać i podważać
w obecności grupy jego autorytet, Gerord zamachnął się i uderzył go pięścią w twarz. Gracz nie
próbował zrobić uniku. Przyjął cios, zachwiał się lecz utrzymał równowagę po czym postanowił
zrewanżować tym samym (Tutaj decyzja Mistrza Gry o powodzeniu akcji. Gracz ma słabe
statystyki szybkości i siły). Wyprowadził szybki cios jednak Selmy z łatwością się uchylił. Gotowy
był skontrować, lecz ku jego zaskoczeniu Gracz zrezygnował z dalszego ataku, odwrócił się i
ruszył przed siebie a po chwili wściekły zniknął wszystkim z oczu.

12. Gracze nie mogą się wzajemnie atakować i pojedynkować, chyba że sami ustalili to między
sobą (i zgłaszają Mistrzowi Gry), lub jeden z graczy podał Mistrzowi Gry rozsądne argumenty, za
taką opcją.

13. Pojedynki mogą trwać nawet kilka tur, zwłaszcza te skomplikowane, gdy przeciwnik jest
liczebny lub trudny do pokonania.

14. Podobnie jak w innych przypadkach gracz nie opisuje wyniku ani rezultatu swoich ataków lub
uników, lecz opisuje co i jakby zrobił atakując przeciwnika lub się przed nim broniąc. Może
również opisywać możliwe kontry, czyli przejścia z obrony do ataku itp.

15. Rezultat działań Mistrz Gry opisuje na podstawie statystyk bohaterów oraz jej talentów
specjalnych, wad, cech charakteru.

16. W przypadku gdy wynik działań postaci jest niejasny lub trudny do ocenienia, Mistrz Gry
decyduje o wyniku rzutem kością.

17. Rzut kością i ustalenie sukcesu lub porażki polega na określeniu poziomu trudności
wykonywanej akcji. Najwyższy poziom trudności wynosi 10, najniższy 1. Gracz osiąga sukces
gdy wynik rzutu jest wyższy lub równy określonemu poziomowi trudności.

Przykład:
Gracz postanowił skoczyć przez sześciometrową rozpadlinę na drugą stronę skały. Jest to
ryzykowny wyczyn mogący skończyć się śmiercią. O sukcesie będzie decydowały współczynniki:,
szybkość (rozbieg) i siła (wybicie się). Współczynniki w tym przypadku dzielone są na dwa,
różnicę zaokrągla się na niekorzyść gracza w dół. Poziom trudności takiego skoku Mistrz Gry
określa na 8 (albo i więcej jeśli gracz ma lęk wysokości). Współczynnik gracza po podzieleniu
atrybutów (Siła 5) (Szybkość 4) wynosi 4. Gracz na kostce k6 (sześć oczek) musi wyrzucić 4 lub
więcej by wykonać udany skok. Każdy inny wynik oznacza porażkę.

18. POJEDYNKI. W przypadku pojedynku gdy przeciwnik również prezentuje wyrównany poziom
lub jest silniejszy, Mistrz Gry rzuca kością. Nie określa poziomu trudności, lecz opiera się na
statystykach przeciwnika z którym walczy bohater. Rzuca kością zarówno dla sukcesu
przeciwnika jak i bohatera.

Przykład:

MISTRZ GRY:
Clegane rzucił się na Gracza, który nie mając dokąd uciec przytulił się do ściany, ściskając topór.
Olbrzym uniósł swój miecz, po czym oddał cios.

GRACZ
Clegane zbliża się a ja nie mam gdzie uciec. Widzę jak podnosi miecz a potem oddaje cios w
moim kierunku. Nie pozostaje mi nic innego jak odbić klingę, unoszę więc topór, gdy ostrze
spada na mnie. Jeśli uda mi się sparować cios, od razu przejdę do kontry i spróbuje uderzyć go
w korpus.

ocenił(a) serial na 9
killer83_2

PROLOG

Lord Dowódca Qurgule siedział pochylony nad mapą, kiedy rozległo się pukanie do drzwi komnaty.
-Wejść – rozkazał Dornijczyk, po czym do komnaty wszedł ser Gerord Selmy. Zarządca wciąż był młodym rycerzem, lecz z racji postępującej łysiny wydawał się znacznie starszy i poważny. Quegule przywitał się ze Strażnikiem, po czym kazał mu spocząć i nalał do pucharów złotego arborskiego, którym tak lubił delektować w wolnym czasie.
- A więc o czym chciałeś ze mną rozmawiać panie? – zapytał Selmy gdy już wziął puchar do ręki.
- Jak wiesz dwa tygodnie temu wysłałem w stronę Nocnego Fortu patrol, trzech ludzi, którzy mieli sprawdzić pogłoski o bandach Dzikich przedostających się w tamtych okolicach na drugą stronę Muru. Do tej pory patrol nie wrócił choć już dawno powinni byli się tu zameldować i zdać raport.
- Nie oni pierwsi ani jedyni ginęli w trakcie misji – zauważył Selmy wzruszając ramionami – Większość zawsze wraca, nie ma powodów do niepokoju Lordzie Dowódco.
- Tak, ale dzisiaj przyleciał kruk z wiadomością. Sam zresztą zobacz.
Selmy spojrzał na papier, na którym nabazgrano kilka niezrozumiałych słów. Nie był to alfabet jakiego używano w Westeros.
- Twierdzicie, że wiadomość nadano z Nocnego Fortu? – spytał zarządca – Na jakiej podstawie?
- Setki lat temu każdy Zamek na Murze posługiwał się własnym szyfrem, w razie gdyby wróg próbował przejąć krążące między Strażą wiadomości. Tak twierdzi przynajmniej maester Aemon. Niestety nie jest w stanie odszyfrować wiadomości, w dodatku staruszkowi coraz bardziej psuje się wzrok a nikt tego poprawnie na głos nie odczyta. Maestrowi udało się tylko potwierdzić, że tego rodzaju szyfrów używano w Nocnym Forcie.
- Nie wiedziałem, że w tym patrolu był jakiś zarządca– zdziwił się ser Gerord znów przyglądając się zaszyfrowanej wiadomości.
- Nie było. To nie nasi ludzie wysłali tego kruka, zresztą z tego co wiem cała trójka była niepiśmienna – wyjaśnił Lord Dowódca. Na chwilę w komnacie zapadła cisza. W końcu Lord odchrząknął.
- Już dawno powinienem był coś zrobić z tym zamkiem. Za dużo niepokojących plotek ostatnio się pojawiło, z wiosek znikają ludzie a wędrowcy plotą o jakichś widmach na szlaku. Sam Rickard Stark wesłał już do mnie list w tej sprawie więc sam widzisz, że nie mam wyboru. Potrzebuję drużyny, która przywróci Nocny Fort do stanu używalności i obsadzi w nim Strażników. Wiesz, że Tywin Lanninster nie jest nam przychylny, ale może jak się wykażemy zacznie trochę bardziej interesować się Nocną Strażą.
Selmy skinieniem głowy zgodził się z dowódcą. Nie raz słał już listy do wuja Barristana licząc, że ten jako Gwardzista Królewski szepnie królowi albo namiestnikowi dobre słowo o Straży i zachęci by ten wysyłał więcej rekrutów zamiast ich wieszać albo palić. Jak głosiły ostatnie plotki Aerys coraz bardziej lubował się w tej drugiej rozrywce.
- Obejmiesz dowódco Gerodzie – oznajmił lord Qurgule – Nie mogę ci dać więcej jak dwudziestu ludzi łącznie z tobą, ale pozostawiam ci wybór kogo zabierzesz ze sobą. Dobrze znasz rekrutów, sam przydzielałeś ich do zadań i wiesz na co ich stać. Dostaniecie dwa wozy, z żywnością i bronią, trochę narzędzi. Jadła powinno wam wystarczyć na miesiąc, w międzyczasie sami sobie zapewnicie większe zapasy, w lasach zwierzyny nie brakuje, tak samo jak i drewna. Najpóźniej za dwa dni chciałbym żebyście wyruszyli w drogę.
Gerord wrócił do swojej izby po czym wyciągnął kartkę i zaczął notować kolejne nazwiska.

AWART, MARC CAVE, HOWLAND CRAY, ELYOT, DURES ENOTS, OOA, MAEGOR SNOW, QUEPIL WĘDROWIEC

GERORD SELMY – 24 lata. Dowódca drużyny, zarządca odpowiedzialny za opiekę nad rekrutami i przydzielający Strażnikom poszczególne stanowiska i zadania. Bratanek ser Barristana Śmiałego.
ROBIN – 21 lat. Zarządca. Niedoszły maester, trafił na Mur po kradzieży kilku ksiąg z Cytadeli, zdążył wykuć dwa ogniwa w łańcuchu, opiekuje się krukami.
DIRK CONROYE – 55 lat. Zarządca. Wędrowny rycerz, który na stare lata postanowił wstąpić do Nocnej Straży. Pomaga szkolić nowych rekrutów, ale starego cały czas nosi za przygodą, wybłagał dowódcę by wziął go ze sobą.
RAYMOND BELLY – 29 lat. Zarządca. Nałogowy hazardzista i komediant z Doliny. Trafił na Mur by uciec przed długami. Doskonale zna się na zarządzaniu zasobami, nie potrafi jednak walczyć.
ERICK I URICK – 19 lat. Zwiadowcy. Bracia bliźniacy. Bękarty sprzedane Nocnej Straży przez ku..ę z Mole’s Town, nierozłączni, doskonali tropiciele.
HOWLAND STONE – 38 lat. Zwiadowca Jeden z najbardziej doświadczonych zwiadowców na Murze. Zamiast prawego oka posiada wypaloną czarną bliznę.
MYRON ROGOSTOPY – 40 lat. Zarządca. Dziwak i odludek. W Nocnej Straży pełni rolę kata, dokonuje egzekucji na dezerterach. Ma pomóc trzymać dyscyplinę w drużynie.
PETRIC KARSTARK – 20 lat. Budowniczy. Siostrzeniec Wymara Manderly z Białego Portu. Upośledzony umysłowo, lecz niewyobrażalnie silny i bardzo pracowity.
QUENTYN – 31 lat. Zwiadowca. Były najemnik z Essos, pojmany w Siedmiu Królestwach i oddany na Mur. Czci R’hllora, walczy płonącym łańcuchem.
ALAN FREY 26 lat. Budowniczy. Wnuk Waldera Frey, lorda Bliźniaków, który zdecydował się na karierę na Murze.
DEARON WATERSTEEL – 34 lata. Zwiadowca, były pirat i grabieżca z Żelaznych Wysp skazany za swe zbrodnie na pobyt na Murze, twardy wojownik walczący toporem.

ocenił(a) serial na 9
killer83_2

Dwa dni później z Czarnego Zamku wyruszyło dwudziestu ludzi pod dowództwem Gerolda Selmy. Wozy z bronią, jedzeniem i narzędziami zaprzęgnięto do wołów. Selmy zdecydował, by strażnicy trzymali się razem, choć padł pomysł, by wysłać przodem paru zwiadowców, którzy przygotują Nocny Fort na przybycie reszty. Skoro jednak nie wiadomo było, z jakim zagrożeniem przyjdzie się zmierzyć, ser Gerold wolał chuchać na zimne. Dotrzemy do zamku później, ale przynajmniej bez niepotrzebnego ryzyka, stwierdził.
Nocą rozbili obóz pod Murem, a następnie znów ruszyli na szlak. Podróż odbyła się bez żadnych przeszkód a pod wieczór ujrzeli z daleka przytulone do Muru wieże, które niegdyś były jednym z największych zamków Nocnej Straży. Nocny Fort już dawno nie miał nic ze swojej świetności. Duża fragmentów ścian poodpadała strasząc przerażającymi czarnymi otworami przypominającymi wloty jaskiń. Reszta muru skuta była lodem a sam zamek przypominał jakąś chorą narośl, wyrastającą z Muru. Wielki dziedziniec był właściwie pustynną zmarzliną a reszta zabudowań takich jak stajnie czy spiżarnie już dawno popadła w ruinie i teraz była tylko kupką desek i kamieni.
Gdy Strażnicy w końcu dotarli pod Nocny Fort, ser Gerord zwrócił się do nich wydając polecenia i rozkazy.
- Budowniczy niech sprawdzą najniższe kondygnacje w zamku i spróbują ocenić poziom zniszczeń oraz ewentualny czas na naprawy i remonty. Nie będę wam przypominał byście uważali, stropy mogą być słabe a schody między piętrami spróchniałe lub naruszone. Po wszystkich czekam na raport.
Następnie Gerord zwrócił się do zarządców.
- Rozpakujecie zapasy z wozów i zajmiecie końmi i wołami a potem rozbijecie obóz. Chciałbym, żeby w nocy był dobrze zabezpieczony w razie jakichś nieprzewidzianych zdarzeń. Kiedy budowniczy skończą obchód możecie się do nich zwrócić o pomoc, jeśli macie jakieś ciekawe pomysły jak zabezpieczyć grupę gdy będziemy obozować na otwartym terenie.
Ostatnią grupa Strażników, byli zwiadowcy.
- Za chwilę zapadnie zmrok, więc nie oddalajcie się zbyt daleko. Rozdzielcie się na trzy grupy i sprawdźcie okolice. Pierwsza grupa uda się na południe, dwie pozostałe sprawdzą Mur od wschodu i zachodu. Jeśli znajdziecie ślady zaginionego patrolu lub zauważycie coś podejrzanego wracajcie mi o tym zameldować. Jutro rano zbiorę ekipę poszukiwawczą, dokładnie przeszukamy Nocny Fort i okolicę, sprawdzimy czy nie ma tu żadnych ukrytych przejść na drugą stronę Muru. Jakieś pytania?
Po wysłuchaniu ewentualnych pytań ser Gerord ruszył w kierunku wozów z zapasami by pomóc zarządcom rozpakować prowiant i broń.

ocenił(a) serial na 10
killer83_2

Ooa przechadzał się samotnie zrujnowanymi korytarzami Nocnego Fortu, reszta budowniczych rozeszła się po całym zamku w poszukiwaniu różnorodnych usterek. Mężczyzna zatrzymał się na chwilę, popukał ręką w oblodzoną ścianę, po czym zanotował coś w swoim notatniku, tylko po to by kontynuować dalej swoją przechadzkę. Zza przewróconą kolumną zaczynał się korytarz, pozornie nie zniszczony, przez co nie docierało tam światło z zewnątrz. By wybadać coś więcej w tej części zamku potrzebował pochodnie, a najlepiej kogoś kto mu tą pochodnie przytrzyma.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

Wyruszam z grupą kierującą się na zachód. Staram się iść na samym końcu grupy, bacznie się przy tym rozglądając. W myślach wspominam opowieści o Innych i zaczynam odczuwać lekki niepokój, jednak nadal uważam, że zaginiony patrol to w rzeczywistości dezerterzy.

ocenił(a) serial na 10
killer83_2

QEPIL WĘDROWIEC

Nie za bardzo wiem, w którą stronę się udać. Nie mogłem doczekać się tej wyprawy, bardzo chciałem powrócić za Mur i sprawdzić Nocny Fort, zwłaszcza że doszły mnie wiadomości o tajemniczej wiadomości z tegoż miejsca. Sądzę, że powinienem dołączyć się do jakiejś grupy. Wybieram tę zmierzającą na wschód. W tamtym kierunku też się udaję. Zastanawiam się nad nowymi kolegami, niektórych poznałem już wcześniej. Wyrobiłem sobie o nich pierwsze zdanie, ale wiem że pozory mylą. Kiedy podchodzę do grupy zwiadowców uśmiecham się miło i rozpoczynam rozmowę.

- Cześć, chłopaki - mówię.
- To co? Wyruszamy - pytam.

ocenił(a) serial na 1
KX_Keytinho

MAEGOR SNOW

- Chodźmy - odpowiadam - Chcę już mieć to za sobą.
Niezbyt podoba mi się to miejsce i cała sytuacja. Nie wierzę w Innych ani podobne bzdury, ale jednak czuję się nieswojo. Qepil drażni mnie swoim uśmiechem, ale mimo tego odwzajemniam go. To nie są najgorsi towarzysze, jacy mogli mi się trafić. Kieruję się na wschód na początku niewielkiej grupy, lekko dotykając dłonią rękojeści miecza i rozglądając się z uwagą.

ocenił(a) serial na 10
pani_sroka

OOA

Wracając z północnej flanki zamku moim jedynym towarzyszem jest samotność, przez liczne wyszczerbienia i dziury w ścianach widzę zwiadowców udających się na zapowiedziany patrol - Ach, Ci głupcy naprawdę wierzą że są potrzebni i że załapali się na przygodę życia. Doprawdy rozbrajająca jest ludzka naiwność... - Parsknąłem sam do siebie, lekko poirytowany cała sytuacją.
Jednak wiem że to nie czas by rozpamiętywać dawne dzieję, dopiero po wykonaniu zadania będę mógł wrócić do domu. Na razie muszę zająć się tą rozpadającą ruderą, by w miarę w cywilizowanych warunkach móc tutaj nocować...

ocenił(a) serial na 9
Lodowy

MARC CAVE

Nie mając póki co żadnych pytań, po otrzymaniu rozkazów dla zarządców oddaliłem się w stronę wozów z zaopatrzeniem. Rzuciłem okiem na nasze skromne wyposażenie, po czym skupiłem się na zapasach żywności. Widziałem już to wcześniej, podczas podróży, ale wciąż nie mogłem zwalczyć uczucia frustracji, na widok tak nędznych zapasów. Sterty czerstwego chleba i niezbyt świeżych warzyw, wśród których dominowała cebula, zaledwie kilka małych beczek podłego wina i cienkiego ale oraz właściwie absolutny brak świeżego mięsa nieśmiało sugerowały, że nasza wyprawa prędzej skończy się rebelią i kanibalizmem, niż pomyślną odbudową Fortu. Westchnąłem z rezygnacją i sięgnąłem po pasek solonej wołowiny, którego konsystencja przypominała raczej żywą, młodą gałąź, niż prawdziwe mięso. Bezskutecznie próbując odgryźć kawałek, zauważyłem, że wydawanie rozkazów już się zakończyło i w moją stronę zmierza cała grupka innych zarządców.
"Na cholerę ich tylu wzięli?" zacząłem się zastanawiać. Nie za bardzo podobała mi się perspektywa pracy na budowie, a jeśli zarządców jest aż tylu, to znaczy, że będzie brakować budowniczych. Wpadłem jednak na pomysł, żeby zgłosić się do udziału w najbliższym polowaniu, bo choć nigdy tego nie robiłem, to jestem jednym z lepszych łuczników w grupie. Zaproponuję to Selmy'emu, gdy będę miał okazję i może uda mi się choć trochę wymigać od prac budowlanych.

Po raz ostatni rzuciłem okiem na wóz z zaopatrzeniem ("Musimy coś szybko upolować, bo zdechniemy z głodu."), po czym dołączyłem do grupy i zaoferowałem pomoc przy rozładunku.

SarkazM

AWART

Rozglądam się wokół i myślę, że wolałbym raczej rozpakowywać wozy niż narażać się na złamanie nogi w miejscu, o którym sami Siedmiu zapomnieli. Wygląda na idealne siedlisko nietoperzy, ale mam nadzieję, że wolałyby cieplejsze klimaty. Ale co ja w sumie wiem o nietoperzach, poza tym, że są szkaradne? Zapewne tyle samo, o o odbudowywaniu zamków. Przez te rozmyślania zauważam, że wszyscy już rozeszli się do swych zadań, no nic, pozostaje mi wejść do pierwszego lepszego korytarza, więc poprawiam kaptur i ruszam. Idę dość wolno, sprawdzając uważnie każdy kąt, czy może jednak nie ma tam jakiś paskudnych mieszkańców, poza tym wszystko jest w opłakanym stanie, wieki będziemy to ogarniać. Nagle czuję jak wpadam na kogoś. W pierwszej chwili serce podchodzi mi do gardła i automatycznie moja ręka sięga po broń, ale uświadamiam sobie, że to jeden z braci i oddycham z ulgą.

ocenił(a) serial na 10
fune

ELYOT

Elyot spojrzał do tyłu. Nie potrafią mi dotrzymać kroku, pomyśłał z satysfakcją. Uśmiechnął się i jeszcze bardziej przyspieszył. Te nogi przeszły już przez niejedne krzaczory, zagajniki, lasy. W czasie podrózy rzadko korzystał z konia, chociaż w siodle nie czuł się źle. W galopie trudno jednak cieszyć się świeżym powietrzem, gwiazdami, przybierającymi dziwaczne kształty chmurami. Miał też nadzieję, że uda mu się jeszcze kiedyś zobaczyć zorzę. Przyjemnie byłoby wyjąć wino, usiąść na mokrej trawie, pogapić się w niebo i pogaworzyć z kimś o starych czasach. Jego najlepszym towarzyszem do rozmów zawsze był Pate z Kamiennego Septu. Biedaczek, jakieś 15 lat temu, spadł z tratwy i utopił się w Czerwonych Widłach.
Spojrzał do tyłu. Same ponuraki. Splunął.
Zdecydował się wybrać z grupą podróżującą na zachód. W miarę szybkie tempo sprawiło, że mieli już za sobą kawał drogi. Na południu widać było teraz lasy. Dobre miejsce do polowania, można by tam było zaczaić się na jakiegoś bażanta i przy okazji zostać zjedzony przez wilki, pomyślał, słuchając chóru watahy. Skubańce. Ciekawe o czym gadają. Może opowiedziałyby mi jakąś wilczą historię.
Idąc na zachód dotarliby do Icemarku. Ci strażnicy zapewne zdezerterowali, więc to głupota, pomyślał Elyot, i odwrócił się do towarzyszy.
- Panowie, nie ma mowy, że poszli w tę strony. Nie znajdziemy tu niczego ciekawego. Do Icemarku jeszcze dzień drogi, a zamek znajduje się dalej od Nocnego Fortu niż Głębokie Jezioro - Elyot nie raz pokonywał te odległości, gdy patrolował Mur. Przypomniał sobie jak spoglądał z wysoka na Nocny Fort. Wzdrygnął się mimowolnie. - Głębokie Jezioro jest też w lepszym stanie. Za czasów Bloodravena zamek był jeszcze obsadzony, a Icemark to praktycznie ruina, ci tchórze nie ukryliby się w ruinie. Tym bardziej nie skryliby się w tym lesie. Wilki wydają się cholernie głodne i jest ich na pewno dużo. Jak myślicie, czy dezerterzy srający ze strachu na warcie, zdążyliby się zesrać zanim te wilki rozerwałyby ich na strzępy? Sami popełnilibyśmy samobójstwo wchodząc tam taką małą grupą. O polanie już nie wspomnę, nawet pół ślepy Wiadrowy zobaczyłby kilku zbiegów na tak otwartym terenie. Moja propozycja jest taka - uśmiechnął się - rozbijmy obóz, napijmy się wina, odpocznijmy. A potem dołączymy do grupki zmierzającej na południe. - Spojrzał na młodego Craya, a następnie przeniósł wzrok na Howlanda Stone'a. To właściwie Stone dowodził tutaj. Tak jak Elyot pochodził z Doliny. Twardy gość, ale dało się z nim ubawić przy winie. Zadania traktował jednak poważnie, zbyt poważnie jak na jego gust.
- Dogonimy ich narzucę wam takie tempo, że zrobimy to jeszcze przed zachodem - powiedział Elyot i czekał na odpowiedź.

ocenił(a) serial na 8
Bronson__AK_47

HOWLAND CRAY

- Moim zdaniem powinniśmy dojść do Icemarku, rozejrzeć się, a potem wrócić do Nocnego Fortu. Ale z drugiej strony Selmy mówił, żeby zbytnio się nie oddalać. Ostateczna decyzja należy do Strone'a. - odpowiadam

ocenił(a) serial na 9
killer83_2

BOHATEROWIE:

IMIĘ I NAZWISKO (LUB PRZYDOMEK): Qepil Iłłaketénesz (Wędrowiec)
WIEK: 26
WYGLĄD: Mimo obcego pochodzenia ma w miarę westeroski typ urody. Posiada dłuższe blond włosy i duże niebieskie oczy. Jest wysoki i szczupły, chodzi bez zarostu. Stara się ubierać bardzo ciepło. Jego nieodłącznym atrybutem jest hełm w kształcie mamuta.
POCHODZENIE: Cudzoziemiec
STANOWISKO: Zwiadowca
ZDOLNOŚĆ SPECJALNA: Świetnie zna się na geografii, kulturze i językach różnych ludów (w tym Dzikich)
WADY: (1 Przesadna chęć udowodnienia swojej wartości. (2) Brak utożsamienia się z grupą, Westeros, Strażą
CHARAKTER: Bardzo spokojny i bezkonfliktowy. Mimo swoich wielkich czynów nie chwali się nimi. Jednak dzięki swojej sympatyczności nie narobił sobie na Murze wrogów
ULUBIONA BROŃ: miecz
WYPOSAŻENIE: BROŃ - miecz, DODATKI - siekiera, pojemny plecak, "mamuci hełm"
BIOGRAFIA: Qepil Wędrowiec pochodzi z utalentowanej zagranicznej rodziny. Zarówno jego ojciec (Qiris) i dziadek (Qanedor) oraz liczni bracia specjalizowali się w wyprawach i opisywaniu dalekich krajów i ludów. Teoretycznie nie musiał iść ich śladem jednak jego wrodzona ambicja i chęć przygody nakazały mu pójść w tym kierunku. Już od wieku 15 lat miał własny statek i załogę wiernych kompanów z którymi podróżował zarówno po wodzie jak i po lądzie. Wiele razy przebywał już w Westeros jednak od pewnego czasu postanowił związać się bardziej z tym regionem. Szybko nauczył się języka i obeznał się w świecie polityki. Zwiedził każdy zakątek Siedmiu Królestw, jednak zawsze najbardziej fascynowała go Północ. Najpierw postanowił zbadać Północ poza Murem, gdzie poznał obyczaje i sytuację Dzikich, by następnie zapisać się do Nocnej Straży. Chce pomóc człowiekowi obronić się przed tajemniczymi Innymi. Mimo początkowych chęci osiądnięcia na Murze na dłużej, nie jest do końca przekonany co do swojego nowego miejsca pobytu i rozważa dezercję.
ATRYBUTY POSTACI:
SIŁA – 2
SZYBKOŚĆ – 7
ZWINNOŚĆ – 7
KONDYCJA – 6
CHARYZMA – 6
INTELIGENCJA – 8
CELNOŚĆ – 2
JAZDA KONNO – 2


IMIĘ I NAZWISKO (LUB PRZYDOMEK): Awart
WIEK: Sam tego nie wie, ponoć ma trochę ponad dwadzieścia, więc odpowiada, że 23, jak już komuś bardzo zależy, żeby wiedzieć.
WYGLĄD: Średniego wzrostu, szczupły, gęste czarne jak węgiel włosy sięgające za uszy, ni to kręcone, ni to proste, zawsze wyglądające na rozczochrane, oczy piwne, wąskie, często rozmarzone, zamyślone, jakby odpływał gdzieś do innego świata, ale po chwili potrafią być zimne jak lód, usta wąskie, zęby wszystkie, nos nie rzucający się w oczy, rysy twarzy jeszcze bardziej chłopięce niż męskie. Blizna na prawej dłoni.
Nie przejmuje się konwenansami, modą, brudem czy jakąś tam dziurą, byle ubranie było wygodne i spełniało swą funkcję. W ciepłym klimacie nie lubi się pocić, w zimnym nie znosi marznąć.
POCHODZENIE: Bezdomna sierota.
STANOWISKO: Budowniczy.
ZDOLNOŚĆ SPECJALNA: Pamięć wzrokowa.
WADY: Odczuwa lęk przed zwierzętami, przed niektórymi wręcz paniczny (choć do żab i pijawek nic nie ma). Jest typową sową, nie znosi wstawać o wczesnej porze, jest wtedy mega poirytowany i bez kija nie podchodź. Musi się trochę rozkręcić zanim dojdzie do formy.
CHARAKTER: Na pierwszy rzut oka wygląda dość niewinnie, poczciwie, a nawet uroczo, co sprawia to, że często nie jest traktowany poważnie i niezmiernie go to wkurza. Nie jest typem samotnika, ale woli poplotkować niż opowiadać o sobie, z tego powodu jest też dobrym słuchaczem. Ciekawy świata, ale jednocześnie jest typem domatora. Nie lubi zmian. Potrafi współczuć, nienawidzi, gdy ktoś nie szanuje kobiet, jest w stanie stanąć w obronie nawet obcej mu niewiasty. Aczkolwiek kieruje się dewizą, że gdy nie ma innego wyjścia to cel uświęca środki i wtedy nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. Wytrwały, wytrzymały i przede wszystkim pamiętliwy.
ULUBIONA BROŃ: Kij.
WYPOSAŻENIE: Wysłużona włócznia. Sztylet. Dość sfatygowany, ale wciąż dający radę, płaszcz z kapturem, wzmocniony w niektórych miejscach grubą niedźwiedzią skórą i futrem. Pochodnia.
BIOGRAFIA: Dorastał w Starym Mieście, w jednym z sierocińców, do którego odstawił go swego czasu strażnik miejski. Była to twarda szkoła życia, zwłaszcza, że ze względu na swą buntowniczą naturę często pakował się w różne tarapaty. Jako nastolatek zamieszkał z pewną starszą od siebie kobietą. Po jej niespodziewanej śmierci zdecydował się wstąpić do Nocnej Straży. Jest stosunkowo krótko po przysiędze, podczas przydziałów kazano mu przystąpić do budowniczych, co go niemile zaskoczyło, gdyż liczył na dołączenie do zwiadowców, tym bardziej, że nie posiadając jakiś szczególnych kwalifikacji, jest typowym „przynieś podaj pozamiataj”.
ATRYBUTY POSTACI:
SIŁA – 5
SZYBKOŚĆ – 7
ZWINNOŚĆ – 8
KONDYCJA – 7
CHARYZMA – 4
INTELIGENCJA – 6
CELNOŚĆ – 3
JAZDA KONNO – 0 (boi się koni)


IMIĘ I NAZWISKO (LUB PRZYDOMEK): Ooa
WIEK: ok. 50 lat
WYGLĄD: Niski (160cm), świetnie zbudowany Mulat, o ciepłych brązowych oczach. Chodzi ogolony na łyso, nie toleruje zarostu na twarzy. Ma pomarszczoną twarz i pojedynczą bliznę na czole.
POCHODZENIE: Cudzoziemiec
STANOWISKO: Budowniczy
ZDOLNOŚĆ SPECJALNA: Wykształcenie architektoniczne, znajomość matematyki. Amator archeologi i strategii bitewnej.
WADY: (1) Bezsennosć (2) Reumatyzm
CHARAKTER:Mimo swego egzotycznego wyglądu jest człowiekiem szanowanym i lubianym - Spokojny, doświadczony życiem mężczyzna, konsekwentnie realizuje wszystkie rozkazy i powierzone mu zadania.
ULUBIONA BROŃ: Krótki miecz
WYPOSAŻENIE: BROŃ -Krótki Miecz , Wyposażenie: Tarcza, Przyrządy archeologiczne i architektoniczne (Jak np.dłuto,młotek,cyrkiel czy miarka),flakon z silną trucizną.
BIOGRAFIA: Ooa przybył do Westeros zza Wąskiego morza gdy był jeszcze nastolatkiem. Przez wiele lat imał się różnych zajęć, ze zmiennym szczęściem. Pewnego dnia trafił do domu pewnego podstarzałego budowniczego z Królewskiej Przystani - gdzie przez kilka lat uczył się fachu budowlańca i architekta - Niebywały talent w tej dziedzinie sprawił że Ooa osiągnął życiowy sukces - w wieku niespełna 30 lat zostając jednym z nadwornych architektów króla Jaehaerysa II Targaryena i zdobywając niespotykane bogactwo. Za panowania "Szalonego Króla" stracił część przywilejów i przez konflikt z Gilidą Alchemików zdecydował się zrezygnować ze swej funkcji. Początkowo planował udać się do Essos - gdzie wcześniej wysłał swą żonę i dwójkę dzieci, jednak po rozmowie z Maesterem Pycellem udał się w wyprawę na mur. Płaszcz strażnika dzierży dopiero od kilku tygodni, jednak już zyskał uznanie w oczach Lorda Dowódcy jak i towarzyszy z nocnej straży - dzięki nowym pomysłom z dziedziny obronności. Pogłoski głoszą że tak naprawdę przybył na Mur na rozkaz "Szalonego Króla" w innym celu niż jego obrona przed Dzikimi. Sam Ooa unika tematu swej powinności jak ognia.
ATRYBUTY POSTACI:
SIŁA – 3
SZYBKOŚĆ – 3
ZWINNOŚĆ – 6
KONDYCJA – 6
CHARYZMA – 10
INTELIGENCJA – 10
CELNOŚĆ – 0
JAZDA KONNO – 2


IMIĘ I NAZWISKO (LUB PRZYDOMEK): Marc Cave
WIEK: 21
WYGLĄD: Smukły, niewysoki mężczyzna o bladej cerze i dość długich, prostych, czarnych włosach. Ma brązowe, ciepłe oczy, które kontrastują z wąskimi, często zaciśniętymi i ironicznie uśmiechniętymi ustami. W miarę możliwości stara się chodzić gładko ogolony.
POCHODZENIE: Mieszczanin
STANOWISKO: Zarządca
ZDOLNOŚĆ SPECJALNA: Niezła wiedza medyczna i anatomiczna
WADY: (1) Uparty i mało skory do kompromisów, w ekstremalnych przypadkach wręcz konfliktowy; (2) ostrożny do przesady – boi się ryzykować własnym zdrowiem, woli stać z tyłu i nie brudzić sobie rąk.
CHARAKTER: Marc lubi żartować i stara się wspierać przyjaciół, choć od czasu zesłania na Mur stał się mniej pogodny, a wręcz trochę zgorzkniały i nie zawsze udaje mu się to ukryć. Jest jednak świadomy, że nic już nie może zmienić i stara się jakoś z tym pogodzić i jak najlepiej zaadaptować do nowej roli.
ULUBIONA BROŃ: Łuk
WYPOSAŻENIE: Broń: Łuk, Wyposażenie: Podręczna apteczka; krótki miecz; solidny, ocieplany hełm
BIOGRAFIA: Marc pochodzi ze średnio zamożnej rodziny kupieckiej z Królewskiej Przystani. Nie musiał pracować od najmłodszych lat, więc młodość spędził na zabawach, oraz nauce (w tym pisania, czytania i trochę walki) Już jako młody chłopak zaczął pomagać ojcu w interesach i wykorzystując swoje talenty w krótkim czasie pomógł mu rozwinąć działalność i uczynić go jednym z najbardziej wpływowych kupców w mieście. W wieku 19 lat, korzystając z nowo zdobytych, dużych środków i wpływów postanowił spróbować swoich sił w polityce. Pomimo trudności związanych z pochodzeniem, dość szybko piął się w górę i wkrótce został prawą ręką jednego z wyżej postawionych urzędników. Liznął nieco dworskiego życia, poznał parę wpływowych osób, a w przyszłości planował zostać bliskim współpracownikiem króla Rhaegara. Niestety, w niewyjaśnionych okolicznościach popadł w niełaskę Szalonego Króla i będąc świadomym marnych szans na zachowanie głowy, podjął wątpliwie przyjemną decyzję o kontynuowaniu kariery na Murze, gdzie służy już od kilku miesięcy.
ATRYBUTY POSTACI:
SIŁA – 3
SZYBKOŚĆ – 5
ZWINNOŚĆ – 4
KONDYCJA – 4
CHARYZMA – 7
INTELIGENCJA – 8
CELNOŚĆ – 7
JAZDA KONNO – 2


IMIĘ I NAZWISKO (LUB PRZYDOMEK): ELYOT, znany też jako Klepak
WIEK: 59
WYGLĄD: Wysoki, dość szczupły, umięśnione nogi. W świetnej kondycji fizycznej pomimo wieku. Łysiejący, siwa broda, którą ma w zwyczaju czesać; srebrny ząb, dobroduszna twarz
POCHODZENIE: Wieśniak
STANOWISKO: Zwiadowca
ZDOLNOŚĆ SPECJALNA: Umiejętność czytania i znajomość map, orientacja w terenie
WADY: (1) przesadnie wierzy w swoje umiejętności powołując się na wiek i doświadczenie, wtrąca się w kompetencje innych osób, doradza innym w sprawach, które nie należą do jego zadań, czasami z opłakanym skutkiem; (2) ostatnio cierpi na niepokojące, nasilające się problemy gastryczne
CHARAKTER: Bajarz, z racji roli jaką pełnił w Straży doskonale zna całe Westeros z jego rodami, wie którzy Lordowie sprzyjają Straży, a którzy nie; lubi bawić/męczyć opowieściami ze swoich podrózy, z reguł wesoły i pogodny, lecz często gdera, gdy ludzie nie słuchają jego rad i propozycji,
ULUBIONA BROŃ: włócznia
WYPOSAŻENIE: Włócznia, sztylet, zestaw map, wygodne buty do wędrówki
BIOGRAFIA: Elyot z pochodzenia jest wieśniakiem, urodził się w Dolinie, w wieku 12 lat trafił na służbę do Lorda Tolletta w Grey Glen, gdzie wkrótce został strażnikiem. Na Mur trafił w wieku 19 lat, po tym gdy omyłkowo zabił włócznią pijanego septona, biorąc go za zwykłego włóczęgę (Elyot niechętnie o tym opowiada, często przez to bywa obiektem docinków). Już jako członek Nocnej Straży miał ciekawą karierę. Najpierw uczestniczył w kilku wyprawach zwiadowczych, potem patrolował długie odcinki muru, a później był jednym ze strażników Lorda Dowódcy. Jednak większą część życia, czyli prawie 30 lat wędrował po Westeros zajmując się werbunkiem. Dzięki temu może pochwalić się świetną znajomością Westeroskich rodów i historiami, anegdotami ze swoich podróży; spora część wieśniaków i przestępców oraz kilku wysoko urodzonych ochotników została eskortowana na Mur właśnie przez niego. Ostatecznie powrócił do Czarnego Zamku, w planach ma wzięcie udziału w pierwszej po kilkudziesięciu latach wyprawie zwiadowczej.
ATRYBUTY POSTACI:
SIŁA – 6
SZYBKOŚĆ – 4
ZWINNOŚĆ – 8
KONDYCJA – 6
CHARYZMA – 4
INTELIGENCJA – 4
CELNOŚĆ – 3
JAZDA KONNO – 5


IMIĘ I NAZWISKO (LUB PRZYDOMEK): Maegor Snow
WIEK: 28
WYGLĄD: Średniego wzrostu, szczupły, jasnowłosy, o bladej cerze i głęboko osadzonych, bardzo jasnych zielonych oczach. Ma wąskie usta, prosty nos i pociągłą twarz, na której można zauważyć niewielkie blizny.
POCHODZENIE: Bękart
STANOWISKO: Zwiadowca
ZDOLNOŚĆ SPECJALNA: Zdolność obserwacji i pozostawania przy tym niezauważonym
WADY: (1) Skłonny do przemocy i okrucieństwa, lubi znęcać się nad słabszymi, (2) Egoista, niezdolny do poświęcenia, zainteresowany tylko sobą
CHARAKTER: Typ przywódcy, lubi rozkazywać. Raczej ponury, choć zdarzają mu się wahania nastrojów i ataki złości. Poprzez złe doświadczenia jest uprzedzony do ludzi i ma o nich najgorsze zdanie, ale nie pokazuje tego po sobie i stara się zjednywać sobie towarzyszy. Podejrzliwy, możliwa lekka mania prześladowcza
ULUBIONA BROŃ: Miecz
WYPOSAŻENIE: Broń: Miecz, Wyposażenie: Nóż, ocieplane buty, krzesiwo
BIOGRAFIA: Maegor jest synem pomywaczki i lorda z bocznej linii Dustinów, bardzo szanowanego przez sąsiadów i krewnych. Kiedy był dzieckiem, jego matka zmarła na ból zęba. Choć mieszkał w zamku ojca, nie został uznany ani nie odebrał odpowiedniego wykształcenia, lorda Dustina bardziej pochłaniały uczty i hulanki, a jako, że nie posiadał potomstwa z prawego łoża, wszystkie swoje złości wyładowywał na bękarcie. Któregoś razu, gdy Maegor miał 17 lat, podczas uczty lord jak zwykle wypił za dużo wina i dostał niekontrolowanego ataku szału. W furii chwycił nóż do pieczeni, zaczął nim wojowniczo wymachiwać, a gdy będący najbliżej mężczyźni, w tym jego syn, próbowali go powstrzymać, ugodził jednego z nich w pierś, zabijając na miejscu. Ojciec, jak tylko wytrzeźwiał, oskarżył o morderstwo bękarta, a goście potwierdzili jego słowa, wszak wszyscy widzieli Maegora w pobliżu ofiary tuż przed tym, jak nieszczęśnik padł martwy. Oskarżonemu groziła śmierć, ale otrzymał propozycję wstąpienia do Nocnej Straży, z której jakże skwapliwie skorzystał.
ATRYBUTY POSTACI:
SIŁA – 5
SZYBKOŚĆ – 6
ZWINNOŚĆ – 7
KONDYCJA – 4
CHARYZMA – 8
INTELIGENCJA – 6
CELNOŚĆ – 2
JAZDA KONNO – 2

IMIĘ I NAZWISKO (LUB PRZYDOMEK): Dures Enots
WIEK: 25
WYGLĄD: Bardzo wysoki (ok.197cm) Dobrze zbudowany i umięśniony, długie blond włosy, brązowę oczy, twarz podłużna, blizna na czole
POCHODZENIE: Bękart
STANOWISKO: Zwiadowca
ZDOLNOŚĆ SPECJALNA: Jest zręcznym kowalem.
WADY: Brak dwóch palców, okrutny i sadystyczny wobec wszystkich dzikich
CHARAKTER: Dures jest zamknięty w sobie, z nikim nie rozmawia, nikomu nie ufa, chcę jedynie walczyć z dzikimi
ULUBIONA BROŃ: Dwuręczny topór
WYPOSAŻENIE: Topór, sztylet
BIOGRAFIA: Dures Snow jest bękartem. Urodził się i wychowywał w Moles Town. Jego matka była piekarką a ojciec nieznany.Jako silny młody chlopiec został czeladnikiem u kowala.
Chłopiec rósł bardzo szybko i był coraz silniejszy. Kowal jako weteran wojenny uczył chłopca walczyć.W wieku 14 lat młody czeladnik
wykół swój wielki dwuręczny topór. Rok później dzicy zaatakowali jego rodzinne miasteczko. Chłopiec momo młodego wieku dzielnie stawiał czoła najeźdzcom.
Kładł pod stopami swoim dwuręcznym toporem kolejnych łupieżców. Dures walczył dzielnie, ale niestety nie zdołał uratować swojej matki. Strzała dzikich
trafiła ją prosto w serce. Wtedy Dures Snow poprzysiągł sobie, że wstąpi do nocnej straży i nie spocznie dopóki nie weźmie zemsty na dzikich.
ATRYBUTY POSTACI:
SIŁA – 9
SZYBKOŚĆ – 6
ZWINNOŚĆ –4
KONDYCJA –7
CHARYZMA – 7
INTELIGENCJA –4
CELNOŚĆ – 2
JAZDA KONNO – 1

IMIĘ I NAZWISKO (LUB PRZYDOMEK): Howland Cray
WIEK: 22
WYGLĄD: Mężczyzna niskiego wzrostu, szczupły. Posiada zielone oczy i krótkie ciemne włosy.
POCHODZENIE: Szlachcic
STANOWISKO: Zwiadowca
ZDOLNOŚĆ SPECJALNA: Umiejętność wytwarzania trucizn.
WADY: (1) Poczucie wyższości nad innymi (2) przesadna ostrożność
CHARAKTER: Jest mężczyzną unikającym towarzystwa, lecz opanowanym kiedy dochodzi do kłótni.
ULUBIONA BROŃ: Łuk
WYPOSAŻENIE: Broń: Łuk, Wyposażenie (3): kołczan z 20 strzałami, flakonik z trucizną do zatruwania strzał, sztylet
BIOGRAFIA: Jest trzecim synem lorda z rodu Crayów. Przeczytał wszystkie książki z niewielkiej biblioteki ojca. Interesował się zielonymi snami, wargami i dziećmi lasu. Dużo czasu poświęcał polując na jaszczuro-lwy. Nie miał większych szans na odziedziczenie majątku ojca, więc w wieku piętnastu lat zdecydował się na dołączenie do Nocnej Straży. Został przydzielony do Czarnego Zamku i odpowiada za dostarczanie mięsa do magazynów straży.
ATRYBUTY POSTACI:
SIŁA – 5
SZYBKOŚĆ – 8
ZWINNOŚĆ –7
KONDYCJA –7
CHARYZMA – 1
INTELIGENCJA – 3
CELNOŚĆ – 7
JAZDA KONNO – 2

ocenił(a) serial na 10
killer83_2

OOA

Po wstępnych oględzinach jestem pewny że co najmniej 1/3 zamku nie nadaje się do odbudowy,część pomieszczeń jest pozamykana i niedostępna co zamierzam niezwłocznie zgłosić dowódcy.
Na jednej ze ścian znajduje rysunki, które przypominają te z czasów pierwszych ludzi - o tym dziwnym znalezisku nie wspomnę nikomu ani słowa. Wracam do pomieszczenia w którym się rozeszliśmy, kilku strażników bezczynnie siedzi na zimnej posadzce, jeszcze inni stoją wymieniając swoje myśli między sobą. Natomiast nigdzie nie widać dowódcy.
- Będziecie tutaj tak siedzieć cały dzień ? - Pytam stanowczo, a wątpliwi współtowarzysze przerywają rozmowę patrząc na mnie niechętnie.
- Przydałoby mi się kilka par rąk do pomocy. No chyba że wolicie spać na tej zimnej kostce ?- To czego najbardziej nie lubię to bezczynność.

ocenił(a) serial na 9
Lodowy

Zwiadowcy podzielili się na trzy drużyny. Howland Stone postanowił sprawdzić zachodnią stronę a poszli razem z nim Elyot i Howland Crey. Dures Enots, Qepil Wędrowiec, Maegor Snow i bliźniacy ruszyli na Wschód a Dearon Watersteel, Quentyn, Dirk Conroye wybrali południe.

Howland Stone wysłuchał uwag Elyota i Creya, co chwila spoglądając na niebo. Słońce już prawie całkowicie zaszło za horyzont a drzewa zaczęły niknąć w półmroku.
- Jesteś starym durniem Klepak! – warknął zwiadowca – Nie słyszałeś co mówił Selmy? Mieliśmy się tylko rozejrzeć po okolicy a potem wracać, nie będzie żadnej samowolki. Reszta pewnie już wróciła do Nocnego Fortu i zdała raport a mu ty sobie mrozimy jaja. I jeszcze jedno bracia. Znałem Tristana z zaginionego patrolu, był wierny Nocnej Straży bardziej niż ktokolwiek z nas. Jeszcze raz któryś nazwie go dezerterem albo chociaż to zasugeruje, to wam szczypcami języki powyrywam, zrozumiano?
Nie czekając na reakcję towarzyszy Stone ściągnął wodze konia.
- Wracamy!
Crey poszedł w jego ślady. Elyot nie miał wyjścia i niezadowolony ruszył za towarzyszami. Zwiadowcy nie ujechali jednak nawet ćwierć mili kiedy Stone się zatrzymał i zszedł z konia. Zapalił pochodnię i pochylił się nad ziemią.
- Zobaczcie – pokazał w stronę zabłoconego śniegu. Elyot i Howland zauważyli świeże ślady butów. Elyot, który jako jedyny w grupie poruszał się pieszo od razu spostrzegł, że ślady mają inne odbicie podeszw.
- Ktoś za nami szedł – odparł Stone – I jest całkiem niedaleko. Może nawet ukrywa się gdzieś w tych zaroślach.

Qepil Wędrowiec, Maegor Snow szli trzymając się blisko Muru od którego bił nieprzyjemny chłód. Za nimi ciągnął się jak cień Dures Enots. Erick i Urick jak na wytrawnych tropicieli przystało zniknęli gdzieś z przodu. Zwiadowcy nie odzywali się do siebie. Choć służyli w tym samym forcie, nigdy nie było dobrej okazji się poznać. Zresztą Snow sprawiał wrażenie jakby mu na tym specjalnie nie zależało. Niezręczną ciszę przerwało pohukiwanie sowy. Zwiadowcy od razu rozpoznali ten sygnał. To jeden z bliźniaków wzywał ich do siebie. Przyśpieszyli kroku a potem zbiegli z górki w stronę niewielkiego zagajnika.
Erick i Urick, którzy rzadko się odzywali, a jak już to tylko do siebie palcem pokazali na jedną z sosen. Wyryto na niej jakieś dziwne znaki przypominające litery. Z pewnością jednak nie były one używane w języku powszechnym a i Qepil, pochodzący z Essos miał problem by je rozpoznać. Być może Selmy będzie wiedział o co chodzi.

Petrik Karstark uśmiechnął się dobrotliwie do Awarta, gdy ten przez nieuwagę na niego wpadł. Chłopak nie był zbyt rozgarnięty i z pewnością nie był w stanie oszacować zniszczeń zamku jednak jego obecność dodała Awartowi otuchy.
- Znalazłem coś – wyseplenił Petrik – Tam!
Pokazał w stronę jednego z korytarzy, na wpół zawalonego gruzem i deskami. Nim Awart zdążył zapytać go co takie znalazł Petrik już przeciskał się między ścianami.
- Chodź pokażę ci!
Awart zawołał za Petrikiem, ten jednak już zniknął z pola widzenia.

Marc Cave wyładował ostatni worek, który ułożył pod murem Zamku kiedy podszedł do niego Robin. Chłopak , który niegdyś miał zostać maestrem, lecz przez głupią kradzież paru zakurzonych ksiąg wysłano go na Mur przez chwilę milczał po czym zdobył na odwagę i zwrócił do Zarządcy.
- Coś jest nie tak z naszymi zapasami. Sam zresztą zobacz
Robin podał mu zwój papierów. Był to spis wszystkich rzeczy, które znajdowały się na załadunku.
- Trzeba będzie to jeszcze sprawdzić, ale jak dla mnie to brakuje przynajmniej jednej trzeciej tego co mieliśmy zabrać z Nocnego Zamku.
Cave doszedł do wniosku, że Robin może mieć racje. Rzeczywiście jedzenia było podejrzanie mało, co sam zresztą stwierdził, zrzucając to niechybnie na skąpstwo i krótkowzroczność Lorda Dowódcy.
- Nie wiem co się stało z resztą, ale może trzeba to wyjaśnić? – zaproponował Robin – Dowiedzieć się kto był odpowiedzialny za załadunek a potem go przesłuchać?
Cave próbował sobie przypomnieć w myślach kto w Czarnym Zamku zajmował się zarządzał zasobami.

Oaa huknął na Strażników, którzy postanowili sobie zrobić chwilę odpoczynku. W głównym holu zastał Freya, wiecznie milczącego Myrona Rogostopego i Raymonda Belly.
- Nie będziemy przecież nocować w tej ruderze – odparł z bezczelnym uśmiechem Alan Frey, który również był budowniczym – Chyba, że chcesz by sufit spadł ci na twe czarne dupsko.
Frey ewidentnie prowokował Oaa. Najwyraźniej nie podobało mu się, że ktoś taki cieszy się szacunkiem a on sam choć jest wnukiem samego Lorda Przeprawy wciąż nie dorobił się w Straży odpowiedniego, według swego mniemania stanowiska.
- Trzeba będzie pomóc zarządcom rozbić obóz pod zamkiem. Chyba, że masz jakiś lepszy pomysł architekcie – ostatnie zdanie Frey zaakcentował w szyderczy sposób po czym ruszył w stronę wyjścia.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

-To mogą być dzicy.-Powiedziałem dobitnym głosem do grupy braci.- Kto normalny wyryłby takie znaki na drzewie? Najlepiej zrobimy zostając tu przez noc. Jeśli to te dzikusy, to mogą tu wrócić.- Wyjaśniłem i czekałem na reakcję innych zwiadowców.

ocenił(a) serial na 8
Obelix_filmweb

*DURES ENOTS

ocenił(a) serial na 1
killer83_2

MAEGOR SNOW

Chłód bijący od Muru jest o tej porze nieznośny, wiatr szarpie mi płaszcz. Poprawiam kaptur. Podchodzę do drzewa i niezbyt delikatnie odpycham od niego Entosa. Stopy zapadają mi się w śniegu. Oglądam znaki, które nie mówią mi absolutnie nic. Zostały wyryte chyba całkiem niedawno, wydają się być świeże. Przyglądam się im przez chwilę z uwagą, starając się zapamiętać każdy szczegół. Jednak ta pierwsza poszlaka poprawia mi humor. Patrzę na twarze towarzyszy. Wszyscy milczą, słychać tylko wycie wiatru, a może wilkorów.
- Wracamy - mówię tonem nieznoszącym sprzeciwu - Musimy to pokazać Selmy'emu. To może być ważne.

ocenił(a) serial na 8
pani_sroka

DURES ENOTS
-Tak to może być coś ważnego. Musimy pokazać to Gerordowi, ale najpierw sprawdźmy teren bowiem dzicy mogą tu jeszcze być.
A jeśli to naprawdę oni, a my tego nie sprawdzimy to wyrżnął nas wszystkich w nocy.- Stwierdziłem i obejrzałem jeszcze raz dziwne znaki na drzewie. Miałem nadzieje że moja drużyna zrozumie że to nie przelewki.

ocenił(a) serial na 10
killer83_2

OOA

Zdecydowałem się puścić uwagi Alana Freya, mimo uszu. W końcu mi królewskiemu architektowi nie godzi się otwarcie kłócić z byle strażnikiem, choć wyraźnie ten gnojek podważał moje kompetencje. Widząc zupełny brak zapału u współtowarzyszy zdecydowałem się odstąpić od nich.
-Hej Frey ! Nie wiedziałem że to ty tu wydajesz rozkazy. No, ale jak tam sobie chcecie, lećcie szykować namioty, Ja w przeciwieństwie do was mam tu jeszcze coś do zrobienia. Tylko pamiętajcie łachudry że zapamiętam to sobie - Nie był bym sobą gdybym nie pożegnał ich równie miło, jak oni przywitali mnie.
Najprawdopodobniej uszedłem przed bójką bo ten kretyn Frey patrzył na mnie jakby chciał mi wydrapać oczy. Sam nie lubię załatwiać takich spraw, zresztą chwilowo lepiej nie zwracać na siebie uwagi.Co do moich obowiązków to sam nie zamierzałem targać belek do podtrzymania stropu, ani łatać dziur w ścianach gołymi rękami. Lekko zdenerwowany wstąpiłem do pierwszego lepszego korytarza, szukając kogoś kompetentnego. Idąc ciemnym korytarzem, nie zauważyłem nic nadzwyczajnego, naglę zza rogu usłyszałem jakieś głosy, które należały do Karstarka i Awarta. Wyjrzałem chcąc do nich dołączyć jednak przede mną była tylko kupa gruzu i desek. Dzięki mojej posturze bez kłopotów przedostałem się przez na wpół zawalony korytarz. Chłopaki byli przede mną jakieś 20-30 kroków, jednak postanowiłem na razie się nie ujawniać i kontynuowałem za nimi wędrówkę przez mrok niezauważony.

ocenił(a) serial na 10
killer83_2

QEPIL WĘDROWIĘC

Kiedy zobaczyłem dziwne znaki bardzo się zdziwiłem. Teraz zastanawiam się co robić. Myślę, że najlepszym pomysłem będzie wrócić i powiedzieć o tym Selmyemu, i tak robi się zimno.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

HOWLAND CRAY

Kiedy zobaczyłem ślady, lekko się przestraszyłem. Po chwili pomyślałem, że nie ma potrzeby bać się głupców nie umiejących nawet ukryć oznak swojej obecności. Uznałem, że przedstawię swoje zdanie.

- Z pewnością nie byli to Inni. W książkach podają, że ci nie pozostawiają na śniegu tropów. Może to głupiec Karstark, zawsze mówiłem, że nie powinniśmy brać go ze sobą. Stawiałbym jednak na idiotów z innej grupy, którzy pomylili kierunki.

ocenił(a) serial na 10
KarmazynowyKokos

ELYOT
- Inni? Koń cię kopnął w łeb, jak nie patrzaliśmy Cray, czy co? Co ci do głowy przychodzi? Rozumiem, że Ryży czy inny wariat z Wieży Cieni mógłby gadać, że widział Wędrowców na zwiadach. Ale za Murem, do cholery, a nie po naszej stronie! I nie wywołuj wilka z lasu bo mię w kiszkach kręci! Inni, też coś - mruknął Elyot z niezadowoleniem. Spojrzał na tropy. Były świeże - Panowie pozwolą - Wyjął bukłak z winem i łyknął - Teraz zdaje się, że ja wywołam wilka, bo ten drań faktycznie może być w tych zaroślach.
Elyot wymacał mokrą ziemię i wbił w nią swoją włócznię. Następnie poszukał rękoma kamieni, znalazł parę większych.
- Dobra Cray, przygotuj łuk. Tylko mnie nie traf w zad, bo ci tę włócznie w dupę wsadzę. Stone, ty zapewne i tak wiesz, co masz robić, hehe - Zaczął rzucać kamieniami po zaroślach...

killer83_2

AWART
Byłem pewien, że zaraz dostanę opi#rdol nie z tej ziemi, ale na szczęście to tylko ten biedak od chyba Karstarków. Nie bardzo mi pomoże w zadaniu, ale ma niezaprzeczalne atuty. Dobre i to. Swoją drogą chcieli się go chamsko pozbyć czy tak się sam rwał do przygody? Chętnie bym kontynuował z nim wędrówkę, ale coś tam tylko szybko wymamrotał z wielkim podekscytowaniem i tyle go było. Tempo to on ma. Chyba chciał, żebym poszedł za nim. Nie bardzo mi się to uśmiecha, korytarz wygląda jeszcze gorzej niż te, które przeszedłem. Ale z drugiej strony jestem ciekaw, co tak podnieciło Karstarka, a i tak nie mam nic innego do roboty. Równie dobrze mogę wygrać tę drogę. Zadowolony z siebie, że zabrałem pochodnię, przełykam ślinę i przeciskam się, wołając chłopaka A może on reaguje tylko na imię? Cóż, nie pamiętam go, więc nie sprawdzę tej teorii, w każdym razie odpowiadają mi tylko szczury, słyszę jak się przemykają, czasami któryś piśnie, gdy zderzy się z moim butem. Jak zawsze staram się je ignorować, gorzej z pajęczynami, do nich się nigdy nie przyzwyczaję. Moje zmysły są napięte jak zawsze w tego typu sytuacjach i nagle słyszę za mną jakiś szelest, a może skrzypienie, w każdym razie na pewno nie szczury. Sprawdzić czy spieprzyć? Dochodzę do wniosku, że skoro nie jestem zwiadowcą a budowniczym to mam to gdzieś, mam się w końcu zajmować zamkiem, a nie jego duchami, i przyśpieszam. Prawie łamię sobie nogę po drodze, ale na me szczęście instynkt zadziałał i w końcu cały i zdrowy dostrzegam znajome kontury i widzę jak Karstark macha do mnie ponaglająco, jakby zdziwiony, że zajęło mi to tyle czasu.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

SIŁA – 5
SZYBKOŚĆ – 6
ZWINNOŚĆ –7
KONDYCJA –6
CHARYZMA – 0
INTELIGENCJA – 7
CELNOŚĆ – 7
JAZDA KONNO – 2

To miały być finalne statystyki. Przez przypadek chyba wkleiłeś złą wersję postaci.

ocenił(a) serial na 9
KarmazynowyKokos

IMIĘ I NAZWISKO (LUB PRZYDOMEK): Howland Cray
WIEK: 22
WYGLĄD: Mężczyzna niskiego wzrostu, szczupły. Posiada zielone oczy i krótkie ciemne włosy.
POCHODZENIE: Szlachcic
STANOWISKO: Zwiadowca
ZDOLNOŚĆ SPECJALNA: Umiejętność wytwarzania trucizn.
WADY: (1) Poczucie wyższości nad innymi (2) przesadna ostrożność
CHARAKTER: Jest mężczyzną unikającym towarzystwa, lecz opanowanym kiedy dochodzi do kłótni.
ULUBIONA BROŃ: Łuk
WYPOSAŻENIE: Broń: Łuk, Wyposażenie (3): kołczan z 20 strzałami, flakonik z trucizną do zatruwania strzał, sztylet
BIOGRAFIA: Jest trzecim synem lorda z rodu Crayów. Przeczytał wszystkie książki z niewielkiej biblioteki ojca. Interesował się zielonymi snami, wargami i dziećmi lasu. Dużo czasu poświęcał polując na jaszczuro-lwy. Nie miał większych szans na odziedziczenie majątku ojca, więc w wieku piętnastu lat zdecydował się na dołączenie do Nocnej Straży. Został przydzielony do Czarnego Zamku i odpowiada za dostarczanie mięsa do magazynów straży.
ATRYBUTY POSTACI:
SIŁA – 5
SZYBKOŚĆ – 6
ZWINNOŚĆ –7
KONDYCJA –6
CHARYZMA – 0
INTELIGENCJA – 7
CELNOŚĆ – 7
JAZDA KONNO – 2

ocenił(a) serial na 9
killer83_2

Porównując spis ze stanem faktycznym, szybko dostrzegam, że brakuje sporo rzeczy, jednak raczej można wykluczyć sabotaż, bo nie zostaliśmy pozbawieni konkretnych przedmiotów, niezbędnych dla powodzenia misji, lecz wszystkiego po trochu. Domyślam się, że ktoś przez nieuwagę zapomniał o kilku wozach. Taka nieuwaga, oczywiście mnie drażni, ale próbuję być ponad to. Rzucam szybko okiem na listę i towary, po czym mówię do Robina:
- Brakuje głównie jedzenia. W planie mamy napisane o zapasach na miesiąc, tymczasem to co tutaj zostało, wystarczy na nie więcej niż niecałe trzy tygodnie. I to o ile będziemy tym oszczędnie gospodarować. Koniec z obżarstwem, grubasy. Będzie też problem z drewnem. Mieliśmy mieć bezpieczny zapas opału i dużo budulca, a zostaje nam wybrać czy chcemy sobie odmrozić du*y, czy może wolimy stawiać ściany z gliny i trawy. Osobiście chętnie skłaniałbym się ku opcji powrotu do Królewskiej Przystani, ale słyszałem, że niektórzy tutaj taki rozsądek nazywają dezercją. Ech, dobra. Zostawię tę decyzję o wykorzystaniu zapasów Selmy'emu. Czego by nie wybrał, i tak się ludzie wku*wią, więc nie chcę mu odbierać tej przyjemności.

Rzucam Robinowi kartkę z listą i na odchodne mówię do niego:
- Leć po swoje kruki i naskrob do Qorgyle'a, że jeden z jego genialnych zaopatrzeniowców zgubił kilka wozów z żarciem. Nie mam pojęcia który, jest ich kilku, a żadnego nie znam z imienia. On już będzie wiedział, kto się tym zajmował. Możesz mu lekko zasugerować, że tak ogarnięty facet lepiej się nadaje do sprzątania wychodków, niż do pracy w magazynie.

Postanawiam poszukać w końcu Selmy'ego, przedstawić mu problem i zasugerować rozwiązania, których które uważam za najsłuszniejsze. Bo ktoś musi przecież myśleć za tę całą zbieraninę zwaną Nocną Strażą, nie?

ocenił(a) serial na 9
SarkazM

Howland Stone uznał, że plan Elyota może się powieść i nie protestował, gdy ten zaczął ciskać kamieniami w stronę zarośli. Pierwszy kamień przeszył ze świstem liście, podobnie drugi i trzeci. Elyot zamachnął się kolejny raz, cisnął z całej siły. Kamień znów zniknął w mroku jednak po chwili strażnicy usłyszeli dźwięk przypominający chrupotanie, wypłoszony intruz narobił hałasu biegnąc po zmarzniętym śniegu.
Stone natychmiast dobył miecz a Howland Crey napiął cięciwę łuku.
- Stój jak ci życie miłe! – krzyknął Stone.
Dźwięk kroków się oddalał.
- Ucieka skur...syn! – zaklął szpetnie zwiadowca i rzucił się natychmiast w pogoń oświetlając sobie drogę pochodnią.
Elyot i Cray niewiele myśląc ruszyli za dowódcą patrolu, rzucili w zarośla, przebijając przez kujące krzaki po czym wybiegli we trzech na niewielką polankę. W półmroku zauważyli niewyraźną sylwetkę, która uciekała w stronę drzew.

Maegor Snow i Dures Enots sprzeczali się co zrobić ze znaleziskiem bliźniaków jednak Qepil, milczał gdy Czarni Bracia zastanawiali się czy zostać na miejscu czy też wracać do obozu by zdać raport Gerordowi Selmy.
Rozmowę strażników znów przerwało wołanie jednego z bliźniaków. Okazało się, że Eryck i Uryck znaleźli kolejne znaki wyryte na korze sosny. Dokładnie takie same jak przy pierwszym drzewie.
Wyglądało to jakby ktoś oznaczył jakiś szlak. Jako, że było już prawie ciemno, nie wiadomo gdzie jednak dokładnie prowadził.
Bliźniacy popatrzyli na strażników, czekając na to co w końcu wspólnie zadecydują.

Gdy Marc poprosił Robina by ten wysłał kruka do Lorda Dowódcy ten przytaknął głową po czym zwrócił do Cave’a na odchodne.
- Miały być i były tylko dwa wozy Marc – rzekł Robin wyprowadzając strażnika z błędu – Chodzi o to, że w niektórych workach jest po prostu za mało prowiantu, a niektórych rzeczy z listy brakuje. Tak jakby specjalnie nie załadowano wszystkiego.
Marc Cave znalazł w końcu Selmego, który robił obchód w okolicy zniszczonych spiżarni na dziedzińcu. Opowiedział mu o tym czego dowiedział się od Robina.
Selmy poprosił o listę zaopatrzenia.
- Sprawdzę to choć wydaje mi się, że to Raymund Belly odpowiadał za załadunek. Mi nie ufa, ale może to tobie coś się uda z niego wyciągnąć. Jeśli rzeczywiście zapasów jest mniej niż planowaliśmy musimy je w miarę szybko uzupełnić. Jakieś pomysły Cave?


Oaa obserwował w milczeniu Awarta. Po chwili zauważył jak ten rusza wąskim korytarzem za Petrikiem i znika z pola widzenia. W głębi tunelu, gdzie zniknął budowniczy dało się zauważyć migające światło pochodni i cienie tańczące po ścianach.

Awart w końcu doszedł do końca tunelu, gdzie znalazł Petricka. Ten zachęcająco pomachał do budowniczego po czym nagle zniknął mu z oczu.
Awart podszedł bliżej i uniósł pochodnie przed siebie. Jeszcze jeden krok a nie zauważyłby stromych kamiennych schodów, które prowadziły w dół, najwyraźniej do jakichś piwnic.
Odgłosy były co najmniej niepokojące. Krople wody skapywały odbijając się wyraźnym echem pod posadzki. Kto kiedykolwiek miał przyjemność zapuścić się do kanałów, doskonale znał ten dźwięk. Petrick już był u podnóża schodów, przy żelaznych, pokrytych rdzą drzwiach.
Nie czekając na reakcję Awarta uchylił drzwi i zniknął w jakimś pomieszczeniu. Strażnik ostrożnie zszedł po schodach, po czym wszedł za Petrickiem do pomieszczenia.
Gdy je oświetlił okazało się, że to jakiś podziemny tunel, który prawdopodobnie mógł być niegdyś jakimiś lochami. W sumie było to logiczne, każdy większy zamek ma przecież lochy i piwnice.
Awart spojrzał pytająco na Petricka, który podniecony wskazywał na coś ręką. Strażnik oświetlił pochodnią kąt ściany.
Na zimnej ubłoconej ziemi leżała szmaciana lalka a obok derka i prowizoryczna poduszka wypchana słomą. Awart zauważył również kupkę wypalonego drewna oraz glinianą misę, przewróconą na bok, z którego wystawały kostki jakiegoś małego zwierzęcia, prawdopodobnie szczura.
Półgłówek podniósł z ziemi lalkę i uśmiechnął do Awarta
- Będę mógł ją zatrzymać? – zapytał.

ocenił(a) serial na 9
killer83_2

- Belly? Aa, już wiem który. Nie gadałem z nim jeszcze, ale spróbuję się dowiedzieć co z nim jest nie tak. Jeśli chodzi o nasze braki, to na szczęście mamy większość narzędzi, zdaje się że nie będzie żadnych specjalnie brakować. Wiem, że i tak w planach było polowanie na własną rękę, ale teraz to już naprawdę musimy to zrobić. Nie dla rozrywki i ćwiczeń, ale żeby nie pozdychać z głodu. Chciałbym się na taką wyprawę zgłosić, bo wydaje mi się, że celne oko i pewna ręka przyda się bardziej do obsługi łuki, niż łopaty.

Jestem przekonany, że mam rację, więc nie czekając na decyzję dowódcy, kontynuuję wypowiedź:
- Trudniej będzie z tym nieszczęsnym drewnem. Nawet jakbyś zagonił wszystkich do wycinki lasu, będziemy w d*pie, bo świeże drzewo nie nadaje się ani na opał, ani jako budulec. Myślę, że trzeba przekazać budowniczym, zeby szybko doprowadzili do porządku jakiś ciepły budynek, albo chociaż jego część. Żebyśmy mieli gdzie spać bez konieczności rozpalania wielu dużych ognisk. Teraz robi się już ciemno - nie ma szans, żeby się wyrobili. Powiemy chłopakom na zbiórce, że powinni się ubrać we wszystko co mają, rozpalimy parę ognisk i może jakoś tę noc przeżyjemy. Ale jutro pasuje mieć już dach nad głową. A teraz idę zabić Belly'ego. Wolałbym nie szukać go po ciemku. Do zobaczenia na zbiórce.

Odwracam się od dowódcy i żwawym krokiem udaję się w stronę prowizorycznego obozu rozbitego przez zarządców. Mam nadzieję, ze szybko znajdę tam tego durnia i że będzie miał jakieś dobre usprawiedliwienie dla swojej wtopy.

ocenił(a) serial na 10
killer83_2

OOA

Nagle wyłoniłem się z ciemności widząc tajemnicze znalezisko współtowarzyszy. Wyrwałem Karstarkowi lalkę, moja obecność ich zdziwiła, jednak nie sprzeciwiali się specjalnie. Obejrzałem lalkę dokładnie
ze wszystkich stron.To znalezisko mogło mieć coś wspólnego z malunkami na ścianie w innej części zamku - a przecież nikt nie mógł się o tym dowiedzieć. Wyrwałem półgłówkowi także pochodnie
- Odsuńcie się ! - Krzyknąłem do Awarta i Karstarka po czym rzuciłem pochodnie na sam środek słomianej poduszki, wszystkie pozostałości obecności dzikich szybko zajęły się ogniem, łącznie z tą paskudną lalką. Glinianą misę z całych sił cisnąłem o ścianę.
- Bardzo nie na rękę było by mi, gdyby ktokolwiek dowiedział się o naszym znalezisku, zrozumiano ? -Zwróciłem się tym razem do samego Awarta, liczyłem że potrafi dochować tajemnicy.
W stosunku do Karkastrka byłem nie pewny, no ale nikt nie uwierzył by półgłówkowi. Jednak nie można było ryzykować. Poczciwy Petrik patrzył na mnie i widocznie nie rozumiał zaistniałej sytuacji.
- Awart ! Odetnij mu język, powiemy że spadł ze schodów i sobie go odgryzł ! - Naprawdę dla dobra królestwa nie można było ryzykować...

Lodowy

Znalezisko Karstarka było nader interesujące, pomyślałem, że będzie o czym zameldować dowódcy i ta cała ma eskapada nie pójdzie na marne, a może i przyda się w mojej dalszej karierze. Ale nie zdążyłem nawet się ruszyć, gdy jak szalony wpadł Ooa i wszystko w jedne chwili zniszczył. Jestem w szoku, jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. Odbieram mu pochodnię i mówię, a dokładniej krzyczę, bo jestem naprawdę wkurzony
- Po pierwsze, jak chcesz sobie urządzać ogniska, to załatw sobie własną. Po drugie, co do cholery wyprawiasz? Jak to tobie nie na rękę?! Jakim NASZYM znalezisku?! To jego znalezisko jak już i jeżeli skrzywdzisz tego biedaka zaręczam, że mi to będzie bardzo nie na rękę.... Jak mi zaraz nie wyjaśnisz, co się tu właśnie stało, to klnę na bogów, że tobie coś obetnę!
Jak sobie myśli, że mnie zastraszy to się grubo myli. Jednego jestem pewien, nie dam skrzywdzić Karstarka, a już na pewno nie obcemu nie wiadomo skąd. Trzymam rękę na sztylecie, napinam mięśnie i jestem niezmiernie ciekaw, dlaczego mu tak odbiło.

ocenił(a) serial na 10
fune

OOA

Jak widać Awart mentalnie jest jeszcze dzieciakiem, któremu marzy się rola bohatera. Bardzo zawiodła mnie jego stanowcza reakcja i zlekceważenie moich dyrektyw.
W pierwszej chwili waham się co mam im powiedzieć, faktycznie moja reakcja być może była zbyt porywcza. Jedno jest pewne, nie zamierzam wyjawiać im swoich tajemnic, najchętniej zaszlachtował bym obu w tych piwnicach, jednak nie lubię brudzić sobie rąk.
- Po co bracia mają się denerwować przed snem ? Naprawdę to taka sensacja że dzicy urządzili sobie legowisko w ruinach opuszczonej twierdzy ? Nawet jak tu byli, już dawno sobie poszli. Chyba wszyscy wolimy spać, niż uganiać się za jakimiś intruzami których tu nawet nie ma, nieprawdaż ? - Zwróciłem się do obu, dobrotliwie się uśmiechając, jakby nic przed chwilą nie zaszło.
Cholerny rycerzyk i jego przygłup chcą się bawić w detektywów - pomyślałem, po czym położyłem rękę na ramieniu Awarta.
- Dobrze synu, niech ci będzie... Zrobimy tak: Mnie tu nie było, a wy tu niczego nie znaleźliście. Wtedy może bezpiecznie prześpimy tę noc i następne kolejne. - Oczywiście blefowałem, nawet na dalekiej Północy dolegała mi bezsenność, a sen był ostatnią rzeczą o jakiej myślałem.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

HOWLAND CRAY

Po ocenieniu odległości stwierdzam, że nie ma żadnych szans na oddanie celnego strzału. Uważam, że trzeba jak najszybciej wrócić do reszty oddziału.

- Powinniśmy jak najszybciej wrócić do Nocnego Fortu. Dzikus najpewniej pobiegł po posiłki i zaraz będziemy mieć na głowie całą hordę obdartusów.

ocenił(a) serial na 1
killer83_2

MAEGOR SNOW

- Nie podoba mi się to. - oglądam znaki na kolejnym już drzewie.
Wyznaczony przez nie szlak zdaje się ciągnąć jeszcze daleko, a las gęstnieje. Odwracam się do pozostałych. Ich twarze zaczynają już ginąć w mroku. Wraz z nadejściem wieczoru jeszcze się ochłodziło i czuję, jak drętwieją mi palce.
- Wracamy. Niedługo ściemni się całkowicie. Nie mamy pojęcia dokąd ten szlak prowadzi. Być może to jakiś podstęp dzikich, ale te znaki mogą być ważne i dlatego musimy wrócić żywi i powiedzieć o tym Selmy'emu.
Jeszcze raz oglądam się na sosnę. Ta jest największa ze wszystkich oznaczonych, które dziś znaleźliśmy. Od pewnego czasu mam wrażenie, że nie jesteśmy sami. Wytężam wzrok, wpatrując się w ciemną przestrzeń między drzewami, ale nic nie dostrzegam. Moja prawa dłoń błądzi wokół rękojeści miecza. Nawet jeśli ktoś czai się w pobliżu, ryk wiatru zagłuszy jego kroki.
- I nie stójmy tu jak ostatni idioci, bo aż się prosimy, żeby nas zaatakować.

ocenił(a) serial na 8
pani_sroka

DURES ENOTS
-Może masz rację Snow- Coraz bardziej się dziwiłem i zastanawiałem po co dzicy mieli by ryć jakieś znaki na drzewie.
To najwyraźniej nie byli jacyś zwykli łupieżcy.- Coś czuje że na tej wyprawie mój topór nie będzie próżnował.
No dobra wracamy, ta sprawa przerasta nasze rozumy. Może Selmy wyczyta coś o tym w tych swoich książkach.

ocenił(a) serial na 9
Obelix_filmweb

Pierwsza grupa, która wróciła ze zwiadu był Dures Enots, Maegor Snow, Quepil i bliźniacy. Snow zdał dowódcy raport wspominając o dziwnych znakach wyrytych na drzewach. Próbował jak najdokładniej opisać szczegóły dziwnych symboli.
- Mogliście po prostu wyciąć korę z drzewa nożem i mi to pokazać - westchnął Selmy pod nosem po czym wyciągnął list, który kilka dni temu wysłano z Nocnego Fortu do Czarnego Zamku. Pokazał zwiadowcom zapisane szyfrem pismo.
- Czy te znaki były podobne? - zapytał a Nocni Bracia to potwierdzili.
- Rankiem zastanowimy się co z tym zrobić. Naszym priorytetem jest teraz dowiedzieć się co stało się z poprzednim patrolem, może dzięki tym znakom na drzewie poznamy chociaż część odpowiedzi.
Selmy kazał strażnikom odmaszerować i posilić się przy ognisku. Niewiele później w Nocnym Forcie zjawili się Howland Stone, Elyot i Howland Cray. Stone był niezadowolony. O ile Cray chociaż próbował wycelować z łuku w uciekającego intruza, tak Klepak po prostu okpił sprawę i nie pomógł w pościgu. Stone przez chwilę sam biegł za obcym, jednak zgubił go między drzewami, w dodatku pośliznął się i zamoczył grot pochodni, przez co drużyna musiała poruszać się w ciemnościach.
- Cóż, szkoda że go nie złapaliście, moglibyśmy go przesłuchać i dowiedzieć dlaczego za wami szedł. Tak czy inaczej Cray ma rację, ten intruz mógł być Dzikim i pobiec po posiłki. Trzeba będzie wzmocnić nocną wartę. Idźcie się teraz posilić z braćmi i odpocząć, później wyznaczę wam zadania.

Marc Cave grzał się przy ognisku popijając wino. Pamiętał o zadaniu jakie wyznaczył mu Selmy jednak do tej pory nie było okazji porozmawiać z Raymundem Belly. Mężczyzna trzymał się w towarzystwie Alana Freya i Myrona przechwalając się jak to przeszedł zupełnie sam przez Góry Księżycowe gdzie grasowały niebezpieczne klany bandytów. W pewnym momencie Belly głośno beknął po czym wstał i oddalił w stronę Muru by się wyszczać.

Tymczasem Selmy zauważył jak z zamku wychodzi Awart a za nim wlecze jak cień Petrik Karstark. Dowódca podszedł do Strażników.
- Sprawdziliście dokładnie zamek? Jak oceniasz stan zniszczeń, ile mogą potrwać naprawy?
Nim Ser Gerord doczekał się odpowiedzi, zauważył na twarzy Awarta, wyraz złości i irytacji. Petrik zaś wyglądał na mocno wystraszonego.
- Co się stało Awarcie? – zapytał Selmy.
W tym samym momencie za plecami budowniczych pojawił się Oaa.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

DURES ENOTS
Robiło się coraz zimniej, mimo tlącego się ogniska ogarniał mnie i zapewne też i moich towarzyszy przenikliwy chłód.
-Ten zamek to ruina.- Powiedziałem współbraciom.-Ale nawet w tak nielicznym oddziale spokojne moglibyśmy obronić się tu
przed wieloma dzikimi. O ile łażący po tym lesie dzicy okazali by się być aż takimi idiotami żeby nas tu zaatakować.-
Nie rozumiałem po co dzicy mieli by kreślić jakieś znaki na drzewach, po co mieli by chować się w lesie niedaleko zamku nocnej straży. Kto wysłał ten list z prawie takimi samymi znakami? Zresztą to nie na mój rozum nie jestem tu po to, żeby rozwiązywać zagadki, ale po to by zabijać dzikusów, a tym samym bronić królestwa i ludzi którzy mieszkają po dobrej stronie muru.

ocenił(a) serial na 9
killer83_2

MARC CAVE

Widząc, że Belly odłącza się od towarzyszy, postanawiam dać mu chwilę prywatności. Uśmiecham się z politowaniem, gdy słyszę słowa Duresa.
- Nie wiem czy zauważyłeś kolego, ale dzicy są po NASZEJ stronie Muru. Widzisz tu jakieś sensowne fortyfikacje? Jesteśmy wrażliwi na ataki jak każda głupia wioska. I jeszcze jedna ciekawostka. której chyba nie dostrzegłeś - Nocny Fort jest ogromny. Jeśli Dzikich będzie dużo, to nie mamy szansy utrzymać go całego. Sugerowałbym pomodlić się do wszystkich bogów, jakich tylko znacie, żeby kilka pierwszych nocy było ciepłych i spokojnych, bo inaczej wszyscy skończymy na rusztach.

Podnoszę się znad ogniska i przeciągam.
- A teraz wybaczcie, pęcherz wzywa.
Ruszam w stronę, w którą oddalił się Belly. Po drodze poprawiam u pasa miecz, lecz mam szczerą nadzieję, że nie będę musiał go używać.
Po przebyciu kilkunastu metrów, dostrzegam w cieniu (światło ogniska niemal tu nie dociera) sylwetkę. Słyszę dźwięk wiązanych spodni. Trafiłem idealnie.
- Belly? - mówię głośno i wyraźnie - Czy znalazłbyś chwilkę na rozmowę o naszym zaopatrzeniu? I nie, nie musisz udawać debila. Wiem, że wiesz. I czekam na wyjaśnienia. Ale nie będę czekać długo...

ocenił(a) serial na 10
SarkazM

OOA

Pewnym krokiem podszedłem do Selmy`ego i stanowczo popatrzyłem na Awarta, podświadomie żądając od niego lojalności. Wymiana naszych spojrzeń nie trwała długo.
- Co do faktycznego stanu budowli to: co najmniej 1/3 nie nadaje się do odbudowy, żeby cokolwiek z nią zrobić będzie trzeba sprowadzać ciężkie maszyny budowlane z samej stolicy.
W wielu miejsca struktura zamku jest uszkodzona i grozi zawaleniem. W zasadzie od jutra można zaczynać mozolną odbudowę. Najważniejsze żeby sufit nie zawalił nam się na głowy. Zaczniemy stawiać belki stropowe od najniższych kondygnacji po 18-20 sztuk na piętrzę i będziemy szli w górę. Na wyższych kondygnacjach będą potrzebne rusztowania, zarówno od zewnętrznej jak i wewnętrznej strony , prowizorycznie mogą to być belki pozyskane z pni drzew. Północna strona zamku jest najbardziej zniszczona, zapewne wybuchł w tej części jakiś pożar, bo widać ślady po osmoleniu. Proponuje wyburzyć kilka ścian w tej części, łącznie ze zrujnowaną najbardziej wysuniętą na Północny-Zachód basztą obronną, do której drewniane schody przed wieloma laty pochłaniał ogień. Pozyskane dzięki temu przedsięwzięciu cegły i kamienie pozwolą nam uzyskać materiał do łatania dziur w pozostałych ścianach. Realnie rzecz biorąc w przeciągu 2-3 tygodni jesteśmy w stanie zagospodarować mniej niż 50 % twierdzy.
Oczywiście jeżeli w 10-12 osób weźmiemy się do pracy od jutra. Nie uda nam się załatać dachu, dlatego nad nim proponuje stworzyć drewnianą konstrukcję, zabezpieczoną siatką - Zdałem raport Selmy`emu oczekując od niego, po pierwsze podjęcia jakiś stanowczych decyzji a po drugie przydzielenia mi kilku pomocników którzy zajmą się rozbiórką Północno-Zachodniej części zamku oraz pozyskaniem belek, dzięki którym unikniemy katastrofy budowlanej.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

Siadam z dala od pozostałych strażników i konsumuję moje racje rozmyślając o straconym życiu. Powinienem był udać się do Essos i wstąpić do jakiejś kompanii. No cóż, mówi się trudno. Teraz zamierzam udać się do Selmy'ego i zapytać go o rozkazy.

killer83_2

AWART
- W zasadzie w sprawie samego stanu zamku, jak i jego odbudowy, nie mogę więcej dodać, sprawia upiorne wrażenie, poruszanie się po nim grozi kalectwem, a przeciągi to i umarłego by stamtąd wywiały. Za pozwoleniem, chcielibyśmy teraz z Karstarkiem udać się w kierunku ogniska, przemarzliśmy na kość. Chodź Petric, trzeba nam się czegoś napić, zobaczysz, od razu poczujesz się lepiej.
Na odchodne zwróciłem się do Ooa: - To jeszcze nie koniec.

ocenił(a) serial na 1
killer83_2

MAEGOR SNOW

Siedzę przy ognisku raczej nieobecny, co jakiś czas tylko włączając się na chwilę którejś z bezmyślnych rozmów. Nie mogę przestać myśleć o znakach na drzewach i szlaku. Dzicy mogli naskrobać coś na korze, ale list? To do nich niepodobne. Ale jeśli nie dzicy to kto? Czy w takim razie to ma coś wspólnego z zaginionymi? To brzmi dziwnie. Przynajmniej coś się dzieje w moim nudnym życiu. Nie mogę się doczekać, kiedy sprawdzimy, dokąd ten szlak prowadzi. O ile oczywiście dożyjemy, bo ten zamek sprawia wrażenie, jakby w każdej chwili mógł zawalić się nam na głowy. Mam nadzieję, że tylu budowniczych, ilu wzięliśmy, da radę coś z tym zrobić.

ocenił(a) serial na 9
pani_sroka

Raymond Belly posłał Marcowi przyjazny uśmiech, lecz w jego oczach nie było śladu wesołości.
- Nie wiem o czym mówisz Cave, chyba wypiłeś za dużo wina, zdrzemnij się trochę.
Marc już miał odpowiedzieć kiedy jeden ze strażników krzyknął w stronę Raymonda, który bezceremonialnie minął zarządcę potrącając go ramieniem. Wrócił do ogniska a po chwili na prośbę towarzyszy zaczął śpiewać „Niedźwiedź i dziewica cud”.
Selmy po wysłuchaniu raportu Ooa kiwnął z uznaniem głową.
- Świetna robota, ale o naprawie górnych piętrach zamku na razie nie ma co myśleć, mamy za mało ludzi i materiałów a trzeba szybko doprowadzić najniższe kondygnacje do stanu używalności. Jutro zajmiesz się tym Ooa, będziesz koordynować całą pracę, wyznaczysz ludzi do zadań. Trzeba będzie też pomyśleć jak dobrze zabezpieczyć Nocny Fort od południa. Jeśli zwiadowcy mają racje a po lasach biegają jacyś Dzicy musimy być przygotowani.
Następnie Selmy wyznaczył pierwszą wartę, na której stanęli Qepil, Elyot, Howland Stone i bliźniacy. Minęła już północ kiedy z prowizorycznie rozbitego namiotu wyszedł Selmy.
- Daeron Watersteel i reszta do tej pory nie wrócili? – zapytał Howlada.
- Nie ser. Też mnie to niepokoi. Dzikus którego widzieliśmy z Elyotem i Crayem mógł nie być sam. Cholera wie ilu ich się chowa po tych lasach. Qepil opowiedział mi o znakach, które znaleźli po wschodniej stronie. Watersteel, Quentyn i Conroye poszli na południe, a co jeśli wpadli w jakąś pułapkę?
- Tylko tego brakowało byśmy pierwszej nocy stracili trzech ludzi – westchnął Selmy – Mam nadzieje, że po prostu oddalili się zbyt daleko i rozbili obóz na noc. To twardzi żołnierze, na pewno dadzą sobie radę – dodał Gerord bez większego przekonania w głosie.

Po chwili poszedł obudzić Braci, którzy mieli zmienić wartę. Na straży stanęli Dures Enots, Howland Crey, Maegor Snow i Alan Frey.

Zbliżał się ranek, słońce powoli wschodziło na horyzont. Lasy pokryła zimna, biała mgła a mróz mocno szczypał po oczach. W pewnym momencie konie przywiązane w prowizorycznej zagrodzie zaczęły nerwowo rżeć i bić kopytami po ubitym śniegu.
- Co się ku…wa z nimi dzieje! – warknął poirytowany Frey – Niech któryś je uspokoi!
Nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, nagle usłyszeli coś co przypominało wołanie. Dochodziło prosto z mgły. Strażnicy spojrzeli w kierunku skąd dochodził hałas.
- Niech ktoś mi pomoże! – usłyszeli cichy słaby jęk. Trudno było określić z jak daleka się rozchodzi, mgła ograniczała zupełnie widoczność.
- To chyba ten stary głupiec Conroye! - krzyknął Frey po czym zdezorientowany spojrzał na swoich towarzyszy – No co tak stoicie, zróbcie coś, wy tu jesteście zwiadowcami!
Gdy to powiedział pobiegł szybko w stronę namiotów budzić Czarnych Braci.

ocenił(a) serial na 10
killer83_2

QEPIL WĘDROWIEC

Postanawiam usiąść przy ognisku i zastanowić się nad sytuacją, nie wychylam się, lecz czekam co zaproponują pozostali

ocenił(a) serial na 9
KX_Keytinho

* Wrzuciłem tekst po Qepilu, więc wklejam raz jeszcze.

Raymond Belly posłał Marcowi przyjazny uśmiech, lecz w jego oczach nie było śladu wesołości.
- Nie wiem o czym mówisz Cave, chyba wypiłeś za dużo wina, zdrzemnij się trochę.
Marc już miał odpowiedzieć kiedy jeden ze strażników krzyknął w stronę Raymonda, który bezceremonialnie minął zarządcę potrącając go ramieniem. Wrócił do ogniska a po chwili na prośbę towarzyszy zaczął śpiewać „Niedźwiedź i dziewica cud”.
Selmy po wysłuchaniu raportu Ooa kiwnął z uznaniem głową.
- Świetna robota, ale o naprawie górnych piętrach zamku na razie nie ma co myśleć, mamy za mało ludzi i materiałów a trzeba szybko doprowadzić najniższe kondygnacje do stanu używalności. Jutro zajmiesz się tym Ooa, będziesz koordynować całą pracę, wyznaczysz ludzi do zadań. Trzeba będzie też pomyśleć jak dobrze zabezpieczyć Nocny Fort od południa. Jeśli zwiadowcy mają racje a po lasach biegają jacyś Dzicy musimy być przygotowani.
Następnie Selmy wyznaczył pierwszą wartę, na której stanęli Qepil, Elyot, Howland Stone i bliźniacy. Minęła już północ kiedy z prowizorycznie rozbitego namiotu wyszedł Selmy.
- Daeron Watersteel i reszta do tej pory nie wrócili? – zapytał Howlada.
- Nie ser. Też mnie to niepokoi. Dzikus którego widzieliśmy z Elyotem i Crayem mógł nie być sam. Cholera wie ilu ich się chowa po tych lasach. Qepil opowiedział mi o znakach, które znaleźli po wschodniej stronie. Watersteel, Quentyn i Conroye poszli na południe, a co jeśli wpadli w jakąś pułapkę?
- Tylko tego brakowało byśmy pierwszej nocy stracili trzech ludzi – westchnął Selmy – Mam nadzieje, że po prostu oddalili się zbyt daleko i rozbili obóz na noc. To twardzi żołnierze, na pewno dadzą sobie radę – dodał Gerord bez większego przekonania w głosie.

Po chwili poszedł obudzić Braci, którzy mieli zmienić wartę. Na straży stanęli Dures Enots, Howland Crey, Maegor Snow i Alan Frey.

Zbliżał się ranek, słońce powoli wschodziło na horyzont. Lasy pokryła zimna, biała mgła a mróz mocno szczypał po oczach. W pewnym momencie konie przywiązane w prowizorycznej zagrodzie zaczęły nerwowo rżeć i bić kopytami po ubitym śniegu.
- Co się ku…wa z nimi dzieje! – warknął poirytowany Frey – Niech któryś je uspokoi!
Nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, nagle usłyszeli coś co przypominało wołanie. Dochodziło prosto z mgły. Strażnicy spojrzeli w kierunku skąd dochodził hałas.
- Niech ktoś mi pomoże! – usłyszeli cichy słaby jęk. Trudno było określić z jak daleka się rozchodzi, mgła ograniczała zupełnie widoczność.
- To chyba ten stary głupiec Conroye! - krzyknął Frey po czym zdezorientowany spojrzał na swoich towarzyszy – No co tak stoicie, zróbcie coś, wy tu jesteście zwiadowcami!
Gdy to powiedział pobiegł szybko w stronę namiotów budzić Czarnych Braci.

ocenił(a) serial na 1
killer83_2

MAEGOR SNOW

Okrzyk Enotsa wyrywa mnie z zamyślenia. Chwytam miecz i biegnę za nim, utrzymując odpowiednią odległość. Lepiej, żeby dotarł tam pierwszy, ja nie chcę wbiec prosto na włócznie dzikich. Przez tę cholerną mgłę nie widzę, co jest przed nami.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

HOWLAND CRAY

- W książkach podają, że konie panicznie bały się Innych. Eh, znowu głupie myśli przychodzą mi do głowy. Idę sprawdzić zagrodę. - powiedziałem. Następnie pobiegłem do koni.

ocenił(a) serial na 8
KarmazynowyKokos

Po słowach Freya od razu chwyciłem za topór i ryknąłem- DO BRONI!! SNOW, CRAY ZA MNĄ!!!- Nie czekając na reakcje współbraci pobiegłem ku bramie w stronę głosu.

ocenił(a) serial na 8
Obelix_filmweb

*Dures Enots
*nie Cray tylko Frey

ocenił(a) serial na 10
Obelix_filmweb

OOA

Jako że po raz kolejny nie mogłem spać, więc jako jeden z pierwszych poderwałem się ze swego legowiska. Chwyciłem miecz i tarczę, będąc gotowym stawić czoła zagrożeniu, czymkolwiek ono było.
Na twarzach innych strażników widziałem niewyspanie,strach i niepewność - mi każde z tych odczuć było obce. Może i byłem dosyć drobnym mężczyzną, ale to nie przeszkadzało mi dosyć biegle posługiwać się bronią, oczywiście jak na architekta. Inna sprawa że wolałem unikać otwartej walki i raczej zabezpieczać tyły.

Lodowy

AWART
Rozbudza mnie jakiś hałas. Powoli otwieram jedno oko i zaraz zamykam, przewracam się na drugi bok i szczelnie się otulam, Petric jest obok, więc zasypiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones