Rozpoczął się przegląd filmów Tadeusza Konwickiego w Moskwie
PAP / 10-09-2003 09:26
W moskiewskim Muzeum Kina rozpoczęła się we wtorek wieczorem prezentacja dorobku filmowego Tadeusza Konwickiego. W pokazie, który rozpoczyna tegoroczny sezon Muzeum, wziął udział sam reżyser - poinformowała PAP.
Rosyjska publiczność obejrzy w ciągu tygodnia sześć filmów Konwickiego - "Ostatni dzień lata", "Zaduszki", "Salto", "Jak daleko stąd, jak blisko", "Dolinę Issy" oraz "Lawę. Opowieść o 'Dziadach' Adama Mickiewicza".
"Otwarcie tegorocznego sezonu kinowego z Tadeuszem Konwickim ma dla nas symboliczne znaczenie. Dla nas w latach pięćdziesiątych "Ostatni dzień lata" był jaskółką, zapowiedzią nowego rodzaju kina. W ogóle cała polska szkoła filmowa była ważnym czynnikiem w rozwoju naszej twórczości filmowej" - powiedział dyrektor Muzeum Kina Naum Klejman.
"Na próżno jednak szukać Konwickiego w naszych leksykonach sztuki filmowej. Nie ma go tam, bo (...) nie podobał się naszym władzom. Żaden z jego filmów nie był dystrybuowany w ZSRR" - dodał.
Konwicki dzielił się z kolei swoimi wspomnieniami z czasów, kiedy w 1958 roku powstawał pierwszy z prezentowanych w Moskwie filmów - "Ostatni dzień lata".
"Nakręciłem ten film, pokazałem go naszym władzom i wybuchł skandal. Od poważnych problemów uratowało mnie dwoje ludzi, którzy zajmowali się dystrybucją i po cichu wysłali film do Wenecji, gdzie ... zdobył Grand Prix. Tylko to mnie uratowało" - powiedział Konwicki.
77-letni pisarz i reżyser dodał, że jest już "za stary" na robienie filmów.
"Reżyserowanie jest jak pływanie wyczynowe - to mogą robić tylko młodzi ludzie. Widziałem kilka filmów nakręconych przez starych reżyserów, którzy kiedyś byli genialni. Te obrazy były żałosne. I dlatego nie będę już kręcił filmów" - powiedział reżyser.
Przed rozpoczęciem przeglądu filmów Konwicki był gościem XVI Moskiewskich Międzynarodowych Targów Książki. W ubiegły piątek miał wieczór autorski, a w poniedziałek spotkał się z profesurą moskiewskiej slawistyki.
Wizytę pisarza i reżysera planowano już od dłuższego czasu - w grudniu ub.r. zapowiadał ją rosyjski minister kultury Michaił Szwydkoj.
Rosyjska publiczność obejrzy w ciągu tygodnia sześć filmów Konwickiego - "Ostatni dzień lata", "Zaduszki", "Salto", "Jak daleko stąd, jak blisko", "Dolinę Issy" oraz "Lawę. Opowieść o 'Dziadach' Adama Mickiewicza".
"Otwarcie tegorocznego sezonu kinowego z Tadeuszem Konwickim ma dla nas symboliczne znaczenie. Dla nas w latach pięćdziesiątych "Ostatni dzień lata" był jaskółką, zapowiedzią nowego rodzaju kina. W ogóle cała polska szkoła filmowa była ważnym czynnikiem w rozwoju naszej twórczości filmowej" - powiedział dyrektor Muzeum Kina Naum Klejman.
"Na próżno jednak szukać Konwickiego w naszych leksykonach sztuki filmowej. Nie ma go tam, bo (...) nie podobał się naszym władzom. Żaden z jego filmów nie był dystrybuowany w ZSRR" - dodał.
Konwicki dzielił się z kolei swoimi wspomnieniami z czasów, kiedy w 1958 roku powstawał pierwszy z prezentowanych w Moskwie filmów - "Ostatni dzień lata".
"Nakręciłem ten film, pokazałem go naszym władzom i wybuchł skandal. Od poważnych problemów uratowało mnie dwoje ludzi, którzy zajmowali się dystrybucją i po cichu wysłali film do Wenecji, gdzie ... zdobył Grand Prix. Tylko to mnie uratowało" - powiedział Konwicki.
77-letni pisarz i reżyser dodał, że jest już "za stary" na robienie filmów.
"Reżyserowanie jest jak pływanie wyczynowe - to mogą robić tylko młodzi ludzie. Widziałem kilka filmów nakręconych przez starych reżyserów, którzy kiedyś byli genialni. Te obrazy były żałosne. I dlatego nie będę już kręcił filmów" - powiedział reżyser.
Przed rozpoczęciem przeglądu filmów Konwicki był gościem XVI Moskiewskich Międzynarodowych Targów Książki. W ubiegły piątek miał wieczór autorski, a w poniedziałek spotkał się z profesurą moskiewskiej slawistyki.
Wizytę pisarza i reżysera planowano już od dłuższego czasu - w grudniu ub.r. zapowiadał ją rosyjski minister kultury Michaił Szwydkoj.
Udostępnij: