Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja wyd. DVD filmu

Witaj laleczko

David F. Sandberg, to twórca, który zaczynał kręcąc krótkie horrory we własnym mieszkaniu, za aktorkę mając swoją partnerkę. Teraz kręci w Holywood i to nie byle co, bo kolejną odsłonę horrorowego uniwersum Warnera. Historia uczy jednak, że twórcy, którzy zaczynają skromnie i niezależnie, a potem mają poprowadzić tytuł będący częścią znanej marki, zwykle zostają przemieleni. Czy tak było i w tym przypadku?




Głównymi bohaterkami jest grupka dziewcząt ze sierocińca, którego nowa siedziba ma znajdować się w domu byłego lalkarza i jego chorej żony. Nie trzeba czekać długo by ciekawskie dziewczyny zaczęły myszkować po domu, prowokowane przez ducha zmarłej córki gospodarzy i znalazły lalkę, która rozpęta chaos w ich życiu.
Nie oglądałem poprzedniej "Annabelle", ale ewidentnie nie ma to znaczenia, bo "Narodziny zła" działają autonomicznie. Oglądałem za to szorty Sandberga i z jednej strony to frajda obserwować jak odtwarza on na ekranie większość z nich, ale równocześnie pozbawia to znajome sytuacje elementu zaskoczenia.


Sandberg całkiem nieźle radzi sobie z dosyć schematycznym scenariuszem, budując niepokojącą atmosferę i ogrywając znane motywy. Kłopoty zaczynają się w trzecim akcie, gdy klisza zaczyna gonić kliszę, a reżyserowi brakuje pomysłów na kreatywne. Reżyser po prostu podąża za podręcznikiem, serwując widzom odgrzewanego kotleta, który średnio angażuje, a straszyć może jedynie na poziomie fizjologicznym, gdy po długiej ciszy widz nagle zaatakowany zostaje głośnym hukiem.
Co by nie mówić o końcówce (zwłaszcza epilogu i scenie po napisach, które otwierają furtki kolejnym filmom w iście marvelowskim stylu) to "Annabelle: Narodziny Zła" oferuje przynajmniej godzinę przyzwoitego horroru, a to zwłaszcza w konfrontacji z niesławną poprzednią odsłoną historii o  nawiedzonej lalce stanowi rezultat godny uznania.
Wydanie DVD zawiera sceny niewykorzystane.


6
instagram: @miszczfotela
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje