Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Chińska baśń wuxia

Jest rok 859. Chińska dynastia Tang lata świetności ma już za sobą. Dziś chyli się ku upadkowi. W kraju panuje niepokój. Skorumpowany rząd toczy walki z buntownikami. Największą i najbardziej liczącą się ich grupą jest Dom Latających Sztyletów. Dwaj kapitanowie Leo i Jin dostają do spełnienia tajną misję. Mają schwytać przywódcę grupy. Lecz zadanie jest trudniejsze, niż mogłoby się wydawać.

Yimou Zhang mnie zadziwia. Za każdym razem robi film lepszy od poprzedniego i w każdym nowym dziele odczuwa się echo poprzedniego (jednak nigdy nie oznacza to wtórności). Po przepięknym "Hero" reżyser funduje nam chińską baśń (w pełnym i jak najbardziej cudownym znaczeniu tego słowa) przepełnioną wachlarzem emocji i paletą barw. Wyobraźnia tego pana jest nieskończoną kopalnią, skarbnicą pomysłów i artystycznych wizji. Nie sądziłem, że moje (spragnione piękna) oczy ujrzą coś bardziej plastycznego i technicznie dopracowanego od "Hero", jednak teraz wiem, że została wyznaczona nowa granica w kinie, granica, która może zostać kiedyś wyrównana, ale nie może być już przekroczona. Bo oto ujrzałem wizualne arcydzieło, w którym każdy obraz, każda scena czy walka są starannie przemyślane i dopracowane w najmniejszym szczególe. Poszczególne zdjęcia mogłyby być wystawiane na aukcję i sowicie nagradzane. Kipi w nich bogactwo kolorów i szczegółów.



Jeśli chodzi o intrygę, mamy w niej wszystko, czego nam trzeba: miłość, pożądanie, konflikt oraz zemstę. Płyniemy wraz z tą historią i wszystko, co nas otacza, przestaje być ważne. Liczy się tylko ekran i losy bohaterów, znajdujemy się poza czasem i przestrzenią. Genialnym posunięciem jest ukazanie zbiorowego konfliktu (brak jakichkolwiek scen batalistycznych) w osobach naszych bohaterów. Ich wzajemne relacje ukazane są w tak fascynujący dla mnie sposób, że trudno uwierzyć. Tak oklepany temat miłości i zemsty można jeszcze zrobić w odświeżający sposób.

"Dom latających sztyletów" drażni (na plus oczywiście) nasze zmysły, a przede wszystkim dusze. Pomysłami oraz ładunkiem emocjonalnym mógłby obdarzyć dziesiątki hollywoodzkich produkcyjniaków. W dodatku film posiada świetnie dobrane do opowieści zakończenie, w którym odnajdujemy archetypiczny motyw walki dwóch przeciwników na przestrzeni zmieniającej się natury. Esencja kina.


Moja ocena:
8
Wyróżniony w XX Konkursie im. Krzysztofa Mętraka, współautor książek o Cronenbergu i Lynchu (nominacja PISF). Piszę dla "Tygodnika Solidarność". Wcześniej O.pl i "ArtPapier", symbolicznie we... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje