Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Droga do zatracenia

David Cronenberg w ciągu kilkudziesięciu lat swojej kariery przyzwyczaił nas do tego, że lubuje się w tematach trudnych i nie unika szokujących obrazów. Osoby oczekujące po "Historii przemocy" kolejnego, szalonego dzieła kanadyjskiego reżysera mogą wyjść jednak z kina zawiedzione. Adaptacja graficznej powieści Johna Wagnera i Vince'a Locke'a to bowiem jeden z niewielu "mainstreamowych" filmów w karierze autora "eXistenZ".

Tom Stall wiedzie spokojne życie wraz z żoną i dwójką dzieci w niewielkim miasteczku Millbrook w stanie Indiana, gdzie prowadzi niewielką restaurację. Jego życie zmienia się z chwilą, kiedy w obronie własnej zabija dwóch przestępców. Jego twarz pojawia się we wszystkich mediach, zaczynają się nim interesować dziennikarze, a wraz z nimi do miasta przybywa tajemniczy mężczyzna Carl Fogarty utrzymujący, iż Tom nie jest tym za kogo się podaje.

W swoim najnowszym filmie Cronenberg opowiada prostą z pozoru historię o rodzinie, której spokojny, sielankowy wręcz świat amerykańskiego snu zostaje skontrastowany z brutalnością i makabrą zaprezentowaną przez kanadyjskiego reżysera w sposób bardzo dosłowny. Naturalistyczne sceny pokazujące ofiary przemocy oraz odważne sceny miłosne są dowodem na to, że zrealizowana w Hollywood "Historia przemocy" wyszła spod ręki twórcy, który nie obawia się kontrowersji.



Niestety, mimo doskonałej obsady i uznanego reżysera za kamerą, ekranizacja graficznej powieści nie jest filmem do końca udanym. Pierwsza połowa obrazu trzyma w prawdziwym napięciu. Misterna kombinacja sypie się jednak z chwilą, kiedy wyjaśnia się tajemnica głównego bohatera. Kolejnych kilkadziesiąt minut filmu to już nużące, a miejscami wręcz niewiarygodne "dopowiedzenie" historii, zwieńczone typowo amerykańskim finałem.

Dużo lepiej film Cronenberga wypada, gdy popatrzymy na niego przez pryzmat tytułu. Wtedy jawi się on jako prawie epicka historia o przemocy, która, kiedy raz pojawia się w spokojnej rodzinie zmienia jej życie zapoczątkowując serię wydarzeń doprowadzających do eskalacji brutalności.

"Historia przemocy" broni się głównie dzięki doskonałym kreacjom aktorskim. Viggo Mortensen jest wiarygodny zarówno, kiedy bezwzględnie pozbywa się przestępców napadających na jego bar, jak również w scenach pokazujących go jako wiernego męża i odpowiedzialnego ojca. Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie niewielka, zaledwie kilkuminutowa rola Williama Hurta będąca, w moim przekonaniu, bezpośrednim nawiązaniem do komiksowego rodowodu filmu. Odtwarzany przez niego Richie Cusack, jest komiksowo szalony, bezwzględny i nieprzewidywalny.

Najnowszy film Davida Cronenberga pozostawił mnie ze sporym uczuciem niedosytu. Entuzjastyczne recenzje obrazu, które pojawiły się po jego pokazie na festiwalu w Cannes, dawały nadzieję na dzieło doskonałe i wyjątkowe, a z projekcji wychodziłem z poczuciem, że obejrzałem obraz zaledwie poprawny.

6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje