Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja wyd. DVD filmu

Tak powinna wyglądać... dobra komedia

Życie jest piękne, gdy ma się u boku ukochaną osobę. Wszystko wtedy wydaje się takie proste. Ale co w momencie, gdy tej osoby nagle zabraknie, gdy On zechce go już mieć u siebie?

Adi jest kochany przez wszystkich: gromadkę dzieci, którymi się opiekuje i swoją ukochaną Priyę. Ma dobrą pracę, miłość i szczęście. Lecz to wszystko zostaje mu nagle odebrane. I to przez jego największe wady: lekkomyślność i roztrzepanie. Chłopak ginie w wypadku po zastawieniu domu na ogromną sumę. Ci, których kochał, muszą sobie teraz radzić bez niego.



Logiczne byłoby, że rola głównego bohatera, granego przez Shahida Kapur, kończy się na wypadku. "Kochaj mnie kochaj" to Bollywood, a do tego z gatunku fantastyki - tak więc wszystko jest możliwe. Uśmiech na twarzy każdego widza z pewnością wywoła scena, gdzie boski posłaniec przewozi latającym samochodem głównego bohatera do nieba. W roli owego przedstawiciela występuje Sanjay Dutt. Od razu można poznać, że aktor świetnie czuje się w rolach komediowych. Przy niektórych scenach można uśmiać się do łez, co zresztą jest zasługą całego wątku, który był przekomiczny. Widzimy równie prześmiesznego Shahida, który może do woli odgrywać się na osobach, które chcą zaszkodzić jego "rodzinie" - bo jest duchem. W głównej roli kobiecej zobaczyć można Amritę Rao, która znana jest polskim bolly-maniakom przede wszystkim z masali-klasyku, "Jestem przy tobiePowiedzmy szczerze: gdyby nie ona, o filmie pewnie usłyszałoby jeszcze mniej ludzi. Możliwe nawet, że tytuł nie zostałby wydany w Polsce. W "Kochaj mnie kochaj" aktorka świetnie oddaje uczucia bohaterki w każdej scenie, czy to wymagającej rozbawienia, czy wzruszenia widza.

Od początku oglądania "Kochaj mnie kochaj" miałam pewne deja vu: skądś znam ten wątek? Nie jest to film sprzed wielu lat, a ponadto wydanie gazetowe było premierą na polskim rynku. Przy jednej z ostatnich scen wreszcie mnie olśniło: podobny film zrobili oczywiście Amerykanie. Okazało się, że "Kochaj mnie kochaj" to wierna kopia "Taty ducha" z Billem Cosby. Choć reżyser i zarazem scenarzysta, Mahesh Manjrekar nie odbiegł zbyt od oryginału, chcąc zapewne w znacznym stopniu oddać "ducha" amerykańskiej wersji, film jest świetnie zrobiony. Nie wiem, czy to kwestia tego, że oryginał oglądałam sporo czasu temu, ale wersja hinduska bardzo przypadła mi do gustu. Manjrekar świetnie rozdzielił sceny tak, iż chwilami można się wzruszyć, ale można też dosłownie śmiać się do łez. Dialogi, sposób gry aktorów, motyw przewodni no i przede wszystkim wspomniany już wcześniej Sanjay Dutt, albo raczej Yamraj, czyli bohater grany przez niego, który w "Kochaj mnie kochaj" miał do powiedzenia najwięcej pod względem aktorskim.

Tytuł, choć nie odniósł wielkiego sukcesu, wart jest polecenia. Jest to świetna komedia, która rozbawi nawet największego ponuraka. Krótko mówiąc: film w sam raz na jesienne smutki.
 
Joanna K.


Moja ocena:
7
================= http://swiatwslowachiobrazach.pl/ ================= Książki czyta z zamiłowania, filmy ogląda z uwielbienia, ciągle poszukuje muzyki idealnej. Chętnie wybywa w... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje