Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Krwiście i okrutnie

Jednym słowem masakra, która teoretycznie ma jakieś przesłanie, ale tak naprawdę tylko i wyłącznie na siłę stara się wpasować w szufladę obrazów eschatologicznych. Film sadystyczny - niektórzy takie uwielbiają, a inni zastanawiają się, co siedzi w psychice reżyserów tego typu brutalnych rzezi. O czym świadczy popularność, jaką stale zaskarbiają sobie produkcje pełne okrucieństwa i cierpienia? Czy oglądamy je dlatego, że wszystko inne już się "przejadło", czy chcemy w ten sposób znaleźć ujście dla naszych pierwotnych instynktów?
 
Historia zaczyna się od młodej dziewczynki Lucie, która wydostaje się z bunkra fabrycznego, w którym była więziona i trafia do szpitala. Wiadomo, że była tam bez przerwy katowana. Dziewczynka zaprzyjaźnia się z Anną, która od tej pory staje się opiekunką Lucie. 15 lat później do domu przeciętnej rodziny wkracza dorosła już Lucie i zabija każdego z jej uczestników. Wkrótce - by posprzątać „bałagan” jaki zostawiła przyjaciółka – w domu zjawia się Anna. Nie spodziewa się, że niedługo stanie się ofiarą organizacji, a właściwie sekty, która na nowo definiuje wyraz cierpienie, wierząc w wizję prawdziwych męczenników i tym samym stwarzając ich.
 
Oglądając "Martyrs. Skazani na strach" ani przez chwilę nie przestajemy być zainteresowani tym, co się dzieje na ekranie. Pewne wątki w historii się kończą, a my zastanawiamy się zaintrygowani – co będzie dalej? Stale towarzyszą nam również emocje – od strachu po obrzydzenie, czy oburzenie. Napięcie zostało doskonale osiągnięte dzięki dobrym zdjęciom i nienagannemu montażowi. W powietrzu aż czuć krew. W moim przekonaniu jednak religijny bełkot, na którym fabuła jest teoretycznie osadzona, nie odpowiada i nawet nie stara się odpowiedzieć na żadne z zadanych pytań. To tylko przykrywka dla okrutnych obrazów, które właściwie widzimy cały czas. Francuski reżyser Pascal Laugier, który stworzył do tej produkcji również scenariusz, najwyraźniej staje się człowiekiem specjalizującym się w obrazach ponurych i krwistych. "Martyrs. Skazani na strach" miało mieć przesłanie, ale uleciało ono jak bańka mydlana, pozostawiając w niektórych widzach tylko niesmak.
 
O tym filmie myśli się długo. Wraca do nas dzień, dwa, a nawet w parę tygodni po seansie. Można go uwielbiać, można też nienawidzić. Z całą pewnością reżyser posłużył się tą nad wyraz sugestywną i przerażającą brutalnością po części w celach czysto komercyjnych. Jednak czy zwrócilibyśmy uwagę na tę produkcję, gdyby nie była skonstruowana na fundamentach tak dosadnej przemocy? Może już nic nie jest w stanie przemówić i wstrząsnąć współczesnym widzem? Polecam każdemu o mocnych nerwach, bo to obraz wyjątkowy w swoim gatunku, odradzam wrażliwcom i osobom nieprzepadającym za widokiem pociętych ciał. Na tym filmie jest nie tylko krwiście i okrutnie – tutaj "cierpienie" zyskuje zupełnie inne znaczenie. Ja "Martyrs" nie chce oglądać już nigdy w swoim życiu.


Moja ocena:
5
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje