Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Ekscesy na lodzie

Dwóch mężczyzn w obcisłych, błyszczących strojach wywija piruety na lodzie. Na oczach tłumów obściskują się i dotykają w sposób zarezerwowany tylko i wyłącznie dla par mieszanych. Brzmi prawie jak senny koszmar członków LPR, prawda? A to tylko kolejna zwariowany film z Willem Ferrellem w roli głównej.

"Ostrza chwały" to typowa slapstickowa komedyjka zrealizowana przez Josha Gordona i Willa Specka. Kontrastując ze sobą dwie całkowicie różne postaci, dorzucają trochę dowcipów z podtekstem homoseksualnym, panowie zgotowali widzom wybuchową mieszankę zaskakująco dobrej zabawy.

Historia jest dość prosta. Dwóch rywalizujących ze sobą sportowców musi połączyć siły, jeśli chcą zdobyć złoty medal. Różni ich wszystko: jeden jest niewyżytym maniakiem seksualny, a drugi o seksie tylko słyszał i to wcale nie najlepsze rzeczy, jeden idzie na żywioł, a drugi jest stuprocentowym pedantem. Na drodze do zwycięstwa stoją jednak nie tylko ich sprzeczne charaktery ale i konkurenci, którzy zrobią wszystko, byle tylko bohaterom podwinęła się noga.



Tak zarysowana historia staje się pretekstem do całej gamy mniej lub bardziej zabawnych gagów, z których większość jest mało wybredna. Nie zmienia to jednak faktu, że jako całość "Ostrza chwały" całkiem nieźle bawią. To jedna z tych wstydliwych przyjemności, która sprawie radość wielu osobom, ale do której przyznają się tylko nieliczni. Jestem prawie pewien, że tylko najbardziej purytańscy z widzów zdołają powstrzymać się od śmiechu... z drugiej strony te osoby pewnie w ogóle się na film nie wybiorą.

Część pochwał za to, że film bawi należy się reżyserom i scenarzystom. Ponieważ są to debiutanci, ich osiągnięcie naprawdę budzić respekt. Jednak prawdziwymi ojcami sukcesu filmu są Will Ferrell i Jon Heder. Od samego początku widać, że panowie świetnie się na planie rozumieli. Stworzyli zgraną parę, w której obaj się wzajemnie dopełniają. Dzięki Ferrellowi nie zwraca się w zasadzie uwagi na nadmierne starania Hedera, by zerwać z rolą Napoleona Dynamite'a. Heder z kolei maskował co mniej śmieszne popisy Ferrella, który do najrówniejszych z aktorów przecież nie należy.

"Ostrza chwały" powinno znaleźć wielu fanów. Amatorów prostego humoru nam nie brakuje. Z całą pewnością nie jest to klasyk gatunku, ale też nikt z twórców nie miał takich aspiracji. Dzięki temu brak jest pretensjonalności i nadęcia, które mogłoby film zniszczyć.


Moja ocena:
6
Marcin Pietrzyk
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje