Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Trup na ekranie, smród na sali

"Piła" zaczyna przypominać kliniczny przypadek żałoby. Jak staruszka, która nie mogąc pogodzić się ze śmiercią swojego ukochanego pudla, chowa jego truchło pod łóżkiem, tak i producenci kurczowo trzymają się martwej serii. Problem w tym, że trup "Piły" zaczyna się już rozkładać i wydziela taki fetor, że jedynie najtwardsze jednostki zdzierżą to do końca.

Powyższe słowa napisałem z bardzo ciężkim sercem, gdyż należę do zwolenników całej serii. Jestem przekonany, że w odpowiednich rękach ma ona okazję jeszcze się odrodzić. W końcu pomysł jest dość prosty, a ludzi nieszanujących życia tak wiele, że można by kręcić serię w nieskończoność. Problem w tym, że twórcy są najwyraźniej zmęczeni i brakuje im pomysłów. Co więcej, nawet główna koncepcja krwawej Ewangelii uległa wypaczeniu. Och, bohaterowie wciąż paplają o 'wartości życia', nie ma wypowiedzi, w której ktoś nie wspomniałby o życiu, śmierci czy woli przetrwania. Jednak nikt nikogo nie uczy szacunku do życia. W szóstej "Pile" chodzi już tylko i wyłącznie o zemstę. Niestety i Pan Zagadka, i jego protegowany Hoffman nie są zbyt efektownymi mścicielami.



Skoro fabuła jest sztucznie podtrzymywana przez osoby aspirujące dopiero do miana scenarzystów, to film mogły uratować jedynie widowiskowe sceny śmierci. Niestety już w piątej części okazało się, że twórcom brakuje wyobraźni. W "Pile VI" spora część egzekucji wygląda niezwykle znajomo, reszta zaś jest bezbarwna, pozbawiona elementów napięcia i makabry. Wyjątek stanowi sekwencja otwierająca. Jest i krwawa, i makabryczna, i zabawna, rozbudza nadzieje na naprawdę udaną kontynuację. Po jej zakończeniu można jednak spokojnie zapaść w drzemkę i obudzić się na ostatnie pięć minut, by dowiedzieć się, że akcja filmu posunęła się zaledwie o krok do przodu, a co najmniej jeden z wątków w ogóle nie został rozwiązany, co dało nam dość jasne pojęcie o tym, jak wyglądać będzie część siódma.

Po obejrzeniu "Piły VI" mam niemal stuprocentową pewność, że kolejna część będzie lepsza. Przypomina mi to sytuację z piątą odsłoną "Piątku trzynastego", po której szóstka – daleka od ideału – była mimo wszystko powiewem świeżości. Oby i tym razem było podobnie.

Moja ocena:
3
Marcin Pietrzyk
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje