Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Sprawa dla reżysera

Sądząc po recenzjach, percepcja "Układu zamkniętego" zależy głównie od sympatii politycznych piszących. Ci z prawa chcą zbić z reżyserem piątkę, bo "Układ" świetnie wpisuje się w PiS-owską narrację, wedle której za wszelkie zło w Polsce odpowiada ciągle klika z czerwonymi korzeniami. Z tego samego powodu prasa lewicowa jedzie po filmie, oskarżając jego twórców o pisaną kamerą publicystykę.

Prawda o dziele Ryszarda Bugajskiego jest tymczasem – jak mawiał Fox Mulder – gdzieś tam. Położona między teoriami o grupie trzymającej władzę a powtarzanym jak mantra życzeniem, "żeby było normalnieOparta na faktach historia trzech biznesmenów, którzy padają ofiarą intrygi skorumpowanych urzędasów, nie grzeszy subtelnością. Postaci przypominają raczej gadające plakaty niż prawdziwych ludzi. Młody prokurator musi być szują-karierowiczem, dziennikarz – nieustraszonym poszukiwaczem prawdy, a kobiety (z niewielkimi wyjątkami) cierpiącymi po cichu strażniczkami domowego ogniska. Ten uproszczony, zero-jedynkowy obraz rzeczywistości z czasem staje się jednak siłą filmu. Wzmacnia jego emocjonalny przekaz i pesymistyczny wydźwięk. Intencja reżysera wydaje się czytelna: widz ma wyjść z kina wkurzony, świadom otaczającego go bagna. Po lekturze wpisów na forum Filmwebu jestem pewien, że Bugajskiemu się to udało.  



Twórcy podjęli zaskakującą decyzję, by centralną postacią filmu uczynić czarny charakter. Grany przez Janusza Gajosa prokurator Kostrzewa to prowodyr akcji mającej na celu przyskrzynienie niewinnych przedsiębiorców i przejęcie ich dochodowego biznesu. W PRL-u bohater doniósł na swojego dziekana, dzięki czemu uratował się przed wylaniem ze studiów. Jeden niedobry uczynek okazał się kamyczkiem, który zapoczątkował lawinę podłości. Kostrzewa płaci za nią dopadającymi go coraz częściej wyrzutami sumienia i fatalną relacją z córką. Na przykładzie prokuratora Bugajski próbuje pokazać, jak łatwo można zarazić się złem, a potem przekazać je kolejnym pokoleniom (patrz: podwładny Kostrzewy). Akurat ten wątek zasługiwał na to, by nakreślić go cieńszą kreską. Niestety, budzący z początku ambiwalentne uczucia członek prokuratury z czasem wpada w szablon starego niegodziwca. A gdy w jednej ze scen odgraża się, że jeszcze wróci i zrobi porządek, przypomina wręcz Wilka z kultowej rosyjskiej bajki, wykrzykującego "Zajec, nu pagadi!

W "Układzie zamkniętym" można by pewnie znaleźć następne dziury (np. nachalną symbolikę, rozkręcającą się zbyt wolno fabułę, a potem przeciągnięty finał). Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż jest to film bezkompromisowy, mający w zanadrzu kilka chwytających za gardło scen. Film nakręcony po coś. W naszym nudnym, przepisowo grzecznym kinie prawdziwy rarytas.


Moja ocena:
6
Łukasz Muszyński
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje