Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Za cudze grzechy

W mieście Yharnam stara bieda. Po ulicach ganiają krwiożercze bestie, zdeprawowani uczeni prowadzą swoje eksperymenty, klerycy upijają się starą krwią, a wszystkiemu przyglądają się istoty spoza czasu i przestrzeni, dla których ludzkość jest tylko rasą kosmicznych mrówek. Dodatek "The Old Hunters" rozwija mitologię "Bloodborne" i jeszcze mocniej podkręca wątki znane z twórczości Lovecrafta, a zwłaszcza motyw poznania tożsamego z szaleństwem. Ten, kto zdobywa wiedzę o podszewce świata, popada w obłęd. I analogicznie – ten, kto raz przepadł w Yharnam, prędzej oszaleje, niż wróci do innych gier. 



Spora w tym zasługa wyśrubowanego poziomu trudności, precyzyjnej architektury poziomów, fenomenalnego gotycko-wiktoriańskiego designu, a zwłaszcza perfekcyjnie wyważonego stosunku wyzwania do nagrody. Słowem, wszystkich elementów, które uczyniły z "Bloodborne" jedną z najlepszych gier roku i które powracają w bezkompromisowym "The Old HuntersDodatek to przede wszystkim trzy duże i zróżnicowane lokacje wypełnione po brzegi nowymi wrogami, bossami wielkości małej kamienicy oraz sprzętem, który pomoże nam zrobić porządek z całym tym piekielnym pomiotem. Zwiedzimy nie tylko Koszmar Tropiciela, czyli oniryczną wersję Rewiru Katedralnego, w której rzeki spływają krwią, a ściany zawalonych budynków układają się w surrealistyczne labirynty. Trafimy także do wielokondygnacyjnej Sali Badań, w której staniemy oko w oko z przerażającymi efektami eksperymentów akademików z Byrgenwerth oraz – żeby nie zdradzać za dużo – do miejsca przywodzącego na myśl lovecraftowskie Innsmouth, gdzie raz na zawsze rozliczymy Tropicieli z grzechów pokolenia ojców.





Narzędzi mordu jest kilkanaście – od amputowanego ramienia Amygdali, przez transformujące się w miniwłócznię miecze Rakuyo, po "odpalany" śrutem z garłacza płonący młot kowalski. Prym wiedzie jednak Simon’s Bowblade, niepozorny miecz o średnim zasięgu, który w biegu możemy złożyć w… łuk. Ofensywna broń dystansowa – podobnie jak tarcza odbijająca ataki magiczne – to nowość w "Bloodborne", gdyż dzierżone w lewej ręce giwery służą zazwyczaj do przerywania ataków przeciwnika. Dość powiedzieć, że w rękach zręcznej i celnej postaci (Gracze inwestujący punkty doświadczenia w Umiejętność oraz Zabarwienie krwi, to do Was!), łuk jest argumentem ostatecznym i zamienia nawet największych kozaków w mięso armatnie. Ja z kolei, jako fan starej dobrej "pary w łapach", z radością powitałem w arsenale Moonlight Greatsword – znany z poprzednich gier cyklu Souls, rozjarzony błękitem, oburęczny miecz. W "The Old Hunters" nie tylko zdzielimy nim przez łeb niespokojne bestie, ale też wygenerujemy niszczycielską falę uderzeniową, która potrafi skutecznie zastopować natarcie bossów. 



Skoro o bossach mowa, musicie wiedzieć, że wizyta w Koszmarze Tropiciela oraz jego przyległościach wystawi Wasze nerwy na próbę i nawet weteranów cyklu zamieni w czterolatki łaknące matczynej troski. Główny antagonista jest dopakowany, ultraszybki i ekstremalnie agresywny, nawet jak na standardy tej gry, a jego horyzontalne cięcia mają obłędny zasięg. Przyjdzie nam również zmierzyć się z postaciami, które znaliśmy dotąd tylko z opowieści, i dość powiedzieć, że reputacja wyprzedza je nie bez powodu. Gra wciąż wymaga agresywnej strategii, a jej centralna mechanika, czyli możliwość odzyskania energii, o ile tylko zaatakujemy wystarczająco szybko po przyjęciu ciosu, działa bezbłędnie. W przeciwieństwie do "podstawki", w dodatku jest więcej okazji, by ją wykorzystać, łatwiej też podkraść się do niektórych przeciwników i wykończyć ich precyzyjnym ciosem w plecy. 

  

Hidetaka Miyazaki nie zwykł chadzać na skróty, a From Software nie szykuje skoku na Wasze portfele. Jeśli idzie o uniwersum "Bloodborne", "The Old Hunters" jest kropką nad i. Decyzja o połączeniu dwóch dodatków może nie opłacała się finansowo, ale z artystycznego punktu widzenia okazała się słuszna. Po dwunastu godzinach rzeźni, ubiciu pięciu bossów, zdobyciu piętnastu nowych broni i wysłuchaniu paru mamroczących pod nosem NPC-ów nie śmiałbym prosić o więcej.

Moja ocena:
9
Michał Walkiewicz
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje