Graficznie było niewiele lepiej. Poprawiono kilka szczegółów, pozostawiając oprawę wizualną na tym samym, akceptowalnym poziomie. Dźwiękowo również bez większych zmian. Muzyczka dalej miło gra nam do ucha, podczas gdy nasz umysł i ręce męczą się niemiłosiernie. Nie natknąłem się na żadne błędy natury technicznej, co jest zasługą świetnej współpracy tej gry z systemem Sony PlayStation.



Tryb dla jednego gracza nieco się różni. Nie musimy utknąć w jednym momencie na własne życzenie. Teraz można dokonywać wyborów, jaki poziom w danej chwili chcemy przejść. Wypada to rewelacyjnie. Poprawiono także starcia z bossami, które są teraz bardziej ekscytujące. Studio Naughty Dog potrafi chyba najlepiej ze wszystkich znanych mi deweloperów uczyć się na własnych błędach.





Scenariusz wciąż jest prosty jak konstrukcja cepa. Jednak w tej produkcji nie jest to żadna ujma. W "Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back" mamy do czynienia z typowym dla sequela scenariuszem (zemsta tego złego za poprzednią porażkę), który nie sprawia trudności w odbiorze. Jeśli jednak oczekujesz od tej produkcji jakiejś ciekawszej historii, to odradzam Ci ogrywać tą platformówkę.



Konstrukcja poziomów prezentuje się lepiej, niż w "Crash Bandicoot". Są ciekawsze, bardziej urozmaicone. To samo tyczy się przeciwników, których nasz jamraj będzie musiał przechytrzyć.



Podsumowując, "Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back" to niemalże sequel idealny. Wszystkiego jest więcej i lepiej. Jeśli nie ograłeś jeszcze tej produkcji studia Naughty Dog, to polecam nabyć na konsolę Sony PlayStation4 "Crash Bandicoot N. Sane Trilogy". Będzie to świetna zabawa zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci.