Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja gry

Lodowa ziemia obiecana

Zima przyszła nagle. Temperatura spadła poniżej zera i zaczął padać śnieg. Ludzie mówili o zimie dekady, potem stulecia. Kiedy stanęły fabryki, zabrakło opału i coraz więcej londyńczyków zamarzało na na śmierć, zaczęto mówić o zimie tysiąclecia. Co gorsza, zlodowacenie objęło całą Ziemię. Ludzie masowo ruszyli szukać schronienia. Twoja grupa, rozdzielona i błądząca prawie po omacku, w końcu dotarła do miejsca, gdzie mogła zaznać trochę ciepła i na nowo zbudować coś, co można byłoby nazwać domem.



Nie wiadomo, dlaczego ludzie akurat wybrali Ciebie na lidera. Może dlatego, że umiałeś dobrze organizować maszerującą kawalkadę? A może kilka twoich rad okazało się słusznych? Nie ma to teraz znaczenia. Stojący samotnie generator wymaga jak najszybszego uruchomienia, a wymęczeni współtowarzysze wydobywają z siebie jeszcze odrobinę energii w zamian za obietnicę spędzenia nocy w cieple. Dzielisz obowiązki na ocalałych – jedni ruszają zbierać drewno i metal, inni wygrzebują węgiel. Noc zbliża się nieubłaganie, a wtedy temperatura spada jeszcze bardziej. Kilku robotników kleci prowizoryczne szałasy, które zapewnią dach nad głową.



Kiedy słońce zachodzi, generator już działa, a wokół gromadzą się wszyscy ocaleni. Na ich twarzach możesz zobaczyć skrajne wyczerpanie, ale też coś, czego nie widziałeś od dawna: uśmiechy i nadzieję w oczach. Być może jest dla Was jeszcze jakaś nadzieja.

Gdy kładziesz się spać, ktoś podchodzi do Ciebie. Znasz go z widzenia, acz nie możesz sobie w tej chwili przypomnieć, jak ma na imię. Mężczyzna przychodzi z informacją, że kilka osób czuje się coraz gorzej i pyta, czy byłaby szansa na zbudowanie prowizorycznego szpitala. Zmęczony potakujesz głową, jutro będziesz się tym wszystkim martwić. I kiedy myślałeś, że już nic nie powstrzyma Cię przed kilkoma godzinami snu, do twych stóp dopada kobieta, która błaga Cię o wysłanie ekspedycji poszukiwawczej. Kilka dni temu grupa idąca z Wami została rozdzielona zawieją. Wśród zaginionych znajduje się między innymi jej mąż oraz dwójka dzieci… W tej chwili już wiesz, że nie zaznasz tu spokoju, i co rusz będziesz musiał podejmować trudne decyzje.



"Frostpunk" wymyka się łatwemu zaszufladkowaniu. Na pierwszy rzut oka mamy tutaj city buildera osadzonego w nietypowym, zimowym otoczeniu. To jednak tylko wierzchnia warstwa. Bez problemu znajdziemy tu także elementy survivalu. Najważniejsze jednak szybko staje się odpowiednie kierowanie niewielką społecznością i trudna sztuka szukania złotego środka pomiędzy zaspokajaniem potrzeb a wykorzystywaniem skromnych zasobów.

Początek gry jest dość łatwy. Wysyłamy ludzi do pracy, budujemy kilka podstawowych budynków i dbamy o to, żeby w naszych magazynach nie zabrakło węgla do zasilania generatora, który zapewnia ciepło. Szybko jednak jesteśmy zmuszeni podejmować decyzje, które będą miały realny wpływ na funkcjonowanie naszej kolonii oraz nastroje społeczne. Wydłużenie godzin pracy pozwoli na zgromadzenie większej liczby zapasów, ale spowoduje, że ludzie będą trochę niezadowoleni. Możemy do roboty zagonić dzieci, ale spotka się to z dość trudną akceptacją. Z drugiej strony postawienie domu opieki dla nieletnich wpłynie pozytywnie na morale, ale będzie nas to kosztować zasoby oraz uszczuplenie siły roboczej (w końcu dziećmi muszą zająć się jacyś dorośli).





Powyższe rozterki to dopiero wierzchołek góry lodowej. W trakcie walki o przetrwanie będziemy musieli zmierzyć się m.in. z tematem leczenia chorych, metodą pochówku czy jakością wydawanego jedzenia. Dodatkowo raz na jakiś czas niektórzy mieszkańcy będą się zwracać do nas z pewnymi prośbami. Czy je zrealizujemy, czy zignorujemy, pozostaje w naszej ocenie. Nic za to nie pozostaje bez konsekwencji.
Gra w żaden sposób nie komentuje naszych decyzji. O ich jakości moralnej sami musi zdecydować, kierując się własnym sumieniem. Jedno jest pewne, o czym przekonałem się dość boleśnie podczas pierwszych kilku rozgrywek – nie da się zadowolić wszystkich. Uleganie wszystkim prośbom, przyjmowanie każdej liczby uchodźców to recepta na przykry koniec. Z czasem sytuacja ulega też dodatkowym komplikacjom, co prowadzi nas w kierunku jednej bądź drugiej skrajności. Tak czy inaczej, udało mi doprowadzić historię moich ocalałych do szczęśliwego (?) końca tylko za pomocą dyktatury i zamordyzmu.



Już w "This War of Mine" 11bit Studios pokazało, że jak mało kto potrafią grać na emocjach. To samo towarzyszy nam przy zmaganiach we "Frostpunku", acz jednak z innym nasileniem. W produkcji z 2014 roku mieliśmy do czynienia z garstką bohaterów, których obserwowaliśmy podczas codziennych zmagań. Ułatwiało to budowanie osobistych relacji i silniej reagowaliśmy w sytuacjach, gdy działo się coś z nimi złego bądź dobrego.

We "Frostpunku" każdy mieszkaniec kolonii także ma imię i nazwisko, ale obserwowany ze sporej wysokości szybko staje się dla nas zasobem albo problemem. Nie ma to już takiej siły oddziaływania, zwłaszcza w chwili, w której uświadamiamy sobie, że w walce o przetrwanie ogół ma większe znaczenie niż los pojedynczej Lucy albo Johna. Niestety tutaj łatwiej zarazić się znieczulicą.



Łatwo za to popaść w przygnębienie i spiralę czarnowidztwa. Temperatura spada coraz bardziej, ludzie chorują i ulegają wypadkom, wśród ocalałych tworzą się radykalne frakcje, a zasoby są często na permanentnym wykończeniu. Nietrudno wtedy bezwiednie powtarzać sobie w kółko, że koniec jest blisko. Sztukę budowania poczucia beznadziei 11bit Studios opanowało do perfekcji.

Na tę chwilę gra oferuje trzy scenariusze. Czwarty jest w drodze. Każdą historię da się przejść na kilka sposobów, ale nie ma co ukrywać – "Frostpunk" jest pozycją dość liniową. Nie pomaga też zbyt mała liczba zdarzeń losowych – po kilkukrotnym rozegraniu wszystkich opowieści nie będziemy mieli już czego szukać. Nadzieja tli się w DLC oraz wsparciu dla modowania, które ma być udostępnione wkrótce.

"Frostpunk" to kolejna świetna i dająca do myślenia produkcja od 11bit Studios, która sprawdzi, jak daleko posuniecie się, aby zapewnić przetrwanie grupie ocalałych. I czy po zakończeniu gry spojrzycie w lustro bez odrazy do siebie samych.

Moja ocena:
8
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje