Stacja Showtime uchodzi za taką, który nie boi się wyzwań i wzbudzanych przez jej produkcje kontrowersji. A o tym, że "Californication" jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych seriali, jakie kiedykolwiek powstały, dowiadujemy się w pierwszych trzydziestu sekundach pilotowego odcinka, w których dostajemy niezbyt przyzwoitą scenę w kościele.

Cała historia skupia się wokół Hanka Moody'ego, pisarza, autora bestsellerowej powieści "Bóg nienawidzi nas wszystkichŻycie Hanka może wydawać się marzeniem każdego faceta. Pieniądze zarobione na książkach nie zmuszają go do etatowej pracy. A jego atrakcyjny wygląd pozwala mu nieustannie wciągać do swojego łóżka kolejne kobiety. Ale tak naprawdę życie Hanka nie jest takie kolorowe, od lat zmaga się z niemocą artystyczną i bezowocnie stara się wrócić do Karen, matki swojej 12 letniej córki, która ma zamiar wyjść za mąż za innego faceta.

"Californication" jest jednym z tych seriali, w których sukces zależy w głównej mierze od jednego aktora. David Duchovny, grający postać Hanka znany przede wszystkim z kultowego już serialu "Z archiwum X", konsekwentnie zrywa z postacią Foxa Muldera i od chwili, gdy zaczynamy oglądać "Californication" jest już dla nas tylko i wyłącznie Hankiem Moodym. Pozostałe kreacje aktorskie również nie pozostają w tyle, a już na pewno nie rażą swoją obecnością na ekranie.



Mocną stroną serialu jest również soundtrack, który słyszymy podczas filmu. Doskonale oddaje on realia przedstawionej w filmie Kalifornii i stylu życia głównego bohatera.

Wiele osób zarzuca temu serialowi, że kipi on seksem i jest to główny powód, dla którego spotkał się aprobatą publiczności. Zupełnie nie mogę się z tym zgodzić, gdyż sceny erotyczne stanowią w tym serialu tylko otoczkę dla genialnych, pikantnych dialogów i świetnego aktorstwa.

Podsumowując, "Californication" jest na pewno jednym z lepszych seriali, jakie powstały w ostatnich latach. Zawarty w nim humor pozwala się świetnie bawić. Zapewne można polecić go każdemu, kto nie zrazi się do niego od samego początku.