Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

11 filmów na Mikołajki od Filmwebu

Filmweb / 05-12-2008 08:32
Już 12 grudnia w polskich kinach zadebiutują "Cztery gwiazdki", czyli komedia w gwiazdorskiej obsadzie, pokazująca całą ponurą (a zarazem histerycznie śmieszną) prawdę na temat świąt Bożego Narodzenia. Z tej okazji postanowiliśmy zaprezentować Wam listę filmów, które najlepiej ogląda się właśnie pod choinką. Jak zwykle zapraszamy Was do przedstawiania własnych typów."Witaj święty Mikołaju" Jakiś człowiek wymyślił kiedyś, że święta to śpiewanie kolęd, obdarowywanie się nawzajem prezentami i ogólna dobroć. Osobnik ów był oczywiście idiotą albo wariatem - Boże Narodzenie jest bowiem powtarzającym się co roku koszmarem, od którego nie da się uciec. Tę prostą prawdę przekazuje rewelacyjna komedia "Witaj święty Mikołaju" , w której biedny Chevy Chase musi radzić sobie z uwierającą go w tyłek tradycją. Wszystko kończy się oczywiście katastrofą zamienioną w obowiązkowy (a więc fałszywy) happy end.  "Zły Mikołaj" Najlepszy portret Świętego Mikołaja w historii kina. Jeżeli kiedyś myśleliście, że swoim zachowaniem zasłużyliście na rózgę, to spokojna głowa. Ten Mikołaj ma to gdzieś. Nie interesują go święta, tylko alkohol i szlugi. Za sprawą pewnego nie do końca rozwiniętego chłopca i seksownej "pani Mikołajowej" postanawia jednak zygzakiem wyjść na prostą. Poprawa niestety odbije się na relacjach z pewnym karłem udającym elfa. Terry Zwigoff odrobinę wulgarny, ale jak zawsze mistrzowski."Kevin sam w domu" Dylogia o przygodach niesfornego Kevina to żelazna pozycja każdej świątecznej ramówki. Lata mijają, Macaulay Culkin zdążył już zaliczyć wszystkie możliwe odwyki, ale dla mas na zawsze zostanie słodkim brzdącem, który w pewien świąteczny wieczór urządza prawdziwą kaźń Joe Pesciemu i Danielowi Sternowi. Oczywiście są tacy, co wybrzydzają i ośmielają się sugerować, że spadający ze schodów facet to nie jest szczyt wyrafinowanego humoru, a i ten Kevin może jest bardziej irytujący niż słodki, ale wskaźniki oglądalności mówią same za siebie i pewnie nie inaczej będzie w tym roku."Miasteczko Halloween" Typowy produkt chorej wyobraźni Tima Burtona. Oryginalny tytuł filmu - "Nightmare before Christmas", czyli "Koszmar przed Gwiazdką" - wyraża idealnie całą ideę świąt Bożego Narodzenia. Bohaterem tej historii jest kościotrup Jack, któremu marzy się zajęcie miejsca Świętego Mikołaja. Konsekwencje będą oczywiście tragiczne - napalona na prezenty dzieciarnia znajdzie pod choinką upiorne zabawki. Animacja sprawdza się idealnie jako tabletka przeczyszczająca dla obżartych fałszywymi wartościami miłośników choinki i karpia.   "To właśnie miłość" Richard Curtis wielkim scenarzystą jest, a kto mówi inaczej, powinien szykować się na Sąd Boży. Tym razem twórca tekstów do "Notting Hill" oraz "Czterech wesel i pogrzebu" przedstawia nam kilka historii miłosnych rozgrywających się we współczesnym Londynie tuż przed Gwiazdką. Z "To właśnie miłość" pamiętamy najlepiej romans sobowtórów od scen rozbieranych oraz problemy sercowe premiera Wielkiej Brytanii (lubieżny Hugh Grant). Ten ostatni zdolny był wywołać skandal dyplomatyczny, byle tylko obronić honor damy swojego serca. Teraz wiadomo, że Anglicy są prawdziwymi dżentelmenami."Świąteczna gorączka" To, że Arnold Schwarzenegger wielkim aktorem jest, wiadomo już od czasów "Conana BarbarzyńcyJego talent komiczny znany jest każdemu, kto chociaż raz w życiu obejrzał "CommandoTym bardziej dziwi fakt, że ta gwiazdkowa komedia uważana jest za jeden najgorszych filmów związanych z oczekiwaniem na Świętego Mikołaja. Przy odpowiednim świątecznym kontekście może się jednak okazać jednym z najzabawniejszych bożonarodzeniowych filmów, jakie kiedykolwiek widzieliście."Wigilijny Show" Bill Murray jako bezduszny sknera w tej uwspółcześnionej "Opowieści wigilijnej" to klasa sama w sobie. Zresztą nie tylko on, bo wszystko działa tu jak w zegarku. Czasem jest naprawdę niegrzecznie, a kiedy trzeba - słodko i wzruszająco. Do tego dochodzi cała zabawa z klasyką wielkiej literatury i popis plejady świetnych aktorów. Co ciekawe, ten jeden z najlepszych świątecznych filmów wyszedł spod ręki twórcy "Zabójczej broni"."Śnięty Mikołaj" Scott Culvin (Tim Allen) ma niebywałego pecha - w jego przytulnym domu zagnieździł się Święty Mikołaj. Brodacz uległ wypadkowi i teraz dzieci na całym świecie nie otrzymają prezentów. Bohater postanawia go zastąpić, więc ładuje się do sań wraz ze swoim gburowatym synem i wyrusza na gwiazdkowe tournee. Film co roku pokazywany jest przez którąś ze stacji, więc nie ma mowy, byście go nie widzieli choć raz. Jeśli kręcą Was starsi panowie w czerwonych kostiumach, "Śnięty" jest dla Was pozycją obowiązkową."Czarne święta" Gdy zmęczy Was świąteczny lukier, warto sobie przypomnieć, że Boże Narodzenie to ukochany okres aktywności wszelkiej maści filmowych świrów i psychopatów. "Czarne święta" z 1974 (broń Boże nie pomylcie tego filmu z kichowatym remakiem sprzed trzech lat) to klasyczny slasher z mordercą polującym na niezbyt lotne mieszkanki żeńskiego akademika. Wszystkie schematy gatunku są tu cudownie wygrane, a lekka myszka, jaką zalatuje od tego czcigodnego klasyka, idealnie wpasuje się w nostalgiczny klimat świąt. Pokażcie go koniecznie swojej gderliwej babci."Ekspres Polarny" O tym filmie będzie się pamiętać wyłącznie z powodu Toma Hanksa, który na planie paradował w lateksowym kostiumie zaopatrzonym w tysiące czujników, rejestrujących najdrobniejszy ruch aktora. Później komputer zrobił czary-mary i wyszła z tego mdła animacja o chłopcu, który wyruszył tytułowym pociągiem w podróż do krainy Świętego Mikołaja. "Ekspres" ma jedną niepowtarzalną zaletę - co roku można go zobaczyć w Imaksie w okolicach świąt, więc gdy dziecko wspomnie coś o bajkach z grubasem w czerwonym kubraku, wiecie, gdzie powinniście się udać.   "Opowieść wigilijna" Trudno znaleźć coś bardziej świątecznego niż "Opowieść wigilijna" Charlesa Dickensa. Kino sięgało po tę książkę wielokrotnie. Historia skąpego Scrooge'a, który w wyniku kontaktu z duchami, w ciągu jednej wigilijnej nocy zmienia się z porządnego protestanckiego kapitalisty w rozmemłanego demokratę-altruistę, była wygrywana na wszystkie możliwe sposoby. Scrooge był już kaczorem, a także kobietą, jednak w naszym sentymentalnym serduszku najmocniej zapisała się musicalowa wersja słynnej książki w reżyserii Ronalda Neame'a. Twórca "Tragedii Posejdona" nakręcił poczciwą ramotkę, z tym, że w roli głównej obsadził samego Alberta Finneya. Zobaczyć jak słynny Konsul - alkoholik z "Pod wulkanem" - wzrusza się losem maluczkich, wyśpiewując przy tym jakieś naiwne songi, to doświadczenie warte każdych pieniędzy. Mam nadzieję, ze któraś telewizja wreszcie je wyłoży i zamiast n-tej komedii z Chevym Chase'em, obejrzymy w te święta Scrooge'a - Finneya.

Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

Najnowsze Newsy