Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Ambitne poronienie

Fanom niszowego kina europejskiego nazwisko Benedeka Fliegaufa jest zapewne znane. Jednak dla szerszej widowni jest osobą kompletnie anonimową. Mogło się to zmienić wraz z realizacją przez niego angielskojęzycznej produkcji z Evą Green w jednej z głównych ról. Niestety, tak się nie stało. Reżyser przeliczył się z siłami i stworzył nużącą opowieść na intrygujący temat.

Punktem wyjścia jest moralnie dwuznaczny problem klonowania ludzi. Oto główna bohaterka jako dziecko, podczas wizyty u dziadka, poznała chłopca, z którym spędzała większość wolnych chwil. Potem wyjechała, by wiele lat później, już jako dorosła kobieta, powrócić. Ledwie jednak zdołała spotkać przyjaciela z dzieciństwa, a już utraciła go na zawsze. Chłopak zginął w wypadku. Nie mogąc pogodzić się ze stratą, kobieta decyduje się urodzić jego klona.



"Łono" stawia wiele istotnych pytań dotyczących natury ludzkiej. Kim jest klon? Jakie miejsce zajmuje w stosunku do swego oryginału i ludzi, którzy go znali? Fliegauf nie jest jednak zainteresowany odpowiedziami. Zamiast tego woli kontemplować samą Evę Green. Ta zachowuje się tak, jakby cały czas była na ostrym haju i nie bardzo wiedziała, co się wokół niej dzieje. Chodzi, jakby lunatykowała albo była ślepa, gapi się w przestrzeń jak katatoniczka. Jeśli w ten sposób węgierski reżyser chciał zaprezentować widzom duszę bohaterki, przybliżyć jej emocje i rozterki, to się przeliczył. Subtelność subtelnością, ale w tym przypadku wysyłane przez twórców sygnały są sprzeczne z intencjami.

Mimo to trzeba przyznać, że Fliegauf jest konsekwentny w swojej wizji. Otępiałej Green towarzyszą zdjęcia w stonowanych barwach i proste scenografie, które w zamierzeniu miały zapewne być symboliczne. Zwłaszcza wykorzystanie morza jest tu mocno symptomatyczne. Niestety, twór reżysera wcale nie angażuje uwagi widza, za to u wielu może wywołać przemożną chęć zrobienia sobie przerwy na drzemkę. Mimo poważnego tematu, największą wartością "Łona" jest więc relaksacyjny charakter filmu.

Powyższe słowa napisałem rzecz jasna z przekąsem. Nie o to przecież chodziło reżyserowi. Żałuję, że Fliegaufowi nie udał się ten angielskojęzyczny projekt. Jako fan jego węgierskich produkcji, liczyłem w duchu na sukces.

Moja ocena:
6
Marcin Pietrzyk
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje