Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Dwie strony obcasa

Nie czytałam powieści Lauren Weisberger, więc na film poszłam nie z powodu wytknięcia błędów w interpretacji, ale z chęci rozrywki w kinie lepszym niż marna komedyjka z miłością w tle. Bo ''Diabeł ubiera się u Prady'', mimo widocznej "kopciuszkowatości", jest zbyt realny i zbyt ironiczny, by kogokolwiek przyprawić o mdłości.

Główna bohaterka nie przypomina w niczym anielskiej istoty, a jeżeli już, zawsze znajdzie się racjonalne usprawiedliwienie jej zachowania. W tym filmie Kopciuszek z czasem nie zamienia się bowiem w słodką królewnę, raczej jest na etapie ''zaraz stanę się Królową Śniegu'', na szczęście w porę się opamiętuje. Bo mimo, iż sława ma swoje dobre strony, ma też te złe. A Andy - bohaterka - wie dobrze, że popularność i pieniądze i spełnienie w pracy można zdobyć w inny sposób, nie męcząc się niepotrzebnie, na dodatek zatrzymując przy sobie przyjaciół. Andy nie rezygnuje z marzeń, bo gdy ma dość, wierzy, że gdzieś tam czeka na nią wspaniała posada, bez szefa - potwora. Udaje jej się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. A nawet i trzy - ale o tym dowie się widz oglądając film. Bardzo sprytne, trzy za jednym zamachem.



Na medal spisuje się Meryl Streep w roli Mirandy Priestly, szefowej Andy. Pasuje do tej kreacji idealnie i radzi sobie z nią tak samo - sposób chodzenia, mówienia, gesty - świadczą o tym, że kobieta jest świadoma swojej pozycji i przewagi nad innymi. Zresztą wykazuje też ludzkie uczucia, które, chociaż tłumione przez ''diaboliczność'', pokazują nam, że w każdym można znaleźć coś przyzwoitego. Za nią drepcze nieśmiało Anne Hathaway (grająca Andy) - niepotrzebnie, bo najwyraźniej szykuje nam się nowa gwiazdka.

W filmie zadbano o wszystkie szczegóły ubiorów, aby widzowie nie poczuli się oszukani - a więc spódniczki, paski, sweterki i inne części garderoby są, krótko mówiąc, niesamowite i trudno od nich oderwać oczy. Żadna kobieta (i nie tylko) nie przejdzie obojętnie obok takiej rewii mody na ekranie. Wnętrza też pasują do klimatu filmu, tu obrazy - arcydzieła sztuki nowoczesnej, tam coś jeszcze innego, a wszystko wręcz ocieka elegancją i luksusem.

Podsumowując: film może nie jest szczególnie ambitny, ale szkoda go nie obejrzeć. Bo porusza wiele aspektów życia, oblekając je w ironię i cynizm, a nie waląc na wszystko, co się da, cukier. A tego w kinie brakuje...

Moja ocena:
9
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje