Recenzja wyd. DVD filmu
All You Need Is Love
Dzięki wspomnieniom możemy łatwiej oswoić się z brakiem ukochanej osoby.
Nie zwrócą one bliskiej duszy, ale sprawią, że jej nieobecność staje się mniej bolesna. Dzięki nim odkrywamy także na nowo siebie samych oraz to, co czujemy i nosimy w sercu. Wspomnienia pomagają także w wyrażeniu uczuć, jakie tłumimy, a których się wstydzimy, Zainspirowane prawdziwymi wydarzeniami "I że Cię nie opuszczę" skupia się właśnie na wspomnieniach, które kształtują nasze życie.
Krickitt i Kim byli szczęśliwi zaledwie przez dziesięć tygodni. Wypadek samochodowy sprawił, że świeżo upieczona małżonka straciła wszystkie wspomnienia z ostatnich dwóch lat, również te dotyczące jej męża. Na pytanie "Kim jest twój mąż?" Krickitt odpowiedziała "Nie jestem żonataKoszmar trwał, a Kim stracił nadzieję, że kiedyś uda mu się odzyskać ukochaną. Minęło prawie 20 lat od wypadku i dziś są szczęśliwym małżeństwem z dwójką dzieci. "I że Cię nie opuszczę" to filmowy zapis dramatycznych losów zakochanych z Nowego Meksyku.
Film powstał dla tzw. "walentynkowej publiczności" . Wybierając się do kina 14 lutego, dostałem dokładnie to, za co zapłaciłem, w bonusie z prawie pełną salą zakochanych par. Obraz bez wątpienia można porównać do pudełka czekoladek zawiniętych w jasnoczerwony celofan. Jak to w każdym pudełku, trzeba rozgryźć wiele złych nadzień, by dostać się do kilku dobrych.
Historia jest dość ciekawa i ma duży potencjał, a fakt, że jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, czyni ją jeszcze bardziej dramatyczną. Opowieść z pewnością wyszła poza stereotyp i oferuje zupełnie inne podejście, znane ze standardowych komedii romantycznych.
Pomiędzy głównymi aktorami jest niesamowita chemia, której z pewnością nikt się nie spodziewał. Ta chemia napędza fabułę i prowadzi do wielu dramatycznych i zabawnych scen, które będą dla większości zaskoczeniem.
Channing Tatum doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jest najlepszym aktorem. Amerykanin, często nazywany przez krytyków "pozbawionym talentu kawałkiem drewna", w roli Leo wypada wiarygodnie. Udało mu się połączyć paletę barw emocji, pokazać smutek i frustrację z powodu utraty ukochanej żony i solidnie wykreować postać.
Rachel McAdams po raz kolejny uwodzi i kokietuję, "nowa Julia Roberts", jak zresztą słusznie określili krytycy, wciela się w niepokorną dziewczynę z sąsiedztwa, ma w sobie pewną magie, dzięki czemu kradnie każdą minutę filmu.
Jak pokazuje amerykański box office, publiczność jest spragniona standardowych wyciskaczy łez, lekko wzruszających historii miłosnych o ludziach, którzy znaleźli się na zakręcie. Takie produkcje są potrzebne, by człowiek oderwał się od problemów dnia codziennego i wyszedł z kina naładowany pozytywną energią.
" I że Cię nie opuszczę" polecam wszystkim, którzy wierzą, że miłość trwa wiecznie i pokona wszelkie trudności, bo przecież, jak śpiewali The Beatles, "All You Need Is Love
Nie zwrócą one bliskiej duszy, ale sprawią, że jej nieobecność staje się mniej bolesna. Dzięki nim odkrywamy także na nowo siebie samych oraz to, co czujemy i nosimy w sercu. Wspomnienia pomagają także w wyrażeniu uczuć, jakie tłumimy, a których się wstydzimy, Zainspirowane prawdziwymi wydarzeniami "I że Cię nie opuszczę" skupia się właśnie na wspomnieniach, które kształtują nasze życie.
Krickitt i Kim byli szczęśliwi zaledwie przez dziesięć tygodni. Wypadek samochodowy sprawił, że świeżo upieczona małżonka straciła wszystkie wspomnienia z ostatnich dwóch lat, również te dotyczące jej męża. Na pytanie "Kim jest twój mąż?" Krickitt odpowiedziała "Nie jestem żonataKoszmar trwał, a Kim stracił nadzieję, że kiedyś uda mu się odzyskać ukochaną. Minęło prawie 20 lat od wypadku i dziś są szczęśliwym małżeństwem z dwójką dzieci. "I że Cię nie opuszczę" to filmowy zapis dramatycznych losów zakochanych z Nowego Meksyku.
Film powstał dla tzw. "walentynkowej publiczności" . Wybierając się do kina 14 lutego, dostałem dokładnie to, za co zapłaciłem, w bonusie z prawie pełną salą zakochanych par. Obraz bez wątpienia można porównać do pudełka czekoladek zawiniętych w jasnoczerwony celofan. Jak to w każdym pudełku, trzeba rozgryźć wiele złych nadzień, by dostać się do kilku dobrych.
Historia jest dość ciekawa i ma duży potencjał, a fakt, że jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, czyni ją jeszcze bardziej dramatyczną. Opowieść z pewnością wyszła poza stereotyp i oferuje zupełnie inne podejście, znane ze standardowych komedii romantycznych.
Pomiędzy głównymi aktorami jest niesamowita chemia, której z pewnością nikt się nie spodziewał. Ta chemia napędza fabułę i prowadzi do wielu dramatycznych i zabawnych scen, które będą dla większości zaskoczeniem.
Channing Tatum doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jest najlepszym aktorem. Amerykanin, często nazywany przez krytyków "pozbawionym talentu kawałkiem drewna", w roli Leo wypada wiarygodnie. Udało mu się połączyć paletę barw emocji, pokazać smutek i frustrację z powodu utraty ukochanej żony i solidnie wykreować postać.
Rachel McAdams po raz kolejny uwodzi i kokietuję, "nowa Julia Roberts", jak zresztą słusznie określili krytycy, wciela się w niepokorną dziewczynę z sąsiedztwa, ma w sobie pewną magie, dzięki czemu kradnie każdą minutę filmu.
Jak pokazuje amerykański box office, publiczność jest spragniona standardowych wyciskaczy łez, lekko wzruszających historii miłosnych o ludziach, którzy znaleźli się na zakręcie. Takie produkcje są potrzebne, by człowiek oderwał się od problemów dnia codziennego i wyszedł z kina naładowany pozytywną energią.
" I że Cię nie opuszczę" polecam wszystkim, którzy wierzą, że miłość trwa wiecznie i pokona wszelkie trudności, bo przecież, jak śpiewali The Beatles, "All You Need Is Love
Moja ocena:
7
Udostępnij: