Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Sześć cali dla Ducha Świętego

Wielkimi krokami zbliża się czas filmowych podsumowań minionego roku. Złote Globy zostały rozdane, nominacje do BAFTA zostały ogłoszone, a zwieńczeniem wyścigu nagród będzie jak zawsze gala amerykańskiej Akademii Filmowej. Tradycją już jest, że w oscarowej stawce znajduje się jedno miejsce dla skromnego, niezależnego (jak na amerykańskie standardy) obrazu, który ujmuje krytyków i kinomanów swoją treścią. Patrząc na pochlebne opinie i ilość Złotych Globów wydaje się, że w tym roku takim dziełem będzie "Lady Bird



Christine McPherson (Saoirse Ronan) nazywana przez wszystkich Lady Bird to rezolutna i nieco zbuntowana dziewczyna, która dorasta w katolickim ogólniaku. Swój młodzieńczy gniew często kieruje przeciwko swojej matce (Laurie Metcalf), z którą nie może się dogadać. Ojciec Christine (Tracy Letts) nie miesza się w konflikty żony i córki, gdyż zmaga się z depresją. Film skupia się na perypetiach miłosnych, życiu szkolnym i rodzinnym tytułowej bohaterki. Utrzymany w duchu kina inicjacyjnego komediodramat pokazuje prozę życia i realia katolickiego liceum.

"Lady Bird" to młodzieżowe kino inicjacyjne pozbawione wulgarności charakterystycznej dla tego typu historii. Greta Gerwig nie upiększa ani nie gloryfikuje okresu dojrzewania tytułowej bohaterki. Komediowe momenty idą tutaj za pan brat z dramatycznymi scenami. Najważniejszym ogniwem filmu pozostaje jednak postać grana przez Saoirse Ronan, która nie tylko udowadnia, że jest jedną z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia w amerykańskim kinie, ale również swoją rolą definiuje cały film. Christine z jednej strony chce żyć w zgodzie z dogmatami narzucanymi przez konserwatywne katolickie środowisko, ale także chciałaby wyjść z gorsetu uciążliwych obowiązków i uwolnić w sobie nastoletni bunt. Poznajemy jej postać w momencie, gdy znajduje się na moralnym rozstaju dróg i musi wybrać jakie priorytety i autorytety będą dla niej najważniejsze.



Formalnie film jest "przezroczysty", zrealizowany jak typowy zachodni komediodramat. Mam również poczucie niewykorzystanego potencjału. "Lady Bird" to film zbyt ugrzeczniony. Wiele elementów, które mogły wybrzmieć dosadniej, zostały potraktowane po łebkach (nakreślenie wątku religijnego, konflikt pokoleniowy z matką, pierwsze relacje miłosne z chłopakami).

Podsumowując, nie udało mi się dostrzec w dziele Gerwig tej bożej iskry, którą najwyraźniej dostrzegli recenzenci z Rotten Tomatoes. Obraz jest bardzo sztampowy i przewidywalny, historia nie ma nic konkretnego do powiedzenia, przez co jest niezwykle rozmyta i w konsekwencji nudna. Tuż po seansie nie było ani jednej sceny, która utkwiłaby mi na dłużej w pamięci i wydaje mi się, że za jakiś czas już nikt nie będzie o "Lady Bird" pamiętał.


6
Na filmwebie od września 2007.
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje