Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Lars i prawdziwa dziewczyna

... tak więc znajdował pocieszenie
pośród niewielkich łąk,
pisząc i rzeźbiąc w korze drzew,
czy też drobnym piasku wiele wersów.
Wszystkie współbrzmiące z jego smutkiem,
część z nich chwalących Dulcyneę.
Jednak tym, co dręczyło go najbardziej,
był brak innego pustelnika,
któremu mógłby powierzyć swoje myśli.

Te słowa autorstwa Miguela de Cervantesa z książki "Don Kichot" główny bohater o imieniu Lars (Ryan Gosling) czyta w jednej ze scen. Ten nieprzypadkowo wybrany cytat to klucz do zrozumienia naszego bohatera, który choć żyje wśród troszczących się o niego ludzi, zamyka się w swoim maleńkim "mieszkanku", a dokładniej przerobionym garażu i nie chce nawet zjeść wspólnego posiłku z jedyną rodziną, jaką ma: bratem Gusem (Paul Schneider) i jego żoną Karin (Emily Mortimer). Widać, że nie jest z nim najlepiej. Poza tym Lars ma wiele zalet: lubi pomagać innym, jest życzliwy, ciepły, nie sprawia problemów, także w pracy stara się być rzetelny.



Monotonne i ciche życie Larsa zmienia pewna niewinna zaczepka kolegi z pracy, która "inspiruje" go do zmian, a mianowicie do rozpoczęcia związku z dziewczyną, ale absolutnie nie taką, o jakiej moglibyście pomyśleć... ani której spodziewaliby się Gus i Karin: dużą sztuczną lalą - urojoną Dulcyneą naszego bohatera. Brat od razu wpada w szał, nazywając go wariatem, za to Karin stara się podejść do tego ze spokojem i prosi go o wejście w urojony świat Larsa. Okazuje się, że jest gotów (i nie tylko on) traktować Biancę (tak ma na imię lalka) jak prawdziwą osobę. Z pomocą przychodzi m.in. dr Dagmar - znajoma pani psycholog, która łagodnie prowadzi zakamuflowaną terapię Larsa. I tu właśnie zaczyna się prawdziwa podróż bohatera przez swoje lęki, obawy i problemy, które tak dawno chował przed światem...

O debiucie reżyserskim Craiga Gillespie na pewno można powiedzieć "nietuzinkowyAustralijczyk zrealizował doskonale scenariusz Nancy Oliver (swoją drogą nominowany w 2008 roku do Oscara). Mamy sceny zabawne, przede wszystkim przybycie dziwnego "gościa"; pełne uroku i pewnego rodzaju romantyzmu, gdy Lars zabiera ukochaną w miejsce zabaw dzieciństwa i śpiewa jej piosenkę Nat King Cole'a; czy też inne, obfite w zadumę i przemyślenia. Całą historię podkreśla od czasu do czasu wplatana delikatna muzyka, czy skromność w życiu i ubiorze bohaterów. Jednak to, co przede wszystkim tworzy nastrój tego filmu to wspaniała gra Ryana Goslinga, który wciela się w rolę niedojrzałego jeszcze, choć dorosłego chłopca, jakim jest Lars, a także Patricii Clarkson, grającej panią psycholog, której ciepłe i pełne współczucia podejście sprawia, że sami coraz życzliwiej patrzymy na głównego bohatera.

Sama autorka scenariusza w wywiadzie dla New York Timesa wyjaśnia, że jest to film rodzaju "Co by było gdyby?", a mianowicie "Co by było, gdybyśmy nie traktowali chorych umysłowo ludzi jak zwierząt? Gdybyśmy wnieśli trochę życzliwości i współczucia?Tak więc, jeśli jesteście uczuciowi i chcecie znać odpowiedź na to pytanie, po prostu obejrzyjcie film.


6
nienasycona.
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje