Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Zawiń mnie jeszcze raz

Jaka mumia jest, każdy widzi. Z maskarą na oku, złotym wisiorem na szyi i podkręconym lokiem wozi się po współczesnym Londynie w towarzystwie gadającego krokodyla, piegowatego huncwota oraz wojowniczej księżniczki. Charczący pod nosem Boris Karloff i wymiotujący szarańczą Imhotep przewracają się w sarkofagach, ale kto by się tam nimi przejmował. Dzieciaki będą zachwycone. A dorośli jakoś to zniosą – w końcu czego się nie robi dla miłości? 

Zaczyna się w starożytnym Egipcie. Czyli pod ziemią. Dosłownie, gdyż dzięki fantazji scenarzystów królestwo faraonów przetrwało pod piaskami czasu do dziś. Rodacy Tutenchamona zbudowali sobie cywilizację z grubsza przypominającą naszą, to jest ceniącą recykling i kultywującą celebrytów. I właśnie z tego ostatniego rodu zabawiaczy tłumów wywodzi się nasz bohater, prażący się w blasku słońca oraz w błysku fleszy jeździec rydwanów. Na głowie ma sporo: niewygodne, ustawione małżeństwo i spowodowany wypadkiem paraliżujący strach przed powrotem na tor. Na domiar złego musi odszukać złodzieja najcenniejszej rodowej pamiątki. A co będzie, gdy zabierze swój kuferek z problemami do rozjarzonego neonami i rozwibrowanego popową muzyką Londynu?   

O ile w przeciągu ostatniej dekady widzieliście jakąkolwiek mainstreamową animację z hollywoodzkiego bądź europejskiego taśmociągu, odpowiedź na to pytanie jest oczywista: coś tam będzie, choć w gruncie rzeczy niewiele. Ot, trochę humoru sytuacyjnego, szczypta żartów z współczesnych i starożytnych obyczajów, odrobina slapsticku i komedii charakterów, a na koniec krzepiące przesłanie, by przyjaźń stawiać ponad korumpującą mocą pieniądza. A wszystko to sklejone nośnym i nieśmiertelnym motywem zderzenia kultur, podlane lekkostrawnym soundtrackiem (ok, scenę miłosnej erozji ilustruje tu utwór zespołu Nickelback, ale generalnie nie jest źle), zakorzenione w niespecjalnie efektownej, choć służebnej wobec konwencji poetyce. Nihil novi, ale buja. 

Co prawda o starożytnym Egipcie "Mumie" powiedzą dzieciakom niewiele, ale znalazło się w filmie kilka celnych obserwacji na temat współczesności. Mimo iż fabularny punkt wyjścia jest cienki jak zadek węża, całość wybucha raz po raz odpowiednią, kinetyczną energią. I choć ambicje twórców nie sięgają nieba, obraz Juana Jesúsa Garcíi Galochy jest kompetentnie zrealizowaną animacją. Wygląda przyzwoicie, brzmi bez zarzutu, trajektoria tekstu jest sensownie ustawiona: momenty wzruszeń kontrapunktowane są tutaj i szaloną akcją, i komediowymi miniaturami, zaś każda z postaci w czytelny sposób eksplikuje swoje cele, potrzeby i motywacje. W zalewie telewizyjnych półproduktów i animowanej konfekcji dla najmłodszych, nie śmiałbym prosić o więcej.

Moja ocena:
6
Michał Walkiewicz
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje