Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Punkt po punkcie

Jeśli nie potrafisz zdobyć punktu, przesuń bramkę - słyszy zdeformowany fizycznie i autystyczny Rikard (Christian Andren) od swojego przyjaciela i trenera, Rolanda (Johan Kylen), zaś słowa te szybko stają się mottem całego filmu - opowieści o mozolnym "przesuwaniu bramki" w zmaganiach z losem. Stawka jest wysoka: jest nią nie tylko trofeum w ogólnokrajowym turnieju gry w bule, ale również ludzka godność, odzyskanie matczynej miłości i - przede wszystkim - uczynienie ze swojej pasji sensu życia.



"Olbrzym"
debiutującego w pełnym metrażu Johannesa Nyholma to przedziwny splot dokumentalnej faktury obrazu z narracyjnym odlotem. Jest tu zarówno zdejmowana cierpliwie przez operatora "proza życia" jak i poezja w stylu fantasy: Rikard wyobraża sobie siebie jako mitologicznego giganta, przemierzającego nietkniętą przez cywilizację krainę. Z jednej strony mamy więc chropowate kino złożone ze "skrawków życia", z drugiej - oniryczną podróż do podświadomości bohatera. Plus przyprawy: elementy sportowego dramatu, szczypta absurdalnego humoru, kino inicjacyjne, moralitet. No i petanka, odmiana gry w bule - rzecz tylko pozornie nieefektowna i pozbawiona dramaturgicznego potencjału.



Nieco za dużo tego dobra jak na jeden film, ale Nyholmowi udaje się w karkołomny sposób połączyć różne tony, konwencje i nastroje. Stać go na delikatną ironię w stosunku do bohaterów, a jednocześnie pozostaje głęboko empatyczny. Nie szantażuje nas emocjonalnie, nie odbija się od ekstremum do ekstremum. Szkoda jedynie, że tak dużo tu scen, w których wbija nam do głowy przyciężkie metafory. Stado białych mew frunących za jadącym na rowerze, łaknącym wolności i spełnienia bohaterem raczej nie pasuje do tego filmu. Wrażliwość reżysera, która objawia się w pozostałych partiach utworu, po prostu kłóci się z podobnymi obrazkami.



30-letni Rikard to w interpretacji wybitnego Andrena niezłomny siłacz, wydzierający sobie szacunek kolegów z drużyny punkt po punkcie. Łatwy do zranienia, ale też zdeterminowany i budzący podziw. Aktor gra go natomiast z takim wdziękiem, świadomością ekspresji i mowy ciała, że naprawdę trudno uwierzyć, iż physis Rikarda jest w dużej mierze owocem starań świetnych charakteryzatorów (zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, jak silny naturalistyczny efekt dało zatrudnienie w drugoplanowych rolach naturszczyków, ludzi z prawdziwymi psychicznymi i fizycznymi schorzeniami). Gdy po wypadku bohater trafia do szpitala i staje się klasycznym "dziwowiskiem" wśród spacerujących po oddziale lekarzy, jesteśmy spokojni. Wiemy doskonale, że kto jak kto, ale Rikard im jeszcze pokaże.


Moja ocena:
8
Michał Walkiewicz
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje