Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Adolf Hitler też obchodzi swoje urodziny

Niektórym czytelnikom może to coś mówić - masakra w Columbine High School w stanie Colorado. Miała miejsce 20 kwietnia 1999 roku i zapisała się w historii jako jedna z najkrwawszych  masowych zabójstw na terenie placówek oświaty. Tyle z backstory "SłoniaJednak to, co pokazuje nam w swoim obrazie Gus Van Sant wykracza poza wszelkie ramy dokumentu i paradokumentu. Reżyser daje nam, widzom, niespotykaną okazję do wejścia z kamerą w życie nastolatków, pozostając przy tym całkowicie obiektywnymi. Bezwstydnie obserwujemy uczniów zza pleców i oczekujemy na przedstawienie. 

Przed faktyczną masakrą poznajemy paru bohaterów. Żadnego z nich możemy nazwać "protagonistą", ale reżyser wykorzystuje krótkie sceny (z fantastycznymi długimi ujęciami), byśmy choć trochę utożsamili się z uczniami pobliskiej szkoły. Jednocześnie obserwujemy genezę i rozwój samego motywu młodocianych zbrodniarzy, którzy okazują się gnębionymi przez rówieśników nerdami, niejednokrotnie udającymi się z tego powodu do szkolnego pedagoga. W zasadzie szkoła średnia jak każda inna. Każdy jest indywidualną częścią licealnej społeczności i wydaje się, że nic nie może zakłócić tego beznamiętnego letargu codzienności.



Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, która jest w "Żegnaj słoniu (1981)Słoniu" niejako nowatorska (a co najmniej niekonwencjonalna), to z pewnością byłaby to narracja. Van Sant wydaje się ukazywać nam wszystko jak na dłoni - i istotnie tak robi. Jednak sposób, w jaki reżyser prezentuje nam kolejne części układanki pozostawia (nam) wiele do życzenia. Aby uchwycić sens i chronologię zdarzeń, widz sam musi połączyć poszczególne elementy opowieści niczym puzzle. W ten sposób został nawiązany swoisty kontakt między twórcą a odbiorcą dzieła. Reżyser droczy się z nami, sprawdza naszą inteligencję, bawi się z widzem, zachowując przy tym odpowiedni dystans i szacunek.

Pseudodokumentalne zdjęcia, długie ujęcia (podchodzące niekiedy nawet pod mastershoty), obsada zapełniona naturszczykami - Van Sant doprowadza do eskalacji realizmu w swoim filmie. Mierzymy się ze zwykłymi problemami młodzieży, o których często starsi nie mają pojęcia. I chociaż wydawać by się mogło, że problemy z nękaniem słabszych w szkole, przemocą w grach komputerowych czy w końcu z anonimowością w Internecie to przeżytek i każdy jest już tego świadomy, często nie zdajemy sobie sprawy z powagi tych problemów. Van Sant przestrzega nas, że sprawa jest wciąż aktualna i powinniśmy działać, bo jej skutki mogą się okazać nieodwracalne. 
"Słoń" Van Santa jest wzorcowym przykładem filmu edukacyjnego, który pozostaje przy tym wizualną i realizatorską perełką. Jest krótki, rzeczowy, chłodny. Jest postawiony w kontraście do luzackich filmów o nastolatkach z lat 80. i 90. Nie wyznacza nowego trendu, ale zwięźle przedstawia problem i stawia proste pytanie: Czy rodzice i nauczyciele zrobią coś zanim będzie za późno?


6
Formalne zajęcie: Coś tam robię na filmawka.pl Prawdziwe zajęcie: Andriej Tarkowski
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje