Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Z parodiami jak z polską reprezentacją: jednym i drugim wybacza się więcej.  Fanom gatunku nie przeszkadza, że fabuły są pretekstowe i służą wyłącznie do sprzedania widzom sutej porcji gagów. Nikt nie narzeka na rubaszny, ślizgający się po granicy dobrego smaku humor. Wreszcie każdy wie, że współczesne parodie to filmy jednorazowego użytku z krótką datą ważności. Ich twórcy wolą bowiem obśmiewać najnowsze przeboje kinowe, nie zaś – jak kiedyś – prawidła rządzące danym gatunkiem. Dlatego po jakimś czasie mało kto kojarzy, z czego się na ekranie szydzi i na czym polega clou żartu. Wszystkie te wady nie przeszkadzają wcale tak mocno pod jednym warunkiem: parodia powinna wprowadzać w stan pozytywnej głupawki. Inaczej wychodzi "Straszny film 5".



Autorom tej komedii prostactwo myli się z obrazoburstwem, szmira z komizmem, a wypełniony kupą banan z humorystycznym rekwizytem. Twórcy wybierają na chybił trafił sceny z innych filmów, a potem odgrywają je na nowo w tandetnej, wzbogaconej kloaką i slapstickową przemocą stylistyce. Charlie Sheen kręci z Lindsay Lohan sekstaśmę do muzyki z "Benny Hilla" ("Paranormal Activity"),  Heather Locklear zamienia "Jezioro łabędzie" w jezioro wód płodowych ("Czarny łabędź"), a szympansy obrzucają się odchodami ("Geneza planety małp"). Najlepszy dowcip znajdziecie jednak w napisach końcowych. Współautorem scenariusza i producentem filmu jest David Zucker, jedna trzecia legendarnego tercetu ZAZ, współautor takich klasyków pure nonsensu jak "Naga broń" i "Czy leci z nami pilot".  Jak radził Perfect: trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym.

Paradoksalnie obejrzenie nowego "Strasznego filmu" może wydatnie poprawić nastrój. Jak? W trakcie seansu wystarczy pomyśleć, że nie należymy do publiczności, do której obraz Malcolma D. Lee został skierowany. Że jesteśmy lepsi, mądrzejsi, mamy bardziej wykwintne poczucie humoru, a żenadę potrafimy wywąchać na kilometr. Za każdym razem, gdy Wasz sąsiad z fotela obok zarży ze śmieciowego żartu, będziecie mogli odetchnąć z ulgą i uśmiechnąć się do niego z poczuciem wyższości. Jak więc widać, zakup biletu to ryzykowna, ale całkiem opłacalna inwestycja.


Moja ocena:
1
Łukasz Muszyński
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje