Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Czy już czas na wyłączenie silników?

Nie ma wątpliwości, że "Szybkich i wściekłych 7" trzeba zobaczyć, bo serce się cieszy, że chłopaki trzymają podkręcony poziom widowiska po latach w branży. Popcorn jest jak najbardziej na miejscu, bo czasami trzeba zajeść absurdy fabuły, ale seria to nadal wartka, pełna efektów rozrywka na wielki ekran i porządne głośniki.

Zanim na dobre zawyją pierwsze silniki samochodów, możemy odhaczyć stałych bywalców ekranu - opalone, prawie nagie kobiety i potrzeba adrenaliny są na miejscu. Momentalnie dostajemy też ociekające testosteronem pojedynki, pościgi i wyścigi. Mocno kuleje główny wątek fabularny - ekipę Vin Diesela spokojnie mogłaby zastąpić garść komandosów, ale niech już będzie, bo każdy powód jest dobry, aby jeszcze raz rozemocjonować się odrealnionymi poza granice możliwości popisami akrobatycznymi aut i ich kierowców. Akcja grzeje równo i chwała za to twórcom, bo jak ekipa zabiera się za romantyzmy, to nie wiadomo, gdzie się chować z zażenowania.



Wszystko jest bardzo na czasie. Technologia zatrważa możliwościami, klatki piersiowe naszych herosów przyjmują niemiłosiernie potężne ciosy, a jak przychodzi do ratowania świata, to ekipa rajdowców nie zawaha się przed założeniem bardziej oficjalnego przyodziewku i pokazaniem, jak się bawi Abu Dhabi. Jest świeżo, pomysłowo - format nadal serwuje soczystą przyjemność ekranowej fikcji i rozróby. Gryzła mnie dosłowność i "lekkość" zabijania niewinnych przechodniów, kiedy dla kontrastu główni bohaterowie zdawali się niezniszczalni.

Demoniczny w pierwszej scenie filmu Jason Statham sprawdził się jako żądny zemsty czarny charakter, ale to postać Paula Walkera skupiała na sobie większość uwagi. Aktorowi sprawiono piękny hołd, nie przyćmiewając całości grą na emocjach widzów. Personalnie czułam pustkę po Hanie i Gisele - ciężko wyobrazić sobie, że serię czeka przedłużenie po usunięciach i stratach w obsadzie, ale prawie 150 milionów dolarów weekendowego otwarcia powinno zainspirować twórców do nowych pomysłów na dalsze przygody szybkich i wściekłych. Ostatnia, czy nie, z prawami fizyki i logiką, czy bez, ta część cyklu uwagi jest warta, nawet jako samodzielne relaksujące kino akcji.

6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje