Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

To nie jest kraj dla starych ludzi

Włosi potrafią tworzyć filmy z niesamowitą czułością i poczuciem smaku. Z powodzeniem również godzą historię zwykłego, szarego człowieka z historią swojego kraju. Film Vittorio De Siki nie jest tutaj wyjątkiem. To obraz tragiczny z którego można jednak wyciągnąć optymizm i życiową naukę. To także fascynujący obraz Rzymu zaledwie kilka lat po wojnie, miasta targanego niepokojami i pogłębiającymi się różnicami społecznymi. Za scenariusz odpowiada Cesare Zavattini – czołowy ideolog neorealizmu włoskiego. 

Głównym bohaterem dzieła De Siki jest emerytowany urzędnik państwowy Umberto Domenico Ferrari. Żyje sam w skromnym pokoju ze swoim psim kompanem, który dodaje mu otuchy w trudnej sytuacji. Mimo że przez 30 lat ciężko pracował, jego emerytura jest wręcz głodowa. Jest zmuszony sprzedawać swoje rzeczy i grozi mu eksmisja z mieszkania. Wymowna jest scena, gdzie staruszek stara się namówić swojego nowo poznanego znajomego do kupna zegarka. Drastycznie pogarszająca się sytuacja materialna powoduje, że Umberto staje na krawędzi życia i śmierci.

Potęgą filmu jest mocny przekaz ukazanej historii. Kamera towarzyszy głównemu bohaterowi, ujawniając całą paletę emocji, jakie nim targają. Nie ma tutaj wielu wątków, postaci, nie ma też skomplikowanej fabuły. Jest natomiast dosadna wymowa, że nawet w beznadziei można odnaleźć nutkę optymizmu i nadziei na lepsze dni. Olbrzymimi walorami są zdjęcia powojennego Rzymu wykonane przez G.R. Aldo i wspaniała muzyka Alessandro Cicogniniego, która oddziałuje na widza i tworzy niepowtarzalny klimat. Realizmu dodają naturszczycy w głównych rolach. Dzięki nim film nabiera autentyzmu.



"Umberto D." to także historia miłości człowieka do zwierzęcia, zwierzęcia do człowieka. Starzec nie potrafi skończyć ze swoim życiem, bo ma na tym świecie istotę, którą bezgranicznie kocha. Mały piesek koi ból strapionego Ferrariego. Zawsze przy nim czuwa i jest światełkiem w tunelu.

Neorealizm włoski sprzeciwiał się faszyzmowi i był niejako rozliczeniem z piekłem II wojny światowej. Stawiał na proste historie zwykłych ludzi zmagających się z trudami dnia codziennego. Ukazywał powojenne problemy społeczne i polityczne na przykładzie jednostek. Twórcy neorealizmu zwracali uwagę na psychikę swoich bohaterów, próbując dotrzeć do sedna ich myśli i odczuć. Nurt ten w kinematografii włoskiej skończył się w raz z rokiem 1952. W późniejszych dekadach był inspiracją dla wielu świetnych reżyserów, nie tylko tych pochodzących z Italii. 

Włochy z początku lat 50. to nie jest kraj dla starych ludzi. De Sica stworzył dzieło europejskiego kina, dzieło, które zapada w pamięć i wzrusza do łez. Jest to też dzieło bardzo przygnębiające i smutne. Daje jednak nadzieję, że nawet w dramatycznej sytuacji życiowej można odnaleźć dozę optymizmu, np. w zabawie ze swoim pupilem. Widz podczas seansu będzie rozbity na tysiące kawałków. Jeśli ktoś uwielbia wrażliwe i chwytające za gardło historie, to zdecydowanie film dla niego. 

Moja ocena:
9
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje