Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
TV
Zobacz sekcję

Pięcioro wspaniałych

Wśród rodaków wielokrotnie spotkałem się z opinią, iż DLC nie ma prawa bytu, albowiem są to najczęściej marne, wycięte sceny z podstawki, które sprzedaje się naiwnym, pożądającym więcej ukochanej gry. Czy tak jest tym razem?
400 Days zaczynamy jako... no właśnie, jako kto? Do wyboru mamy aż pięć postaci, i to od nas zależy, którą z nich zaczniemy przygodę. Można oczywiście pójść domyślnie od lewej do prawej, ale przyznam, że granie od samego końca, niczym w "Memento" Nolana dodaje sprawie fantastycznej szczypty tajemnicy. A powoli rozwijająca się zagadka i odkrywane przez gracza drobnostki łączące bohaterów z każdym momentem stają się coraz ciekawsze.

Historia ciągnie się przez tytułowe czterysta dni - postaci poznajemy na tej osi czasu, a twórcy każdej dają tylko około 25 minut, by zdobyć nasze serce. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, Telltale tak stworzyło bohaterów, że większości z nich udaje się to nawet szybciej. Rozgrywka i grafika wygląda bardzo podobnie do oryginalnego Walking Dead - przebieg rozmów z innymi ocalałymi zależy od nas, tak samo jak najważniejsze dylematy moralne podejmowane przez protagonistów. Czasem jest to przeplatane drobnymi elementami akcji (QTE), gdzie trzeba w odpowiednim czasie np. ustrzelić zbliżającego się truposza. Wszystko to okraszone jest specyficznym dla studia komiksowym stylem à la Borderlands, który za pomocą cel-shadingu tworzy wyglądającą niemal zawsze dobrze, nieśmiertelną grafikę.



O ile nikt z oryginalnej obsady Walking Dead (cóż, nie licząc pewnych zwłok... jeśli gra ma dostęp do Twoich poprzednich zapisów) nie pojawia się w "400 Days", tak twórcy obiecali, iż cała grupa prowadzonych przez nas bohaterów pojawi się we wciąż wychodzącym w epizodach Sezonie Drugim.

Jak więc brzmi odpowiedź na zadane we wprowadzeniu pytanie? "Absolutnie nie!" Za niecałe 15zł dostajemy około 2 godzin rozgrywki znanej i lubianej z podstawki, pięć nowych postaci i obietnicę spotkania tychże ponownie w kolejnej części. Zdecydowanie warto, zwłaszcza jeśli tak jak ja, nie możesz doczekać się by dorwać Sezon Drugi w całości.



Moja ocena:
8
Jestem bodybuilderem z zamiłowaniem do popkultury i piwa, zwłaszcza dzielonego na konwentach fantastyki. Jestem również kosplejerem, mogliście mnie widzieć jako Digletta, Diego z Gothica, He-Mana,... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje