Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Kontestacja ma w dokumencie Michała Marczaka gorzki smak. Nie jest ani romantyczna, ani fotogeniczna, ani nawet godna podziwu. Ukierunkowana przeciw niewidzialnemu wrogowi ma swoje źródła w samotności, pysze i głębokich kompleksach. Rzecz dotyczy organizacji Fuck For Forest, której członkowie umieszczają w Internecie amatorskie porno ze swoim udziałem, a zebrane w pocie czoła i lędźwi pieniądze przeznaczają na ratowanie amazońskich lasów. Ich cel wydaje się istotny o tyle, o ile usprawiedliwia nowoczesną formę komuny, w której wolna miłość może być częścią merkantylnych procesów. Bohaterowie mogliby walczyć w zasadzie o cokolwiek.

W obiektywie Marczaka, członkowie ruchu FFF to trochę pogrobowcy hipisów, trochę dzieciaki o poplątanych życiorysach, które znalazły w sobie siłę na ucieczkę i nowy początek.  Póki czytamy o nich w Internecie, propagowany model aktywizacji społeczeństwa broni się jako symbol walki z systemem jej własną bronią – możliwością obrotu seksem, a w konsekwencji mnożeniem zysków i budowaniem ekologicznej świadomości. Kiedy jednak podążając śladami dokumentalisty, zaglądamy za fasadę FFF, gdy wchodzimy do kuchni, sypialni i łazienek bohaterów, organizacja pokazuje swoje prawdziwe barwy: chaos, myślowe lenistwo, przywiązanie do kontrkulturowej ikonografii sprzed czterech dekad, brak pomysłu na rozwój.   



Od wiecu, do wiecu, od imprezy do imprezy, FFF zachęca do uprawiania seksu przed kamerą i dorzuca do skarbonki kolejne grosiki. Idzie im nadspodziewanie dobrze, bo sympatyzujących z ruchem nie brakuje. Ale o tym, że nie są w stanie zbudować niczego trwałego, mówi fantastyczny, ostatni akt filmu – rozbudowana, świetnie zmontowana sekwencja amazońskiej dżungli. Podczas spotkania z lokalną społecznością – potencjalnymi beneficjentami obyczajowo-ekologicznej rewolucji – bohaterowie mają podbródki zadarte ku niebu i usta wypchane frazesami. Nic dziwnego, że zostają sprowadzeni do parteru przez ledwo wiążących koniec z końcem rolników, którzy wołają o przemysłowe inwestycje i zarzucają przybyszom pustosłowie i butę. Nie chodzi nawet o to, że mają rację. Przerażający jest fakt, iż to krótkie starcie nadwątla szeregi FFF do tego stopnia, że jego członkowie od razu rozpierzchają się na cztery strony świata w poszukiwaniu łatwiejszego buntu. Kiedy jeden z nich próbuje agitować grupę uchodźców, ci ponownie pozbawiają go złudzeń: "Mówisz nam o seksie i drzewach, a my mamy swoje, poważniejsze problemyMądrze powiedziane.

Film arcyzdolnego Marczaka najlepszy jest jako opowieść o niedopasowaniu, o nieprzystawalności poezji marzeń do prozy życia. Empatia twórcy jest godna pozazdroszczenia, choć wydaje mi się, że trzymanie sztamy z bohaterami to miecz obosieczny. Kiedy zostają skompromitowani na wiecu, reżyser pomaga im na stole montażowym. W jednej z ostatnich scen rzutem na taśmę ceduje odpowiedzialność za losy świata i lasów na dzieci, na następne pokolenie. Poniewczasie. Te dzieciaki już niedługo dowiedzą się, że aby ratować Ziemię, należy twardo po niej stąpać.


6
Michał Walkiewicz
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje