Recenzja wyd. DVD filmu
Mały wielki człowiek
W swych za długich i za szerokich spodniach Charlie Chaplin był prawdopodobnie prekursorem noszenia skejtowskiego ubioru. Do historii przeszedł jednak nie dzięki modzie, lecz kilkudziesięciu, w większości niemym, filmom, w których bawił i wzruszał na przemian prosty lud. Chaplin rozumiał bowiem jak mało kto, że kino ma być przede wszystkim zadośćuczynieniem dla maluczkich – dlatego w jego dziełach biedak pokonuje bogacza, zdobywając przy okazji ukochaną kobietę. W prawdziwym życiu jest zazwyczaj na odwrót, więc wolimy żywić się iluzją. Genialny komik uczył się psychologii w praktyce, gdy jako mały chłopiec wraz ze swym bratem Sydneyem dawał przedstawienia na londyńskich ulicach, aby zarobić na utrzymanie. Dzięki zaangażowaniu do trupy rewiowej prowadzonej przez wpływowego Freda Karno Charlie wyjechał w 1910 roku na tournee po Stanach Zjednoczonych. Trzy lata później otrzymał propozycję występowania w filmach wytwórni Keystone. Hollywood stało przed nim otworem.
16 filmów, zebranych w boksie wydanym przez Media Service, powstało w latach 1914-1919. Większość z nich pochodzi z czasów, gdy Chaplin działał jeszcze w Keystone. Jak głosi plotka, filmowe początki Brytyjczyka nie należały do udanych – reżyser, z którym przyszło mu pracować, twierdził, iż Chaplin nie czuje kina i w ogóle nie nadaje się do kipiących akcją burlesek. Komik nie przejmował się jednak i wypracowywał powoli swój ekranowy wizerunek trampa w meloniku i za ciasnym surducie, z nadzieją podążającego przez niesprawiedliwy świat. Publika pokochała go od razu.
Zawartość płyt nie zawsze stanowią najwyższej klasy komedie. Niektórym produkcjom brakuje tempa, inne wyglądają jak wprawka do prawdziwej rozróby. W najlepszych momentach Chaplin jest jednak wielki – bez problemu zdobywa sympatię widza jako poniewierany człowieczyna, który, kiedy trzeba, potrafi zasadzić fangę w nos, a potem uciec z finezją przed brutalnym odwetem. W filmach "Charlie gra w filmie" oraz "Jego nowe zajęcie" komik dekonstruuje iluzję ekranu, naśmiewając się przy okazji z kolegów po fachu. Czy dzisiaj, po blisko 90 latach, Chaplin byłby taką samą gwiazdą jak kiedyś?
Wszystkie filmy zostały zebrane na trzech płytach, z których każda została zapakowana w oddzielne etui. Szkoda tylko, że materiału nie poddano remasteryzacji i gruntownemu czyszczeniu – obraz wygląda zazwyczaj jak szmata od podłogi. Mimo niedociągnięć technicznych pozostaje jednak Magia Kina.
16 filmów, zebranych w boksie wydanym przez Media Service, powstało w latach 1914-1919. Większość z nich pochodzi z czasów, gdy Chaplin działał jeszcze w Keystone. Jak głosi plotka, filmowe początki Brytyjczyka nie należały do udanych – reżyser, z którym przyszło mu pracować, twierdził, iż Chaplin nie czuje kina i w ogóle nie nadaje się do kipiących akcją burlesek. Komik nie przejmował się jednak i wypracowywał powoli swój ekranowy wizerunek trampa w meloniku i za ciasnym surducie, z nadzieją podążającego przez niesprawiedliwy świat. Publika pokochała go od razu.
Zawartość płyt nie zawsze stanowią najwyższej klasy komedie. Niektórym produkcjom brakuje tempa, inne wyglądają jak wprawka do prawdziwej rozróby. W najlepszych momentach Chaplin jest jednak wielki – bez problemu zdobywa sympatię widza jako poniewierany człowieczyna, który, kiedy trzeba, potrafi zasadzić fangę w nos, a potem uciec z finezją przed brutalnym odwetem. W filmach "Charlie gra w filmie" oraz "Jego nowe zajęcie" komik dekonstruuje iluzję ekranu, naśmiewając się przy okazji z kolegów po fachu. Czy dzisiaj, po blisko 90 latach, Chaplin byłby taką samą gwiazdą jak kiedyś?
Wszystkie filmy zostały zebrane na trzech płytach, z których każda została zapakowana w oddzielne etui. Szkoda tylko, że materiału nie poddano remasteryzacji i gruntownemu czyszczeniu – obraz wygląda zazwyczaj jak szmata od podłogi. Mimo niedociągnięć technicznych pozostaje jednak Magia Kina.
Udostępnij: