Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Jazda bez trzymanki

Chyba każdy zgodzi się, że Patryk Vega na nowo zdefiniował pojęcie polskiego kina sensacyjnego. O tym, czy jest to powód do domu czy wstydu, pewnie na dobre dowiemy się po latach, ale póki co nie zapowiada się, by nazwisko reżysera zapisało się złotymi zgłoskami na ścianie sław naszej narodowej filmografii. Trzeba jednak oddać mu to, że doskonale trafił w preferencje swojej widowni, skutecznie przyciągając ją do kina w coraz większej ilości. Co stoi za tym sukcesem? Kobiety.


Pierwszy raz reżyser przekonał się o tym w trzeciej części "Pitbulla", kiedy wprowadził płeć piękną już nie jako partnerki niebezpiecznych gangsterów, ale zrobił z nich samostanowiące postacie. Efekt tego zagrania okazał się być piorunujący – okazało się, że damskie nazwiska w czołówce obsady przyciągają na seans więcej kobiet, a jednocześnie nie odstraszają mężczyzn, którzy bardzo chętnie płeć przeciwną będą obserwować na ekranie przez dłuższy czas.
Vega poszedł za ciosem, stosując ten sam chwyt najpierw w "Botoksie", a teraz "Kobietach mafiiW głównych rolach ponownie znalazły się nazwiska nieobce tym, którzy dobrze znają filmografię reżysera. Biorąc pod uwagę całokształt filmu, to właśnie obsada stanowi najlepszą stronę produkcji. Świetna Dygant, genialny Fabijański, a przede wszystkim niesamowita Warnke wnoszą życie na ekran i z miejsca zdobywają nasze uznanie. Niestety na tym kończą się pozytywne aspekty "Kobiet...

Fabułę filmu zdecydowanie cechuje wielowątkowość, gdyby być drobiazgowym, doliczyć by się można nawet kilkunastu równolegle prowadzonych historii, które krzyżują losy wszystkich głównych postaci. Nieoczekiwanie Vedze udało się w finale spiąć je wszystkie jedną klamrą i doprowadzić swoje dzieło do całkiem klarownego zakończenia. Mimo to, na drodze do tego przypadkowego sukcesu, reżyser popełnia tony katastrofalnych błędów, których nie sposób wymazać z naszej pamięci po zakończeniu seansu.




Już na poziomie scenariusza, dziurawego jak ser szwajcarski, dopatrzeć się można licznych niedociągnięć, braku spójności, momentami kompletnej nielogiczności, a także przesadnej schematyczności i ubóstwa dialogowego. Kolejne sceny są inscenizowane w podobny sposób, rozmowy między bohaterami opierają się na soczystych wiązankach przekleństw, a źródłem komizmu są zazwyczaj prymitywne żarty i słowne utarczki. Czasem odnosi to zamierzony cel, ale w większości przypadków działa to na niekorzyść filmu.

Nie zabrakło tu także scen typowych dla kina gatunkowego. To właśnie one najbardziej uzmysławiają nam jak wielka przepaść dzieli polski film sensacyjny od zachodniego. Sceny akcji są bardzo słabo zaaranżowane, a reżyserowi w ani jednym miejscu nie udaje się utrzymać dynamicznego tempa na dłużej niż dwie, trzy minuty. W efekcie to, co powinno przodować w tego typu produkcjach, w "Kobietach…" staje się tylko dodatkiem. Katastrofy dopełniają wprowadzone na siłę, w celu zadowolenia publiki, sceny seksu i bestialskich egzekucji, które zamiast ekscytować i przerażać, niestety zniesmaczają.

Na słowa krytyki zasługuje także strona techniczna filmu, z amatorskim montażem na czele. Również bardzo słabe zdjęcia i monotematyczna muzyka nie pomagają w odbiorze poszczególnych scen. Wszystko to wpływa na to, że "Kobiety mafii" zadowolą jedynie tych, który szukają odmóżdżającej rozrywki i chwili odstresowania. Jeśli jednak ktoś oczekuje jakiegokolwiek kunsztu artystycznego, niech lepiej omija film Vegi szerokim łukiem.


Moja ocena:
3
"I don't remember the film either. But I remember the feeling."
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje