Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Intymność obnażona

Tennessee Williams w jednym z najlepszych wydań. Richard Brooks w szczytowej formie. Elizabeth Taylor w rozkwicie urody. Newman "czujący" postać.



Wciągająca akcja, wyborowe aktorstwo - to przesądziło o klasycznej pozycji tego obrazu w kinematografii amerykańskiej. W atmosferze pełnej niedomówień, aluzji, zaczepnego dialogu, rozgrywa się dramat ludzkich pragnień, obaw, podłości. Cenzura nie zezwoliła na otwarte przedstawienie wątków homoseksualnych, co tylko dodatkowo naszpikowało "Kotkę..." napięciem i nadało jej uniwersalny charakter. Nie jest to, jak w literackim pierwowzorze, konflikt wywołany pociągiem Bricka do mężczyzn, ale analiza uczuć ludzi (w pewien sposób) skazanych na siebie. "Kotka..." przeraża też jako historia walki i zabiegania o miłość, niekiedy walka to z góry skazana jest na przegraną, ale pasja ogarniająca Maggie nie pozwala jej na zaprzestanie. Jest celem jej życia, niespełnienie (stan przecież destrukcyjny) zamienia się w sens codzienność bohaterki, zmienia jej osobowość.

Z nieco pretensjonalnym, psychoanalitycznym zacięciem Brooks żongluje elementami: melodramatu, gorzkiej komedii, dramatu rodzinnego, aby opowiedzieć o przedziwnym splataniu się Erosa z Tanatosem. W takim świetle Maggie jawi się już nie tylko jako seksualnie sfrustrowana kobieta, ale niemal nabiera tragicznych rysów. Niemała zasługa w tym odtwórczyni głównej roli. Zwykle w teatrze grają tę postać aktorki starsze niż dwudziestokilkuletnie. Na scenie zamiast życia wewnętrznego widać menopauzę.


6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje