Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Krok do przodu

Najdroższa polska produkcja od czasu "Miasta 44Aż 27 mln zł budżetu. Liczne grono sponsorów i ambasadorów. Film, który miał uczcić setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, tak jak rzeczone "Miasto 44" uczciło siedemdziesiątą rocznicę powstania warszawskiego. Teoretycznie więc produkcja Dariusza Gajewskiego miała wszystko, by stać się jednym z najlepszych obrazów w historii polskiej kinematografii i nawiązać do dawnych superprodukcji Jerzego Hoffmana czy Andrzeja Wajdy.

Akcja rozgrywa się w trakcie pierwszej wojny światowej. Głównym motywem są tytułowe Legiony. Ułan Tadeusz Zaborski (Bartosz Gelner) zostaje uznany za zmarłego. W tym czasie jego ukochana Ola (Wiktoria Wolańska) nawiązuje romans z żołnierzem Józkiem Wieżą (Sebastian Fabijański).

To, co charakteryzuje "Legiony", to z pewnością niesamowity rozdźwięk pomiędzy poszczególnymi elementami. Film ma tragicznie napisany scenariusz, co w sumie nie może dziwić, gdyż pracowały nad nim aż cztery osoby. Jest tu cała masa wątków i postaci. Drugoplanowe postacie, takie jak "Król" (Mirosław Baka) czy Złotnicki (Grzegorz Małecki), mają większe znaczenie dla całej historii niż główni bohaterowie. Dodatkowo dialogi są strasznie drętwo napisane. Z tego powodu praktycznie żaden z aktorów nie może się niczym szczególnym wykazać. Właściwie ciężko powiedzieć, w którym momencie akcja nabiera tempa i co jest punktem kulminacyjnym. Słaba reżyseria też daje o sobie znać, moim zdaniem Dariusz Gajewski zwyczajnie nie miał pomysłu jak zagospodarować temat.



Natomiast muzyka, sceny batalistyczne czy zdjęcia stoją na światowym poziomie. Gdyby zostawić tylko genialną sekwencję szarży pod Rokitną, film mógłby się ubiegać o najwyższe możliwe laury. Śmiem twierdzić, że jest to jedna z najlepiej zrealizowanych scen batalistycznych w historii polskiego kina. Swoje w tym wszystkim robi również muzyka Łukasza Pietrzyka, która fantastycznie wpasowuje się pompatyczny klimat całej opowieści. Na osobne pochwały zasługują zdjęcia, to w głównej mierze dzięki nim te wszystkie sekwencje robią aż tak piorunujące wrażenie.

O ile pierwszoplanowi aktorzy specjalnie się nie wykazują, tak jest kilka ról z drugiego planu, które z pewnością zasługują na kilka zdań. Można tylko żałować, że Jan Frycz, brawurowo wcielający się w postać marszałka Józefa Piłsudskiego, dostał tylko jedną scenę w całej produkcji, ogromna szkoda. Podobnie rzecz się ma z Borysem Szycem, który na długo zostanie zapamiętany ze swojego epizodu Dunina-Wąsowicza. Z dużą przyjemnością ogląda się również Piotra Cyrwusa, który wniósł na ekran niesamowity koloryt, pomimo iż zagrał tylko Kucharza. Jego sposób bycia i akcent sprawiają, że jest najbarwniejszą postacią całej produkcji.

Czy film okazał się niewypałem? Z pewnością nie można w ten sposób stawiać sprawy. Jest bardzo dużo świetnych elementów, z których każdy widz będzie czerpać dużą przyjemność. Jest też tyle samo negatywnych, które u każdego odbiorcy będą wywoływać zgrzytanie zębami. Każdy wyciągnie z tego coś innego. Na pewno jest to krok do przodu po skrajnie nieudanej "Bitwie Warszawskiej" czy "Historii Roja".

Moja ocena:
6
''Dobry film powinien charakteryzować się tym, że jak się siedzi na projekcji to człowiek się troszkę wzruszy albo roześmieje a może nawet zapłacze w pewnym momencie, a potem jak film się skończy to... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje