Recenzja filmu
Afera Watergate w kinie.
Wiele jest w amerykańskim kinie politycznym pozycji, które w jakimś stopniu zmieniały rzeczywistość polityczną. Takim filmem jest bez wątpienia ?Nixon? Olivera Stone?a. Co prawda reżyser ten ma w dorobku i inne filmy polityczne, jak ?JFK? nie mniej jednak to właśnie obraz poświęcony 37. prezydentowi Stanów Zjednoczonych zmienił nie tyle polityczne realia co ocenę politycznej rzeczywistości z czasów pełnienia urzędu głowy państwa przez Richarda M. Nixona.
O. Stone próbował wykorzystać negatywny stereotyp Nixona, jedynego amerykańskiego prezydenta, który zmuszony został do ustąpienia z urzędu. Przypomnijmy: w wyniku podejrzeń o możliwość wpływania na próby zatarcia niektórych szczegółów dotyczących inwigilowania opozycyjnej Partii Demokratycznej republikańskiemu prezydentowi groził proces przed izbami amerykańskiego Kongresu, w którym dominowali polityczni oponenci prezydenta. Warto zaznaczyć, że nikt Nixona nie podejrzewał o inspirowanie samego incydentu polegającego na włamaniu się do jednej z siedzib demokratów przy ulicy Watergate, co w Polsce nie jest takie oczywiste ze względu na częste uproszczenia.
W wyniku pracy Stone?a powstał może niezbyt ciekawy, trzygodzinny film, jednocześnie jednak bardzo wiernie oddający specyfikę ?czasów Nixona?. Zawiera wątki biograficzne z okresu przedprezydenckiego głównego bohatera, dokonując tym samym udanej próby zakreślenia szkicu psychologicznego postaci.
Cóż jednak takiego rewolucyjnego jest w tym obrazie? Niby nic. A jednak... Trudno podejrzewać sprzyjającego demokratom Stone?a o chęć poprawienia czarnej legendy Nixona ? cwaniaka i oszusta, dla którego media ukuły określenie Tricky Dick. Efekt i odbiór filmu był taki, że postać Nixona została jeszcze raz poddana osądowi społeczeństwa, ale też i historyków, polityków, politologów. I ta druga ocena, przeprowadzona w rok po śmierci byłego prezydenta wypadła o niebo lepiej od tej z czasów bezpośrednio po jego ustąpieniu z urzędu, kiedy to społeczeństwo i opiniotwórcze środowiska skazały go na polityczną banicję.
Rzetelność filmu Stone?a polegała na sprawiedliwym przypomnieniu działalności Nixona na polu międzynarodowym, a ta ? zwłaszcza z perspektywy dzisiejszej ? była w wielu aspektach wybitna. Między innymi dzięki filmowej biografii Nixona przypomniano o zmianie polityki USA do komunistycznych Chin, co wpłynęło na polityczny układ sił pomiędzy supermocarstwami w ówczesnym, podzielonym świecie. Do innych zasług Nixona, w różny sposób pokazanych przez Stone?a, należy decyzja o rozpoczęciu wycofywania się Stanów Zjednoczonych z konfliktu wietnamskiego, będącego przyczyną protestów społecznych w Ameryce, na niespotykaną wcześniej skalę. Także ocieplenie w kontaktach ze Związkiem Sowieckim należy zaliczyć na plus w bilansie ?spadku po Nixonie?.
W filmie doskonałą rolę zagrał Paul Sorvino, który doskonale poradził sobie z kreacją twórcy polityki zagranicznej administracji Nixona Henry?ego Kissingera.
Nie każdy wytrzyma ponad trzy godziny oglądając film mało ciekawy z punktu widzenia atrakcyjności fabuły. Jeśli jednak ktoś interesuje się polityką i najnowszą historią powinien znaleźć wolne popołudnie lub wieczór żeby samemu przekonać się czy postać Richarda Nixona zasługuje na jednoznaczne potępienie.
O. Stone próbował wykorzystać negatywny stereotyp Nixona, jedynego amerykańskiego prezydenta, który zmuszony został do ustąpienia z urzędu. Przypomnijmy: w wyniku podejrzeń o możliwość wpływania na próby zatarcia niektórych szczegółów dotyczących inwigilowania opozycyjnej Partii Demokratycznej republikańskiemu prezydentowi groził proces przed izbami amerykańskiego Kongresu, w którym dominowali polityczni oponenci prezydenta. Warto zaznaczyć, że nikt Nixona nie podejrzewał o inspirowanie samego incydentu polegającego na włamaniu się do jednej z siedzib demokratów przy ulicy Watergate, co w Polsce nie jest takie oczywiste ze względu na częste uproszczenia.
W wyniku pracy Stone?a powstał może niezbyt ciekawy, trzygodzinny film, jednocześnie jednak bardzo wiernie oddający specyfikę ?czasów Nixona?. Zawiera wątki biograficzne z okresu przedprezydenckiego głównego bohatera, dokonując tym samym udanej próby zakreślenia szkicu psychologicznego postaci.
Cóż jednak takiego rewolucyjnego jest w tym obrazie? Niby nic. A jednak... Trudno podejrzewać sprzyjającego demokratom Stone?a o chęć poprawienia czarnej legendy Nixona ? cwaniaka i oszusta, dla którego media ukuły określenie Tricky Dick. Efekt i odbiór filmu był taki, że postać Nixona została jeszcze raz poddana osądowi społeczeństwa, ale też i historyków, polityków, politologów. I ta druga ocena, przeprowadzona w rok po śmierci byłego prezydenta wypadła o niebo lepiej od tej z czasów bezpośrednio po jego ustąpieniu z urzędu, kiedy to społeczeństwo i opiniotwórcze środowiska skazały go na polityczną banicję.
Rzetelność filmu Stone?a polegała na sprawiedliwym przypomnieniu działalności Nixona na polu międzynarodowym, a ta ? zwłaszcza z perspektywy dzisiejszej ? była w wielu aspektach wybitna. Między innymi dzięki filmowej biografii Nixona przypomniano o zmianie polityki USA do komunistycznych Chin, co wpłynęło na polityczny układ sił pomiędzy supermocarstwami w ówczesnym, podzielonym świecie. Do innych zasług Nixona, w różny sposób pokazanych przez Stone?a, należy decyzja o rozpoczęciu wycofywania się Stanów Zjednoczonych z konfliktu wietnamskiego, będącego przyczyną protestów społecznych w Ameryce, na niespotykaną wcześniej skalę. Także ocieplenie w kontaktach ze Związkiem Sowieckim należy zaliczyć na plus w bilansie ?spadku po Nixonie?.
W filmie doskonałą rolę zagrał Paul Sorvino, który doskonale poradził sobie z kreacją twórcy polityki zagranicznej administracji Nixona Henry?ego Kissingera.
Nie każdy wytrzyma ponad trzy godziny oglądając film mało ciekawy z punktu widzenia atrakcyjności fabuły. Jeśli jednak ktoś interesuje się polityką i najnowszą historią powinien znaleźć wolne popołudnie lub wieczór żeby samemu przekonać się czy postać Richarda Nixona zasługuje na jednoznaczne potępienie.
Udostępnij: