Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Indyjskie kino w niezłym wydaniu

Om Jai Jagadish to indyjska poranna modlitwa. Jednak w tym wypadku są to imiona głównych bohaterów. Matka chciała, by imiona jej trzech synów dało się wymówić jednym tchem.

Om (Anil Kapoor) - ten najbardziej rozsądny. To na niego, jako najstarszego syna, spadają obowiązki ojca. Przejął jego rolę, zapewniając rodzinie bezpieczeństwo, edukację i rodzinną atmosferę. Jai (Fardeen Khan) - ten najbardziej ambitny. Studiuje w Stanach Zjednoczonych i marzy o skonstruowaniu najszybszego auta świata. Jagadish (Abhishek Bachchan) - ten najbardziej rozrywkowy. Jako najmłodszy z braci jest niepoprawnym optymistą, lubi zabawę i jest duszą towarzystwa. Cała rodzina jest ze sobą niezwykle zżyta.

"Om Jai Jagadish" ukazuje wszystkie rodzaje miłości: matczyną, braterską, partnerską oraz do ojczyzny i przywiązanie do ziemi. Oraz tęsknotę za tym wszystkim. Ale to rodzina jest i zawsze będzie najważniejsza. Film to głównie apel w tym kierunku, co po pewnym czasie zaczyna nieco razić.



Jest tutaj także miejsce na różnice kulturowe, które uwidaczniają się przy okazji przygód i rozterek życiowym Jaia. Miesza się tradycyjne indyjskie podejście do życia z tym nowoczesnym. Jak bardzo można zmienić stosunek do życia, do innych, do własnej kultury po kilkuletnim stykaniu się z obcą, zupełnie inną. Jak trudno przywyknąć do nowego, ale i jak trudno powrócić do "normalnego" życia.

Anupam Kher to jeden z najwybitniejszych indyjskich aktorów komediowych. Swój występ miał nawet u Allena ("Poznasz przystojnego bruneta"). Czy mógłby zrobić film, który nie bawiłby do łez? Do tego bożyszcze wśród indyjskich aktorów, Abhishek Bachchan, ciekawa rola Urmili Motondkar (ukochana Jaia) i świetna gra Anila Kapoora. Wszystko razem tworzy możliwość świetnej zabawy i oderwania od rzeczywistości.

"Om Jai Jagadish" to prosta, szablonowa, można powiedzieć banalna historia. Z góry wiadomo, jak się skończy. Film mimo tego jest całkiem sprawny, ogląda się go przyjemnie. Muzyka jest tak porywająca i wpadająca w ucho, że równie świetnie funkcjonowałaby bez wizji. Krótko mówiąc: świetny, pokrzepiający film na szare, ponure, zimne wieczory. Chwilami można popłakać się ze śmiechu. Z całą pewnością spełnia swoją główną rolę: odrywa od realiów.

Moja ocena:
7
================= http://swiatwslowachiobrazach.pl/ ================= Książki czyta z zamiłowania, filmy ogląda z uwielbienia, ciągle poszukuje muzyki idealnej. Chętnie wybywa w... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje