Pomysłodawcą "Peryferii" jest Cristian Mungiu – twórca nagrodzonych Złotą Palmą na festiwalu w  Cannes "4 miesięcy, 3 tygodni i 2 dni". Rumuński reżyser lubi zagęszczać akcję, osadzając ją w ściśle określonych ramach czasowych. W dramacie o aborcji obserwowaliśmy jeden czarny dzień z życia dwóch studentek. Akcja "Peryferii" również rozgrywa się w ciągu 24 godzin. Główna bohaterka, odsiadująca wyrok za prostytucję Matilda, otrzymuje możliwość opuszczenia więzienia, by wybrać się na pogrzeb matki. Kobieta nie chce jednak wracać za kratki – za półtora tysiąca euro zamierza uciec z kraju i rozpocząć nowe życie. Aby zebrać tę kwotę, Matilda będzie musiała spotkać się z kilkoma bliskimi jej osobami.



Odyseja więźniarki zaczyna się od odwiedzin u brata. Ten nie wydaje się szczególnie szczęśliwy, widząc na wolności lubiącą pakować się w kłopoty siostrzyczkę. Następny w kolejce jest były alfons i kochanek Matildy – drań wykorzystujący bez skrupułów swoje "pracowniczki".   Na koniec bohaterka zamierza zobaczyć się z ośmioletnim synem. Jak można się spodziewać, ostatnie spotkanie dostarcza bohaterom i publiczności najwięcej wzruszeń.

Stojący za kamerą debiutant Bogdan George Apetri przykłada olbrzymią wagę do wiarygodnych rysunków psychologicznych postaci. Lubi kameralne sceny, zbliżenia na twarze i emocje, które można dostrzec w drobnych gestach i spojrzeniach. W tym świecie doskonale odnajduje się grająca główną rolę Ana Ularu (zasłużona nagroda na warszawskim festiwalu). Jej Matilda to postać skomplikowana – marzy o raju na ziemi, ale swoimi kolejnymi fatalnymi decyzjami szykuje miejsce w piekle dla siebie i bliskich. Gdy Matilda uświadomi sobie, że jest swoim największym wrogiem, na odkupienie będzie, być może, za późno.