Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Wszystko zostaje w rodzinie

Szwedzka autorka Alexandra Therese-Keining wie, jak zjednać sobie widza. Mam wrażenie, że wie to każdy, kto otwiera swój film sceną erotyczną. W "Pocałuj mnie" łóżkowym igraszkom oddają się Mia (Ruth Vega Fernandez) i Tim (Joakim Natterqvist). Są młodzi, piękni i zamożni. Mieszkają w sterylnie czystym domu, kochają się w śnieżnobiałej pościeli. Lecz jak to zwykle w skandynawskim kinie bywa, koniec niewinności jest bliski.

Na imprezie zaręczynowej ojca dziewczyna poznaje Fridę (Liv Mjones) – córkę przyszłej macochy. Z początku wydaje się, że zalotna blondynka będzie wodzić na pokuszenie Tima. Mia z zazdrością obserwuje ich w tańcu i podczas pogawędki na papierosie. Potem jednak wektory się odwracają: kobieta coraz częściej i dłużej przeszywa wzrokiem swoją "rywalkęSzybko zaczyna spijać słowa z jej ust i pozwalać Fridzie na frywolne dowcipy. Po wspólnym wyjeździe do chatki na odludziu, lampce wina i pierwszym pocałunku Mia postara się opanować żądzę i podejmie desperacką próbę powrotu do dawnego życia. Poniewczasie.



To, co następuje później, dałoby się łatwo wpisać w ramy konwencjonalnego melodramatu. Najpierw jest impuls, potem erotyczna fascynacja, ekstaza, wreszcie – zakazane uczucie. Pojawiają się kolejne przeszkody i choć bohaterki widzą światełko w tunelu, ich szamotanina w miłosnej matni urasta do rangi greckiej tragedii. Gdzieś w tle pobrzmiewają echa filmowej publicystyki – postacią rodem z ulotek uświadamiających jest choćby konserwatywny, emocjonalnie upośledzony ojciec Mii.

Tak, znajdziemy to wszystko w filmie Keining, ale na szczęście odkryjemy również coś cenniejszego – narracyjną subtelność, charakteryzującą filmy spoza głównego nurtu. Reżyserka dba o to, aby jej bohaterki nie sprawiały wrażenia zdjętych z gatunkowego taśmociągu. Ani zapięta pod szyję Mia nie jest tak poukładana, jak się z początku wydaje, ani wyzwolona Frida nie chce wpasować się w szablon pięknego obiektu pożądania. Dynamikę ich relacji wyznaczają kolejne rozstania i powroty, a wielkie love story po prostu nie chce się domknąć – najzwyczajniej w świecie ważą się losy zbyt wielu ludzi.

Wszystko rozpisane jest w języku ciała fantastycznie dobranych i poprowadzonych aktorek. Przełożone na łatwe do przeoczenia gesty, ledwo słyszalne szepty i powłóczyste spojrzenia. Za dużo ich na dobry melodramat. W sam raz na świetne kino.


Moja ocena:
7
Michał Walkiewicz
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje