Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Słowo "horror" to jedynie chwyt marketingowy

"Zdobycz" to kolejny po "Ostatniej zimie" horror, który nic nie wnosi do światowej kinematografii i poświęcanie mu 90 minut to stanowcza strata czasu.


Ponownie rodzi się pytanie, jaki cel miał w stworzeniu tego obrazu reżyser i scenarzysta Darrell Roodt i jakim cudem znaleźli się ludzie, którzy sfinansowali to przedsięwzięcie. Akcja filmu, po w miarę przyzwoitym początku, w którym poznajemy Toma Newmana (Peter Weller), jego nową młodą żonę Amy (Bridget Moynahan) i dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa, które nie znoszą macochy: Jessicę (Carly Schroeder) i Braina (Marius Roberts), zamiera całkowicie. Złudzeniem reżysera był fakt, że nakręcił horror, lub chociaż film, który trzyma w napięciu. Bo cóż strasznego jest w tym, że Amy wraz z dziećmi swojego męża jedzie oglądać dzikie zwierzęta, a potem spędza z nimi dwadzieścia cztery godziny w samochodzie, bo zaatakowały ich głodne lwy? Może w zamierzeniu to miało być przerażające i przyprawiać o gęsią skórkę, jednak na ekranie film nie jest w stanie nawet zatrzymać na sobie uwagi.

Przez jakieś siedemdziesiąt minut "Zdobycz" to trochę nudny i monotonny film przyrodniczy. Sawanna w różnych ujęciach, jedna żyrafa i jeden słoń to wszystko, co reżyser był nam w stanie zaproponować. Gdyby skupił się na tym aspekcie swojego filmu, to może byłaby to ciekawa produkcja przygodowa z ładnymi widoczkami, czyli czymś, na czym można zawiesić wzrok. Wiele miejsca poświęcił Darrell Roodt nieruchomym lub biegnącym lwom. Przez te dziewięćdziesiąt minut zdążyły one nawet zjeść jednego strażnika i dwóch tubylców, ale trupów nikt nie widział. Jedyną oznaką mordu była krew na lwich łapach i łbach.



Poza tym, ciekawe, że strażnicy przyrody nie wiedzieli, że o tej porze roku lwy są bardzo agresywne i są w stanie zaatakować człowieka, chyba że wymyślono to jedynie na potrzeby filmu. Fascynuje również fakt, że samochód, którym bohaterowie udali się na safari, był chyba zrobiony z tektury, a szyby były jedynie atrapą, ponieważ dzikie zwierzątka poradziły sobie z jego zdemolowaniem zadziwiająco szybko.

Kiedy już pojawiły się lwy, czyli realne zagrożenie, to głównymi kwestami, które padały na przemian przez godzinę były: „Aaaaaaaaaaa”, „Aaa”, „Tom nas znajdzie”, „A co jeśli nie zdąży?”, a to chyba trochę zbyt mało kreatywne jak na scenariusz filmu.

Nawet jeśli ktoś się bardzo nudzi, to nie powinien "Zdobyczy" oglądać, bo lepsze obrazy przyrodnicze znajdzie na Animal Planet.

Moja ocena:
3
"Słabi śnią nocami, a odważni w dzień"
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje