Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Suszymy ząbki, panowie!

Amerykańska animacja o pingwinach komandosach próbuje dostarczyć rozrywki młodszym widzom i robi to dosyć umiejętnie. A to głównie dzięki barwnym postaciom zwierząt w nowojorskim zoo. Każdy z nich ma zupełnie inny charakter, usposobienie i sposób bycia. Rico jest najbardziej szalony ze wszystkich swoich towarzyszy i uwielbia siać chaos, pożogę i zniszczenie. Szeregowy jest za to łagodny jak baranek i brzydzi się przemocą, ale potrafi też nieźle przysolić – jeśli wymaga tego sytuacja. Kowalski jest naukowcem, który konstruuje różne maszyny, trudzi się matematyką, fizyką, analizuje wszystko i wszystkich. Mówiąc krótko – patrzy trzeźwo na świat. Skipper trzyma w ryzach swoich komandosów i wspólnie wyruszają na różne misje. Niektóre z nich są błahe, lecz wróg nigdy nie śpi. Każdy odcinek opowiada osobne historie które poruszają problemy wszystkich zwierząt w zoo, jak  i tych za jego murami. Każda postać otrzymuje adekwatny czas antenowy. Przeciętny odcinek trwa mniej więcej dziesięć minut z wyjątkiem tych specjalnych, nieco dłuższych.


Moim osobistym zdaniem najjaśniejszą gwiazdą serialu jest Król Julian – nieco głupiutki lemur, który uważa się za pępek świata i myśli wyłącznie o sobie. Jego zachowanie, słownictwo i tok rozumowania powala na łopatki. W skład jego świty wchodzi Moris – osobisty doradca króla, oraz Mort – małe, słodkie i naiwne stworzenie, które zarazem ma obsesję na stopach Juliana. To właśnie lemury i pingwiny grają pierwsze skrzypce. Dialogi pomiędzy tymi postaciami to istna kopalnia śmiechu.



Na uwagę zasługuje wyjątkowy polski dubbing. Jarosław Boberek w roli Juliana to kapitalny majstersztyk, zaś Grzegorz Pawlak świetnie odnalazł się w roli charyzmatycznego dowódcy oddziału. Każdy tekst padający z ust naszych rodzimych gwiazd brzmi autentycznie i zupełnie naturalnie, jakby użyczenie głosów w "Pingwinach" było dla nich od zawsze przeznaczone.


Niestety animacja nie jest bez wad. Niektóre rozwiązania i sceny są całkowicie pozbawione sensu i logiki. Na ten przykład dajmy Szeregowego – podczas lotu na spadochronie zostaje porażony prądem, zostaje pogryziony przez psy i odnosi inne liczne rany (trafiając na końcu do szpitala), aby w innym odcinku spadać z kosmosu i uderzyć z całą siłą o twardy grunt. Oczywiście wychodzi z tej sytuacji bez szwanku. Albo chociażby fakt, że Rico rzyga sprzętem i różnymi przedmiotami, co w ogóle nie zostało wyjaśnione ani w serialu, ani w filmie pełnometrażowym.

Ja rozumiem, że to jest bajka, ale nie ma w niej żadnych walorów edukacyjnych, a niektóre idiotyzmy aż rażą po oczach. Jeśli jednak lubisz tego typu amerykański humor i przymykasz oko na nieścisłości, na pewno będziesz dobrze się bawił. Zwłaszcza po ciężko spędzonym dniu. Cieszyć może również fakt, że od 1 maja bieżącego roku TV Puls transmituje animację w pełni poświęconą pasiastemu lemurowi "Niech żyje Król Julian

6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje