Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję
Wywiad

"Królowa" rządzi! Szósty dzień festiwalu Camerimage

Filmweb / autor: Marcin Kamiński / 01-12-2006 12:09
Kolejny dzień festiwalu Camerimage 2006 przeszedł do historii. Wydarzeniem wczorajszego dnia była bez wątpienia projekcja najnowszego filmu Stephena Frearsa "Królowa" opowiadająca o wydarzeniach jakie rozegrały się brytyjskim dworze królewski po śmierci księżnej Diany. Niedoceniony przez jury tegorocznego festiwalu w Wenecji obraz to, w moim przekonaniu, prawdziwe arcydzieło.

"Królowa" opowiada historię kilku dni, które wstrząsnęły Anglią i światem. W wypadku samochodowym ginie księżna Diana. Informacja ta dociera do królowej Elżbiety II, która wraz z rodziną przebywa na wakacjach poza Londynem. Mimo, iż pod bramami pałacu Buckingham pojawia się coraz więcej kwiatów monarchini decyduje, że Diana nie zostanie pochowana z honorami gdyż nie należy już do rodziny królewskiej. Z jej decyzją nie zgadza się Tony Blair - zaledwie kilka miesięcy wcześniej wybrany na premiera Wielkiej Brytanii. Zdając sobie sprawę z nastrojów społeczeństwa postanawia przekonać Elżbietę II do zmiany zdania.

Zrealizowana według scenariusza Petera Morgana (na festiwalu pokazywany będzie również jego "Ostatni król Szkocji") "Królowa" to opowieść o starciu dwóch przeciwnych sił - królowej przekonanej, że pogrzeb Diany powinien pozostać sprawą prywatną i Tony'ego Blaira, który choć traktuje monarchię z dystansem stara się ją przekonać, że trwając w swym uporze popełnia błąd, który może ją kosztować szacunek i uznanie poddanych.


Kadr z filmu "Królowa"

Mimo poważnego, a nawet tragicznego tematu nie zabrakło w "Królowej" humoru. Zerkając za kulisy rodziny królewskiej Morgan i Stephen Frears potrafili przedstawić jej członków w sposób niezwykle ciepły, sympatyczny, a jednocześnie delikatny. Frears unika w swoim filmie dosłowności. Wydarzenia, których jesteśmy świadkiem pokazuje dyskretnie. Nie zobaczymy na ekranie sceny samochodowego wypadku, który kosztował Dianę życie, a kiedy Karol w Paryżu idzie oglądać jej ciało kamera obserwuje go zza szklanych drzwi.

Frears zderza na ekranie dwa punkty widzenia nie opowiadając się po żadnej ze stron. Wreszcie możemy zobaczyć nie tylko wizerunek Diany jaki znamy z mediów, ale również przekonać się, jak jej życie i kolejne skandale były odbierane przez rodzinę królewską. Czy "księżna ludzkich serc" rzeczywiście była tak doskonałą osobą za jaką ją powszechnie uznajemy? Frears pozwala nam o tym samodzielnie zadecydować.

"Królowa" to przede wszystkim popis wielkiego aktorstwa. Helen Mirren w roli Elżbiety II stworzyła jedną z najlepszych kreacji w swojej karierze. I choć nie poszła w ślady choćby Jamiego Foxxa ("Ray"), czy Philipa Seymoura Hoffmana ("Capote") i nie upodobniła się do królowej brytyjskiej w stopniu absolutnym, to jednak patrząc na nią nie mamy wątpliwości, że patrzymy na Elżbietę II. Mirren doskonale oddała wszystkie gesty, mimikę i sposób zachowywania się monarchini.

Najnowszy film Stephena Frearsa już teraz można nazwać klasyką. "Królowa" już niebawem wejdzie na ekrany naszych kin. Uważajcie na niego. Tego filmu zwyczajnie nie można przegapić.


Prezentowany w konkursie głównym marokański dramat "Heaven's Doors" przywodzi na myśl trylogię Alejandro Gonalzena Inarritu i Guillermo Ariagi, której ostatnią część zatytułowaną "Babel" możemy obecnie oglądać w naszych kinach. Bracia Swel i Imad Noury wzorem meksykańskich twórców łączą w swoim filmie trzy historie, z których każda - choć w nieco inny sposób - porusza ten sam temat.

"Heaven's Doors" rozpoczyna się od strzelaniny. Do mieszkania pewnej rodziny wpada uzbrojony napastnik zabijając znajdującego się tam mężczyznę, ciężko raniąc jego żonę by na końcu samemu zginąć. Chwilę później akcja cofa się, a my dowiadujemy się w jaki sposób doszło do tego tragicznego wydarzenia.


Kadr z filmu "Heaven's Doors"

Bohaterem pierwszej historii jest Nay - młody mężczyzna, który za namową kolegów decyduje się na współpracę z lokalnym gangsterem. Fabuła drugiej koncentruje się na losach samotnej, wykształconej kobiety, Lisy, zmuszonej do opieki nad swoim 10-letnim kuzynem, którego ojciec zginął, a matka pogrążona jest w śpiączce. Trzecia historia traktuje o perypetiach 50-letniego Smaila, który po 15 latach pobytu w więzieniu wychodzi wreszcie na wolność i planuje zemstę na człowieku, dzięki któremu trafił za kratki.

Mimo z pozoru sensacyjnej otoczki "Heaven's Doors" jest w rzeczywistości opowieścią o relacjach pomiędzy matkami i ich dziećmi. Nay schodzi na złą drogą chcąc zarobić pieniądze na operacją dla swojej dotkniętej ślepotą matki. Lisa, która nigdy nie mogła mieć własnych dzieci, dzięki 10-letniemu Salimowi poznaje rodzicielską miłość. Z kolei Smail po wyjściu z więzienia chce resztę życia spędzić ze swoją matką, gdyż tylko myśl o niej pozwoliła mu spędzić kilkanaście lat w celi i nie oszaleć. Scenariusz Swela Noury'ego analizuje te sytuacje pokazując jak wielką rolę w naszym życiu odgrywa osoba matki.

Każda z historii została nieco inaczej sfilmowana przez Paulo Aresa, który umiejętnie wykorzystuje zwolnione i przyśpieszone zdjęcia jak również charakterystyczne dla Maroka naturalnie ostre i białe światło.



Po projekcji Paulo Ares spotkał się z widzami opowiadając między innymi w jaki sposób on - Portugalczyk, trafił do afrykańskiej produkcji filmowej. - Oczywiście przez przypadek - mówił Paulo Ares. - Reżyserzy filmu Imad Noury i Swel Noury są częściowo Hiszpanami, mają podwójne obywatelstwo. Poznałem ich w Madrycie i zaprosili mnie do współpracy przy "Heaven's Doors". Obraz miał niski budżet i bardzo pociągała mnie możliwość pracy przy nim.


Paulo Ares

Zapytany o to, kto decydował o stronie wizualnej filmu operator mówił - To oni [reżyserzy] decydowali o sposobie filmowania, rozedrgane zdjęcia były ich pomysłem. Zdaję sobie sprawę, że dla widza mogło to być męczące, ale ja mogę tylko służyć swoimi radami reżyserom, a i tak ostateczne decyzje należą do nich. Taki sposób filmowania, miał uczynić wizualną stronę filmu bardziej organiczną, bliższą rzeczywistemu życiu.


Nieco rozczarowuje natomiast najnowszy film Emilio Esteveza "Bobby" opowiadający o zabójstwie kandydującego na urząd prezydenta USA senatora Roberta Kennedy'ego, do którego doszło w 1968 roku w hotelu Ambassador w Los Angeles.

Akcja filmu rozpoczyna się rankiem 4 czerwca 1968 i opowiada historię pracowników oraz gości hotelu. Są wśród nich uzależniona od alkoholu piosenkarka (Demi Moore) i jej mąż (Emilio Estevez), hotelowy menadżer (William H. Macy), jego żona (Sharon Stone) oraz współpracownicy Kennedy'ego, który wieczorem ma się w Ambassadorze spotkać z wyborcami i wygłosić przemówienie.


Kadr z filmu "Bobby"

Wzorem klasycznych "Ludzi w hotelu", który to tytuł przywołuje w jednej ze scen Anthony Hopkins, Estevez miesza ze sobą historie kilkudziesięciu bohaterów by dzięki nim pokazać jak wyglądały Stany w burzliwym roku 68 i jakie nadzieje amerykanie wiązali z Robertem Kennedym. Film otwiera montaż archiwalnych materiałów opowiadający o ówczesnej sytuacji politycznej i społecznej w USA. Przez kolejnych 120 minut reżyser umiejętnie łączy ze sobą sceny aktorskie z dokumentalnymi. Co ciekawe aż do ostatniej sceny nie widzimy twarzy aktora odtwarzającego rolę Roberta Kennedy'ego. Chcąc nadać swojemu filmowi nieco dokumentalny posmak Estevez zdecydował się na pokazanie senatora jedynie z materiałów archiwalnych.

Mimo sprawnej reżyserii, niezłej, osadzonej mocno w ówczesnych realiach ścieżki dźwiękowej oraz wielu akcentów komediowych "Bobby" nie do końca spełnia pokładane w nim oczekiwania. Wydaje się, że Estevez zdecydował się umieszczenie w filmie zbyt wielu wątków i nie do końca wiedział jak je poprowadzić w taki sposób, aby widz zdążył się przywiązać do ich bohaterów. Część z nich sprawia wrażenie, jakby pojawiły się w filmie tylko po to, aby reżyser mógł dzięki nim poruszyć jeszcze jeden społeczny temat. Niech was to jednak nie zniechęca. Mimo tej drobnej wady "Bobby'ego" ogląda się bardzo dobrze.

Po projekcji z widzami spotkał się Michael Barrett, autor zdjęć do "Bobby'ego". Operator opowiadał o tym, jak wyglądały jego rozmowy z Emilio Estevezem, w których próbowali wypracować sposób odtworzenia napiętej atmosfery Ameryki końca lat 60. Punktem wyjścia były materiały archiwalne. Aby nie zrobić filmu zbyt "ładnego", musieli go odpowiednio "przybrudzićCo ciekawe - gwiazdy grające w filmie - Demi Moore i Sharon Stone, nie chciały wyglądać pięknie, tylko realistycznie - jak zwykłe zmęczone życiem kobiety. - Bardzo się z tego ucieszyliśmy, dzięki temu ich prawdziwe piękno widać nie w ich twarzach, ale w grze aktorskiej - mówił Michael Barrett.


Michael Barrett

Film nie był kręcony w porządku chronologicznym, (np. scena w holu hotelowym, gdzie występuje Anthony Hopkins. Uważny widz dostrzeże, że światło nie pasuje tam do pory dnia). Użyto też wielu materiałów archiwalnych. Co ciekawe, część z nich weszła do filmu z powodów ekonomicznych, czy przyczyn technicznych. Współpraca z reżyserem, który występuje również w filmie jako aktor, była twórcza i bezkonfliktowa. Twórcy filmu nie zdawali sobie sprawy jak skrajne emocje będzie on wywoływał. Cieszy ich jednak, że zmusza ludzi do zastanowienia i dyskusji.


Ostatnim filmem obejrzanym przeze mnie szóstego dnia festiwalu był najnowszy obraz Phillipa Noyce'a "Rozpalić ogień". Australijski reżyser, który przez długi czas specjalizował się w dreszczowcach i kinie sensacyjnym ("Martwa cisza", "Święty") od kilku lat z powodzeniem zajmuje się kinem społeczno-politycznym, czego przykładem są głośne "Polowanie na króliki", "Spokojny Amerykanin", a teraz również i "Rozpalić ogień".

W swoim najnowszym filmie Noyce opowiada prawdziwą historię Patricka Chamusso, mieszkańca Republiki Południowej Afryki, który w czasach apartheidu przeprowadził w połowie udaną próbę wysadzenia rafinerii mieszczącej się w mieście Sanduco. Co ciekawe, przez wiele lat Patrick trzymał się z dala od polityki wierząc, że schodzenie z oczu białym mieszkańcom RPA zapewni spokój jemu i jego rodzinie. Kiedy jednak zostaje fałszywie oskarżony o działalność terrorystyczną, a sadystyczny policjant Nic Vos poddaje torturom jego żonę, Patrick przyłącza się do radykalnych oddziałów walczących o zniesienie apartheidu. Po odpowiednim przeszkoleniu wraca do Sanduco, by zniszczyć rafinerię.


Kadr z filmu "Rozpalić ogień"

Phillip Noyce umiejętnie łączy z sobą kino polityczne z sensacyjnym opowiadając nie tylko o ciężkich dla rdzennych Afrykańczyków czasach apartheidu, ale również o rywalizacji pomiędzy Patrickiem i ścigającym go Vosem starającym się zapobiec kolejnej akcji terrorystycznej. "Rozpalić ogień" to również film obyczajowy. Chamusso ma bowiem słabość do kobiet, co wielokrotnie wystawia na próbę jego związek z żoną i co ostatecznie będzie miało ogromny wpływ na jego życie.

Wcielający się w rolę Patricka, Derek Luke tworzy wiarygodną, wielowymiarową kreację pokazując jak jego bohater zmienia się ze spokojnego, unikającego i służalczego wobec białych człowieka w radykalnego terrorystę i zwolennika siłowej walki z apartheidem. Z kolei Tim Robbins nie przedstawia Nica Vosa jak potwora. Policjant ma żonę, dwie córki, o których bezpieczeństwo się martwi, w wolnych chwilach grywa na gitarze, a w pewnym momencie zaprasza nawet Patricka do swojego domu na obiad. Jednak obserwując go nie mamy wątpliwości, że to wszystko to jedynie kamuflaż, że za tym spokojnym wizerunkiem kryje się człowiek gotowy na wszystko byle tylko osiągnąć swój cel.


Już w niedzielę dowiemy się kto wyjedzie z Łodzi ze Złotą, Srebrną i Brązową Żabą. Przede mną jeszcze dwa dni projekcji. Dziś wybieram się między innymi na pokazywany w ramach Przeglądu Filmów Duńskich dramat "Vinterkyss" oraz amerykański horror "Thr3e", do którego zdjęcia powstały w Polsce. Tradycyjnie zapraszam do lektury jutrzejszej relacji z festiwalu Camerimage 2006.



Informacje o festiwalu
Inland Empire wyzwaniem dla widzów. [2006-11-26]
Graffiti kontra system. Dzień drugi festiwalu Camerimage [2006-11-27]
"Labirynt fauna" wydarzeniem festiwalu Camerimage 2006 [2006-11-28]
Premiera "Sztandaru chwały" na festiwalu Camerimage [2006-11-29]
"Iluzjonista" oczarował publiczność festiwalu Camerimage [2006-11-30]
Nakręcony w Łodzi horror "Thr3e" na festiwalu Camerimage [2006-12-02]
"Black Dahlia" De Palmy na festiwalu Camerimage 2006 [2006-12-03]

Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

Najnowsze Newsy