Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Początek pięknej przyjaźni

26 listopada 1942 roku to zaiste pamiętna data dla złotej ery Hollywood. Tego dnia premierę miało jedno z najsłynniejszych i niewątpliwie najbardziej kultowych dziś filmowych arcydzieł wszech czasów. Mowa tu o niezapomnianym i absolutnie kultowym obrazie w reżyserii Michaela Curtiza "Casablanca", najlepszym oscarowym filmie 1944 roku, a w sumie laureacie trzech statuetek spośród ośmiu nominacji.

Akcja obrazu rozgrywa się w czasie II wojny światowej w tytułowej Casablance, marokańskim mieście. Głównym bohaterem jest Rick Blaine (Humphrey Bogart), amerykański emigrant, właściciel ekskluzywnego klubu i szulerni "Rick’s Cafe Americain", w którym gnieżdżą się różni goście: od oficjeli Vichy i nazistowskich Niemiec po uciekinierów i przestępców. Gdy  w klubie zjawia się była kochanka Ricka, Ilsa Lund (Ingrid Bergman), wraz ze stojącym na czele czechosłowackiego ruchu oporu Victorem Laszlo, codzienność Amerykanina diametralnie się zmienia, a sam będzie musiał stanąć przed najtrudniejszym wyborem w swoim życiu.

Atutów, jakimi obdarzony jest ten film, jest całe mnóstwo. Ogromną popularność wśród widzów i uznanie krytyków zyskano w głównej mierze dzięki sprawnej reżyserii, błyskotliwemu scenariuszowi, ale przede wszystkim – znakomitemu aktorstwu.



Humphrey Bogart, znany dotychczas głównie z kina gangsterskiego, tutaj po raz pierwszy miał okazję zmierzyć się z rolą amanta i wypadł w niej wyśmienicie. Była to nie tylko jedna z najlepszych kreacji w jego karierze, ale także najbardziej przełomowa. Nie inaczej było w przypadku szwedzkiej piękności Ingrid Bergman, którą występ w "Casablance" uczynił absolutną gwiazdą Hollywood. Nic dziwnego, w końcu wspomniana dwójka stworzyła jeden z najpiękniejszych i niezapomnianych filmowych duetów, na stałe zapisując się w historii kina i nadając dziełu Curtiza niezwykle emocjonalnej atmosfery.

Na wielkie słowa uznania zasługują również aktorzy drugiego planu. Stworzyli postacie tak wyraziste, że nawet pomimo niedługiej obecności na ekranie zapadają one głęboko w pamięć. Duża w tym zasługa międzynarodowej obsady, która nadaje "Casablance" społecznego i politycznego wymiaru (choć niektórzy mogą doszukać się pewnych propagandowych smaczków). Ponadto film ten jest skarbnicą wyśmienitych dialogów i cytatów, które z miejsca urosły do rangi kultowych.

Tak wybitnie zrealizowanemu i zagranemu obrazowi całości dopełnia wspaniała muzyka Maxa Steinera wraz z zawartym w słynnej piosence "As Times Goes By" motywem przewodnim. Dzięki temu mamy przyjemność podziwiać prawdziwie nastrojową filmową bombę, idealnie wpisującą się w konwencje melodramatu i kina noir. Tajemnicza i mroczna intryga z wątkiem miłosnym w tle – czegóż chcieć więcej?

Domyślam się, że niemal każdy kojarzy ten film, choćby z samego tytułu ale niekoniecznie liczna jest liczba widzów, która faktycznie "Casablankę" miała okazję oglądać. Niewykluczone, że spowodowane to jest pewnym uprzedzeniem do starego kina i filmów czarno-białych. Jeśli ktoś czuje jednak potrzebę, by się w tym aspekcie przemóc, to "Casablanca" stanowi idealną propozycję na dobry początek. To jeden z tych obrazów, które trzeba obejrzeć, idealnie oddający istotę i magię starego kina, który w swojej ponadczasowości, niczym wino, mimo upływu lat wciąż zachwyca.


Moja ocena:
8
Serdecznie zapraszam na prowadzoną przeze mnie stronę "Filmy, których nie zapomnisz" - codziennie nowe recenzje filmów i seriali! https://www.facebook.com/filmy24seriale
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje