Recenzja filmu
Biegnij, Abilo, biegnij!
Skojarzenia z filmem Tomem Tykwera są jak najbardziej na miejscu. Niemiec nie tylko współprodukował zrealizowany w ramach programu pomocy dla debiutujących filmowców z Nairobi utwór Hawy Essuman. Dzieło ma również charakterystyczne dla pierwszego filmu Tykwera tempo – wyznaczane przebiegniętymi przez bohatera kilometrami i pulsującą, etniczną muzyką. Jest w podobny sposób skondensowane i pozbawione fabularnego "sianaNa miejsca! Gotowi! Start!
Nastoletni Abila nie biega tak pięknie jak Lola, ale powód do biegu ma równie istotny. Jego ojciec stracił duszę. Przegrał ją w zakładzie z demoniczną szamanicą z kenijskiej Kibery – największych slumsów Czarnego Lądu. Chłopak musi więc duszyczkę odzyskać, wypełniając w tym celu siedem zadań, zleconych mu przez kobiecego ducha – Nyawawę. Rzeczone questy wyznaczają kolejne stacje na drodze do dorosłości: żeby zrozumieć grzechy swojego ojca, dzieciak musi doświadczyć ich na własnej skórze. Najlepszy jest fragment, w którym "podążając za znakami", bierze udział w ulicznym przedstawieniu i wraz z przyjaciółka wcielają się w role rodziców Abili. W tle obserwujemy Nairobi – zwłaszcza zaskakujące ekonomiczne dysproporcje między slumsami a zaludnionymi przez białych obrzeżami miasta.
Abila wybiega w końcu, co trzeba, rozwiąże łamigłówki, uratuje dzień. Jego inicjacja w dorosłość będzie kompletna. Potrwa niecałą godzinę, co dla Tykwera jest zapewne wystarczającą ilością czasu, by opowiedzieć spójną i zajmującą historię. Przyszłość pokaże, czy Hawa Essuman pójdzie w jego ślady.
Nastoletni Abila nie biega tak pięknie jak Lola, ale powód do biegu ma równie istotny. Jego ojciec stracił duszę. Przegrał ją w zakładzie z demoniczną szamanicą z kenijskiej Kibery – największych slumsów Czarnego Lądu. Chłopak musi więc duszyczkę odzyskać, wypełniając w tym celu siedem zadań, zleconych mu przez kobiecego ducha – Nyawawę. Rzeczone questy wyznaczają kolejne stacje na drodze do dorosłości: żeby zrozumieć grzechy swojego ojca, dzieciak musi doświadczyć ich na własnej skórze. Najlepszy jest fragment, w którym "podążając za znakami", bierze udział w ulicznym przedstawieniu i wraz z przyjaciółka wcielają się w role rodziców Abili. W tle obserwujemy Nairobi – zwłaszcza zaskakujące ekonomiczne dysproporcje między slumsami a zaludnionymi przez białych obrzeżami miasta.
Abila wybiega w końcu, co trzeba, rozwiąże łamigłówki, uratuje dzień. Jego inicjacja w dorosłość będzie kompletna. Potrwa niecałą godzinę, co dla Tykwera jest zapewne wystarczającą ilością czasu, by opowiedzieć spójną i zajmującą historię. Przyszłość pokaże, czy Hawa Essuman pójdzie w jego ślady.
Udostępnij: