Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Idylliczny koncept

Na film "IO" wybrałam się jeszcze przed jego nominacją do Oscara, przy okazji rekonesansu po kinach studyjnych w celu wyboru sali na pokaz przedpremierowy filmu dokumentalnego. Wcześniej nie rozważałam, by specjalnie pójść na ten film. Miałam niedobre przeczucia i, jak się okazało, słusznie. Osiołek, skądinąd sympatyczny, idzie, idzie i idzie albo jedzie, jedzie i jedzie. Dłużyzny nieprawdopodobne! 

"IO" jest to w zamyśle film tzw. zaangażowany, z przesłaniem, co zresztą zostaje powiedziane wprost na końcu (chyba dla tych, którzy po obejrzeniu całości niczego by nie chwycili). Nie można się nie zgodzić z reżyserem, że człowiek musi mieć na uwadze los zwierząt, w szczególności nie powinien zadawać im cierpienia ponad konieczność. (Warto uświadomić sobie, iż nikt – ani zwierzę ani człowiek nie uniknie cierpienia w życiu; ale trzeba wystrzegać się przed powodowaniem większego cierpienia niż to nam przypisane.) Ilustrując to przesłanie, Jerzy Skolimowski często posuwa się do niepotrzebnych przerysowań, często niezrozumiałych i nieuzasadnionych. Zdaje się przekonany, iż całe zło i nieszczęście tego świata tkwi w ludziach i gdyby nie ci źli ludzie, to świat byłby utopią z wiecznie panującą szczęśliwością, bez śmierci i cierpienia. Ludzie pojawiający się w tym filmie są albo skrajnie źli – jak odrażająco przedstawione watahy kibiców, czy bandzior zabijający kierowcę (w tym ostatnim przypadku ta scena pozostaje dla mnie całkowicie niezrozumiała – jaka jest jej rola w filmie?); albo jacyś pokręceni – jak treserka cyrkowa osiołka czy włoski niby-ksiądz (to też zupełnie niejasny, i zupełnie zbędny wątek – i tu też pytanie – po co ta postać wraz ze swoją ciotką?).



W filmie Skolimowskiego wytwór człowieka – wiatrak – zabija ptaki. Czy zatem reżyser jest przeciwko wiatrakom jako źródłu energii? Czy gdyby nie było wiatraków, to wszystkie ptaki żyłyby wiecznie? Mamy też scenę polowania z konającym wilkiem. Poprzedzają ją kadry z osiołkiem idącym nocą przez las, w tle słychać wycie wilków, ale wilki na osiołka nie napadają, bo to psułoby idylliczny koncept. 

Film zaczyna się od scen w cyrku, potem widzimy protest przeciwko wykorzystywaniu tamże zwierząt. Zgadzam się w pełni, że po to, by dać gawiedzi rozrywkę, nie należy męczyć zwierząt. Ale cały film zdaje się podawać w wątpliwość fakt, że w cyrku zwierzęta są nękane. Otóż, nasz osiołek Io nie ustaje w wysiłkach, by wrócić właśnie tam, do cyrku i do swojej treserki, przez którą był kochany i którą swym zwierzęcym sercem kochał.  Tak więc o co właściwie chodzi?

Z pozytywów – piękne, artystyczne niekiedy zdjęcia. To – plus sympatyczny tytułowy bohater – to dwa atuty filmu. Za mało na rozgłos, jakim film ten się cieszy.

6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje