Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Cierpienia młodego mądrali

Jest młody, ładny, oczytany – jest mu źle. Kocha Jordanę (Yasmin Paige), a ona go nie. Poza tym nikt go specjalnie nie lubi, rówieśnicy widzą w nim ekscentrycznie ubranego dziwaka. Chłopcy często go biją, dziewczyny raczej się z niego śmieją. Są jeszcze zupełnie nieżyciowi rodzice – nie potrafi się z nimi dogadać, nie czuje z ich strony wsparcia. Jest też pokręcony sąsiad, który już niedługo zaburzy spokój w rodzinie.

Takich chłopców, jak Oliver Tate (Craig Roberts) jest w kinie niemało. Historie ich dorastania zawsze układają się w jeden schemat, który wieńczy najpierw utrata dziewictwa, potem miłość. Po drodze jest oczywiście coś o samotności, międzypokoleniowej przepaści, złamanym sercu, nieśmiałości i bagażu kulturowym. Oliver niesie akurat duży bagaż – na jednym ramieniu półkę z książkami, na drugim – klaser wypchany płytami. Irytujący, wszystkowiedzący, młodociany erudyta – reżyser filmu, Richard Ayoade jest świadomy wad swojego bohatera. Nie stara się bez przerwy pokazywać go w tęczowych kolorach. Wystawia go na próby, w których mu się nie powiedzie. Nie rozczula się nad nim. Niestety, rozczula się nad swoją erudycją, swoim warsztatem.



W "Mojej łodzi podwodnej" jeden odjechany zabieg wizualny goni drugi, każda sklejka montażowa jest robiona tak, żeby człowiek już nigdy o niej nie zapomniał. Kamera wiruje, ekran zalewają kolory, kolejne sceny oddzielają stylowe plansze. Raz na jakiś czas wpada mały cytacik albo ważne nazwisko, które każdy kulturalny człowiek powinien znać. W tle lecą jeszcze odpowiednie indie piosenki. Dookoła zjawiskowa przyroda i tabun oryginalnych postaci. Nie powiem, ładne to wszystko i przyjemnie się ten film ogląda. Jednak na dłuższą metę strategia Ayoade'a jest po prostu męcząca. Zresztą tak samo męcząca jak wszystkie filmy z Cerą, największym idolem małych hipsterek i hipsterów.

Oliver przez cały czas analizuje swoje zachowania, dzieli włos na czworo – wiedza jednak nie pomaga mu żyć, dopiero po opuszczeniu pałacu z książek, filmów i płyt coś zaczyna do niego docierać. Ayoade też analizuje bez przerwy i główkuje, jak tu nakręcić coś, co wszyscy polubią. "Moją łódź podwodną" rzeczywiście można polubić, wcześniej jednak trzeba zaakceptować, że jest to film wielce narcystyczny, zrobiony właśnie po to, by się podobać.


6
Rocznik '83. Absolwent filmoznawstwa UAM. Krytyk filmowy. Prowadzi dział filmowy w Dwutygodnik.com. Zwycięzca konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2007). Współzałożyciel nieistniejącej już "Gazety... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje