Lepszego Scotta Pilgrima nie dało się znaleźć. W Juno znów zagrał dziwaka i ratował film. To tyle w kwestii hejtu, na to, że gra ciapy, co jak widać nie podoba się NAJBARDZIEJ MĘSKIEJ WIDOWNI W POLSCE.
Musi mieć albo potężne znajomości albo jakiś niesamowity dar przekonywania na castingach, że już w tylu filmach zagrał i to często główne role.
Nie cierpię filmów z jego udziałem, po prostu ma w sobie coś co mnie odrzuca. Jednak widziałam z nim do tej pory może ze trzy produkcje gdzie wypada strasznie. Ciągle ta sama...