Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Biblioterapia na wesoło

Przyznaję, że kiedy zdecydowałam się obejrzeć "Nowe przygody Aladyna", sądziłam, że dostanę mierną komedyjkę dla najmłodszych, która nieudolnie będzie odświeżać disnejowskiego "Aladyna" z 1992 r. Pomyliłam się, i to mocno. Dzieło francuskiego reżysera Arthura Benzaquena okazało się naprawdę udaną komedią z mądrym przesłaniem.



Dwóch drobnych złodziei – Sam (Kev Adams) i Khalid (William Lebghil) – planuje kradzież w domu handlowym, w którym pracują, nie bacząc, że są Święta. Traf chce, że właściciel galerii rozdziela ich i Sam ląduje w dziale dziecięcym, a jego zadaniem jest opanowanie i zapewnienie rozrywki obecnym tu małolatom. Decyduje się opowiedzieć im bajkę o Aladynie. Nawet nie przepuszcza, że opowieść nie tylko porwie jego słuchaczy, ale wpłynie również na niego samego.




Czy ktoś kiedyś słyszał o biblioterapii? W najprostszym tłumaczeniu, to leczenie książką, stosowaną głównie u dzieci najmłodszych. "Nowe przygody Aladyna" są filmem, który w pewien sposób promuje tą metodę, chociaż opowiadana przez Sama historia nie jest czytana, a wymyślana na poczekaniu, spełnia jednak zadanie terapeutyczne. Gdy go poznajemy, jest człowiekiem na rozdrożu - właśnie się zakochał i coraz częściej zaczyna się zastanawiać nad swoim postępowaniem, z drugiej strony nie umie zerwać z dotychczasowym życiem. W pierwszej chwili bajkę o Aladynie opowiada na odczepnego, z biegiem czasu coraz bardziej zaczyna jednak utożsamiać się ze swoim bohaterem, a samą opowieść przenosi na własne życie. Jego historia z głównie prześmiewczej, staje się pouczającą i w końcu sam wyciąga z niej ważną lekcję - że w życiu najważniejsze są uczciwość, szczerość i bycie sobą. 






Jak na ironię, ten film nie do końca jest przeznaczony dla dzieci. Najmłodszy widz nie zrozumie niektórych żartów, uwag, czy zachowań bohaterów, a także odniesień do innych filmów (np. "Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje"). Polski dubbing spisał się świetnie, szmuglując odniesienia ze współczesnej popkultury, czy polskiej polityki (rozmowy o PKB, czy elektoracie "gorszego sortu"). Dla tego film ten powinien zostać obejrzany przez dorosłych i nieco starszych nastolatków, młodsi raczej niewiele z tego zrozumieją, a po seansie mogą zacząć zadawać niezręczne pytania. 




Aktorzy świetnie się spisali, a trzeba pamiętać, że większość musiała odegrać podwójne role. Zdecydowanie jest to show trzech postaci. Aladyna, jego przyjaciela oraz Wezyra. Jean-Paul Rouve ukazuje się nam jako świetny intrygant, zawsze opanowany, krwiożerczy, a zarazem śmieszny. A to co najlepsze, że przez cały czas gra ze śmiertelnie poważną miną. 




Ogólnie, dostaliśmy naprawdę dobry film, który na równi bawi i uczy. Jedynym minusem może być tylko to, że ten z założenia film dla dzieci, wcale nie jest do końca dla nich przeznaczony. Ale i tak warto go obejrzeć. Bo czasami również dorośli potrzebują dobrej terapii książką, a w końcu co, jeśli nie bajka pomoże w rozwiązaniu albo załagodzeniu nawet najgorszego problemu.


Moja ocena:
8
Nie ma złych filmów, są tylko wybredni widzowie
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje