Recenzja filmu

Nowe przygody Aladyna (2015)
Arthur Benzaquen
Agnieszka Matysiak
Kev Adams
Jean-Paul Rouve

Biblioterapia na wesoło

Przyznaję, że kiedy zdecydowałam się obejrzeć "Nowe przygody Aladyna", sądziłam, że dostanę mierną komedyjkę dla najmłodszych, która nieudolnie będzie odświeżać disnejowskiego "Aladyna" z 1992 r.
Przyznaję, że kiedy zdecydowałam się obejrzeć "Nowe przygody Aladyna", sądziłam, że dostanę mierną komedyjkę dla najmłodszych, która nieudolnie będzie odświeżać disnejowskiego "Aladyna" z 1992 r. Pomyliłam się, i to mocno. Dzieło francuskiego reżysera Arthura Benzaquena okazało się naprawdę udaną komedią z mądrym przesłaniem.



Dwóch drobnych złodziei – Sam (Kev Adams) i Khalid (William Lebghil) – planuje kradzież w domu handlowym, w którym pracują, nie bacząc, że są Święta. Traf chce, że właściciel galerii rozdziela ich i Sam ląduje w dziale dziecięcym, a jego zadaniem jest opanowanie i zapewnienie rozrywki obecnym tu małolatom. Decyduje się opowiedzieć im bajkę o Aladynie. Nawet nie przepuszcza, że opowieść nie tylko porwie jego słuchaczy, ale wpłynie również na niego samego.




Czy ktoś kiedyś słyszał o biblioterapii? W najprostszym tłumaczeniu, to leczenie książką, stosowaną głównie u dzieci najmłodszych. "Nowe przygody Aladyna" są filmem, który w pewien sposób promuje tą metodę, chociaż opowiadana przez Sama historia nie jest czytana, a wymyślana na poczekaniu, spełnia jednak zadanie terapeutyczne. Gdy go poznajemy, jest człowiekiem na rozdrożu - właśnie się zakochał i coraz częściej zaczyna się zastanawiać nad swoim postępowaniem, z drugiej strony nie umie zerwać z dotychczasowym życiem. W pierwszej chwili bajkę o Aladynie opowiada na odczepnego, z biegiem czasu coraz bardziej zaczyna jednak utożsamiać się ze swoim bohaterem, a samą opowieść przenosi na własne życie. Jego historia z głównie prześmiewczej, staje się pouczającą i w końcu sam wyciąga z niej ważną lekcję - że w życiu najważniejsze są uczciwość, szczerość i bycie sobą. 




Jak na ironię, ten film nie do końca jest przeznaczony dla dzieci. Najmłodszy widz nie zrozumie niektórych żartów, uwag, czy zachowań bohaterów, a także odniesień do innych filmów (np. "Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje"). Polski dubbing spisał się świetnie, szmuglując odniesienia ze współczesnej popkultury, czy polskiej polityki (rozmowy o PKB, czy elektoracie "gorszego sortu"). Dla tego film ten powinien zostać obejrzany przez dorosłych i nieco starszych nastolatków, młodsi raczej niewiele z tego zrozumieją, a po seansie mogą zacząć zadawać niezręczne pytania. 




Aktorzy świetnie się spisali, a trzeba pamiętać, że większość musiała odegrać podwójne role. Zdecydowanie jest to show trzech postaci. Aladyna, jego przyjaciela oraz Wezyra. Jean-Paul Rouve ukazuje się nam jako świetny intrygant, zawsze opanowany, krwiożerczy, a zarazem śmieszny. A to co najlepsze, że przez cały czas gra ze śmiertelnie poważną miną. 




Ogólnie, dostaliśmy naprawdę dobry film, który na równi bawi i uczy. Jedynym minusem może być tylko to, że ten z założenia film dla dzieci, wcale nie jest do końca dla nich przeznaczony. Ale i tak warto go obejrzeć. Bo czasami również dorośli potrzebują dobrej terapii książką, a w końcu co, jeśli nie bajka pomoże w rozwiązaniu albo załagodzeniu nawet najgorszego problemu.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Francuska komedia "Nowe przygody Aladyna", wchodząc do naszych kin, niespodziewanie staje się dziełem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones