Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

On przebudzony, a widz zawiedziony

Sala chirurgiczna to raczej jedno z ostatnich miejsc, w którym chcielibyśmy się kiedyś znaleźć. Każdemu zabiegowi, zarówno ze strony pacjenta, jak i jego rodziny, towarzyszy ogromny stres i obawa, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Jeżeli wkrótce czeka was lub kogoś wam bliskiego operacja - nawet nie myślcie o oglądaniu "Przebudzenia". Dojdziecie do wniosku, że nikomu nie możecie ufać i wszyscy chcą was wykorzystać.

Clay wiedzie cudowne życie. Człowiek na szczycie,obracający milionami pieniędzy i z piękną, kochającą narzeczoną. Niestety, jak to w filmach bywa, to tylko pozory. Facet jako kilkulatek stracił ojca, boi się przyznać, że jest z kimś zaręczony, no i najważniejsze - ma poważną wadę serca i jego jedyną nadzieją jest jak najszybszy przeszczep. Ma jednak rzadko spotykaną grupę krwi, więc o nowy narząd nie jest tak łatwo. Już mu nie zazdrościmy, prawda? A jednak zdarza się cud. Pewnej nocy, po zorganizowanym w tajemnicy, szybkim ślubie z Sam dostaje upragnioną wiadomość - znalazło się dla niego serce! Wbrew sprzeciwom matki, bez większych wątpliwości oddaje się w ręce swojego przyjaciela, doktora Jacka Harpera. Problemy zaczynają się po podaniu narkozy. Clay z przerażeniem odkrywa, że pozostaje przytomny, w pełni świadomy tego, co dzieje się wokół niego i wrażliwy na ból, ale - sparaliżowany. Nie może dać lekarzom żadnego znaku, zaprotestować... A groźnie błyszczący skalpel właśnie rozcina mu skórę. Jaki będzie koniec tej historii? Nietypowy, choć dla uważnego widza również niezbyt zaskakujący.



Akcja rozwija się w ślimaczym tempie, po drodze mając za nic naszą logikę oraz wiedzę o organizmie człowieka. Jessica Alba i Hayden Christensen nie zaskoczyli nas niczym nowym - są sztywni jak zawsze, ale w ciągu godziny i dwudziestu minut można ich przeboleć. "Przebudzenie" nie trzyma w mocnym napięciu, lecz pokazuje, jak człowiek może zawieść się na ludziach, których zna i kocha. Byłoby jednak obrazem o wiele lepszym, gdyby Joby Harold zrezygnował z próby zrobienia z niego przełomowego thrillera, a skupił się bardziej na uczuciach, których każdy z nas boi się o wiele bardziej niż bólu - samotności, bezradności, odkrycia, że wszystko, co dotychczas było dla nas ważne, jest tylko iluzją i kłamstwem. Jest to jednak jego debiut, zarówno jeśli chodzi o reżyserię, jak i scenariusz, więc można mu to wybaczyć. Tak czy inaczej, po seansie odczuwa się pewien niedosyt, gdyż taki pomysł mógłby być lepiej wykorzystany.

Film jest w porządku i... nic więcej.


6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje