Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Wielka porażka Franka Millera

Na film "Spirit - Duch miasta" wybrałem się dopiero teraz do mojego "opóźnionego w rozwoju" kina. Wszędzie czytałem same złe recenzje i oceny tego filmu, ale uparty i przyciągnięty wielkimi nazwiskami postanowiłem, że idę do kina i koniec. Pierwsze pół godziny dawało nadzieję na niezły film, ale później zaczęło się już robić nieciekawie aż w końcu z dramatu wyszła komedia. No ale może wszystko po kolei.

Akcja filmu rozgrywa się w Central City miejscu, które jest siedliskiem zbrodni i zła. Największym zbrodniarzem jest Octopus (Samuel L. Jackson) psychopatyczny megaloman. Denny Colt (Gabriel Macht) były policjant, a aktualnie Spirit rusza na kolejną misję. Dochodzi tam do pojedynku pomiędzy Octopusem a Spiritem, z którego żaden nie wychodzi zwycięsko. Od tego czasu Spirit usiłuje dowiedzieć, czym jest. Octopus zaś poszukuje wazy z krwią Heraklesa, która da mu nieśmiertelność.

Na pierwszy rzut oka fabuła wydaje się interesująca, ale niestety jest inaczej. Reżyser obrał sobie za gatunek: dramat i akcję, a  po pewnym czasie zaczęła mu z tego wychodzić nikogo nierozśmieszająca i głupia komedia. Specyficzny klimat, który chciał stworzyć  Frank Miller, tym razem okazał się śmiertelnym ciosem dla filmu. Nawiązania do komiksowych wyglądów były z początku interesujące i bardzo ciekawe, lecz po pewnym czasie zaczynają tylko denerwować. Ciemność na pewno dodaje pewnego uroku, ale gdy jest ona przez cały czas zaczyna się robić już niedobrze. A niestety tak jest prawie 2 godziny ciemnych barw i raczej niewiele jasnych.



Aktorzy nie popisali się, a Samuel L. Jackson, na którego liczyłem najbardziej, mając nadzieję, że umili mi film, jeżeli mi się nie spodoba, zrobił coś całkowicie odwrotnego i tylko mi go uprzykrzył. To chyba jego najgorsza rola. Scarlett Johansson i Eva Mendes piękne kobiety, które mogły być ostatnim ratunkiem dla filmu, pogrążyły go całkowicie. Wszyscy aktorzy odegrali swoje role sztywno i bez większego przekonania, a sługusi Octopusa mający dodawać humoru byli nie do wytrzymania.

Wizualnie film na pewno jest ciekawy, ale wszystko zniszczył beznadziejny scenariusz i reżyser, który gdy zaczął wchodzić w bagno, to nie mógł już z niego wyjść i tylko zatapiał się w nim głębiej. Scenografia beznadziejna, kostiumy trudne do wytrzymania, efekty specjalne tak kiepskie, że chyba robił je amator, a muzyka, choć w niektórych momentach całkiem dobra, to jednak w większości trzeba było zatykać uszy.

Tego filmu nie poleciłbym nikomu, nawet maniakom komiksów. Dramat i akcja zostały zmienione w komedię tak głupią, że nie ścierpiałby jej nawet największy fan czarnych komedii. Jeżeli jesteście przygotowani na ostrą akcję i lanie się po pyskach, nawet nie zaczynajcie oglądać tego filmu, bo więcej niż 20 minut tego nie zobaczycie, za to jeśli chcecie oglądnąć film, w którym bezsensowne rozmowy i fabuła, której nie można zrozumieć, mają być przez większą część, to oczywiście w tym wypadku "Spirit - Duch miasta" jest jak najbardziej godzien polecenia.
Po raz pierwszy w życiu chciałem wyjść z kina.


Moja ocena:
2
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje